Ponad miesiąc temu w sprawie SKOK Wołomin publicznie głos zabrał poseł ziemi wołomińskiej Jacek Sasin. Po jednym ze spotkań z domagającymi się zajęcia stanowiska przez przedstawicieli władzy centralnej byłymi członkami SKOKu stwierdził, że dzieją się rzeczy bulwersujące. Informacja Prokuratury Krajowej o bezprawnych działaniach syndyka żądającego od byłych członków SKOK Wołomin uzupełnienia udziałów do podwójnej wysokości z pewnością ucieszyła wiele osób. Czy to oznacza już koniec problemów?
Przez wiele miesięcy byli członkowie SKOK Wołomin, których syndyk wzywał nakazami do uzupełnienia udziałów do podwójnej wysokości walczyli o swoje prawa. Jednym z prowadzonych działań było zainteresowanie problemem parlamentarzystów. Ponad miesiąc temu w sprawie publicznie głos zabrał poseł ziemi wołomińskiej Jacek Sasin. Po trzecim z rzędu spotkaniu z domagającymi się zajęcia stanowiska przez przedstawicieli władzy centralnej byłymi członkami kasy stwierdził, że dzieją się rzeczy bulwersujące.
– Takie jak chociażby żądanie od ludzi, którzy oszczędzali w SKOK Wołomin swoje pieniądze, a zgodnie z prawem byli przez to udziałowcami tego SKOK-u, aby dzisiaj wpłacali pieniądze właśnie jako udziałowcy, którzy mają pokryć szkody wynikłe z działalności przestępczej, którą prowadził zarząd tego SKOK-u. To są wezwania do opłat po kilkaset złotych dla biednych ludzi, często emerytów, ludzi, którzy nie dysponują nadmiarem gotówki. Tu jest jakaś taka komedia pomyłek w tej sprawie, bo mamy rozbieżne stanowiska, z jednej strony syndyka, który twierdzi, że ma prawo do żądania tego typu opłat, z drugiej strony Kasa Krajowa SKOK-u twierdzi, że nie ma podstaw prawnych, aby tych wpłat żądać ? mówił podczas spotkania komisji w której w roli obserwatorów uczestniczyli również byli członkowie wezwani teraz do dokonania wpłat. – Będziemy chcieli to wyjaśnić ? deklarował wówczas poseł. Z kolejnych doniesień wynika, że temat nie poszedł w zapomnienie. Kilka dni temu pojawiło się bowiem długo oczekiwane przez poszkodowanych, oficjalne stanowisko Prokuratury Krajowej. Jak podaje serwis pk.gov.pl syndyk nie działał zgodnie z prawem:
?Zgodnie z art. 26 ust. 2 ustawy z 5 listopada 2009 roku o spółdzielczych kasach oszczędnościowo – kredytowych strata bilansowa kasy powinna być pokryta w tym samym roku, w którym wystąpiła. Najpierw w oparciu o fundusz zasobowy, a w części przekraczającej ten fundusz – ze środków funduszu udziałowego. Do wystąpienia dodatkowej odpowiedzialności członków kasy za stratę bilansową niezbędna jest uchwała walnego zgromadzenia o pokryciu straty. Powinna ona zobowiązywać członków kasy do wniesienia dopłat. Przesłanką do podjęcia takiej uchwały jest niewystarczający do pokrycia straty poziom funduszu zasobowego i udziałowego. Co ważne uchwała o pokryciu straty bilansowej przez wezwanie członków do wniesienia dopłat powinna zapaść w terminie 6 miesięcy po upływie roku obrachunkowego, na walnym zgromadzeniu zwołanym w celu między innymi zatwierdzenia rocznego sprawozdania finansowego? – czytamy w opublikowanym komunikacie.
?Z oświadczenia syndyka złożonego w grudniu 2016 roku walne zgromadzenie SKOK Wołomin nie podjęło takiej uchwały a zgodnie z art. 53 ust. 2a ustawy o rachunkowości uchwała taka nie może zostać już podjęta. W jednostkach, w których została ogłoszona upadłość, organ zatwierdzający nie zatwierdza bowiem sprawozdania finansowego? – czytamy dalej.
Czy to oznacza, że jest to już koniec problemów byłych udziałowców SKOK Wołomin?
Można wnioskować, że raczej tak. Ze wspomnianego oświadczenia PK dowiadujemy się iż ?Pismo prokuratora z Prokuratury Okręgowej Warszawa ? Praga w Warszawie zostało skierowane do sędziego ? komisarza, a nie bezpośrednio do syndyka masy upadłości, albowiem Prawo upadłościowe i naprawcze oddaje w ręce sędziego – komisarza obowiązek kierowania tokiem postępowania upadłościowego oraz nadzór nad czynnościami syndyka masy upadłości i innych organów tego postępowania. Zasada ta wyrażona jest wprost w art. 152 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze.
Działalność nadzorcza sędziego – komisarza sprawowana jest zarówno pod kątem legalności, jak i celowości nadzorowanych czynności. W zakresie tak sprawowanego nadzoru sędzia – komisarz może udzielać stosownych poleceń i wskazówek, a w szczególności zwracać uwagę syndykowi na popełnione przez niego uchybienia.
Otwartym pozostaje pytanie ? co z pieniędzmi tych, którzy spełnili żądania syndyka? Na to pytanie na chwile obecną odpowiedzi brak.