Policjanci z komisariatu w Radzyminie kolejny raz otrzymali zgłoszenie o awanturującym się mężczyźnie. Zgłaszająca ten fakt kobieta poinformowała, że jaj małżonek będący pod wpływem alkoholu groził jej pozbawieniem życia w związku z czym ta musiała uciekać z domu, w którym zostały ich dwie małoletnie córki. Jak zaznaczyła w ich domu często dochodziło do aktów przemocy psychicznej i fizycznej. 34-latek nie szczędził swojej żonie oraz dzieciom słów obelżywych, groził też uszkodzeniem ciała. Wielokrotnie słowa przeradzały się w czyny, wówczas sprawca przemocy w rodzinie bił po całym ciele, szarpał za włosy i popychał kobietę. Ta wielokrotnie musiała opuszczać swoje miejsce zamieszkania w obawie o swoje bezpieczeństwo.
Poinformowani o tym fakcie policjanci niezwłocznie udali się pod adres zamieszkania zgłaszającej. Tam faktycznie zastali mężczyznę oraz dwie dziewczynki, roczna i dwuletnia. Dzieci wyglądały na wystraszone. Policjanci poprosili o pomoc medyczną dla dzieci, w celu sprawdzenia ich stanu zdrowia. Po badaniach zostały one przekazane babci. Podczas wykonywania czynności służbowych, jeden z ratowników został znieważony słowami wulgarnymi przez 34-latka.
Policjanci zatrzymali Mariusza G. i umieścili w policyjnej celi. Od poszkodowanej kobiety zostało przyjęte stosowne zawiadomienie, dodatkowo wniosek o ściganie karne wobec mężczyzny złożyła jego teściowa, której ten telefonicznie groził uszkodzeniem mienia.
Całość materiałów z przeprowadzonego postępowania policjanci przekazali prokuratorowi w Wołominie, który zadecydował o zastosowaniu wobec 34-letniego Mariusza G. policyjnego dozoru, oraz nakazał natychmiastowe opuszczenie miejsca zamieszkania i zakazał zbliżania się do pokrzywdzonej i dzieci. Mężczyzna oprócz zarzutów znęcania usłyszał również zarzuty kierowania gróźb karalnych oraz znieważenia ratownika medycznego. Teraz może mu grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
źródło: Komenda Powiatowa Policji w Wołominie
fot: freepik.com