Porażką 1:3 zakończyło się wyjazdowe starcie Ząbkovii z drużyną Korony Ostrołęka. Bramki na wagę trzech punktów dla gospodarzy strzelili Karol Górski, Maciej Staszczuk oraz Artur Muchin, natomiast honorowe trafienie dla ząbkowian było dziełem Daniela Kozika.
Nie będę ukrywał, że o ile tydzień temu, przed bezpośrednim starciem z liderem rozgrywek w moich przedmeczowych przewidywaniach dominował optymizm, o tyle przed wyjazdem do Ostrołęki zdecydowanie mi go brakowało. Mało tego, z bardzo poważnymi obawami patrzyłem zarówno na to konkretne spotkanie, jak również na te które czekają nas w najbliższych tygodniach. Po obejrzeniu meczu w Ostrołęce domowe konfrontacje z Mazurem Gostynin i Kasztelanem Sierpc oraz wyjazd do Wkry Żuromin urastają w moich oczach niemal do wyzwań na poziomie rywalizacji w Lidze Mistrzów. Każdy kto spojrzy w tabelę popuka się w czoło, przecież patrząc na dorobek punktowy tych drużyn nie sposób dostrzec racjonalnych przesłanek do wysnuwania tego typu wniosków. A jednak, doświadczenia ostatnich lat pokazują bardzo niepokojącą prawidłowość, której racjonalnie wytłumaczyć nie sposób. Im solidniejszy jest przeciwnik z którym naszej drużynie przychodzi rywalizować, tym? łatwiej ząbkowianom przychodzi zdobywanie punktów. Patrząc zaś na tabelę nie sposób nie zwrócić uwagi, że wszystkie drużyny z którymi przyjdzie Ząbkovii konkurować do końca tej rundy, oględnie rzecz ujmując do potentatów raczej nie należą. Stąd też bierze się mój niepokój.
O samym meczu tym razem nie napiszę ani słowa, bo po prostu? brakuje mi słów dla opisania tego, czego byłem naocznym świadkiem. Mógłbym podjąć, nie pierwszy zresztą raz, próbę ?pudrowania? i zaklinania rzeczywistości, ale po prostu mi się nie chce. Chciałbym w ten sposób zwrócić uwagę na problem, który dostrzegam. I żeby było jasne. Problemem wcale nie jest porażka w Ostrołęce, bo zarówno przegrana jak i zwycięstwo wpisane są w życie sportowca. Znam takich, którzy twierdzą że potrafi nauczyć zdecydowanie więcej niż łatwa wygrana, pod warunkiem jednak, że zostaną z niej wyciągnięte odpowiednie wnioski. Problemem jest to, że porażka bez chęci odniesienia zwycięstwa jest klęską. Niestety w mojej ocenie w sobotnim meczu takiej właśnie wszyscy doznaliśmy. Zarówno zawodnicy, którzy przyśpieszając grę dopiero po stracie trzeciej bramki pokazali bardzo wyraźnie, że wcześniej mieli? inny plan, jak i kibice naszego klubu, którym trudno wytłumaczyć, a tym bardziej zrozumieć tego rodzaju zaskakującą huśtawkę formy. Niestety nie mam wiedzy jaki był plan taktyczny na pierwsze siedemdziesiąt (sic!) minut sobotniego spotkania i chyba wcale nie chcę wiedzieć.
Już w najbliższą sobotę na Dozbud Arenie Ząbkovia zmierzy się z Mazurem Gostynin, który w dotychczasowych dwunastu kolejkach zdołał zgromadzić czternaście punktów. W ostatni weekend przed własną publicznością nasi najbliżsi rywale przegrali z Mławianką Mława 0:3. Za dwa tygodnie ostatni tej jesieni wyjazd, do Żuromina na mecz z tamtejszą Wkrą, która wywalczyła do tej pory dwanaście punktów. Po prostu strach się bać!
Krzysztof Krajewski