Komplet punktów w dwóch pierwszych spotkaniach – tak wygląda dorobek Marcovii. Tak trzymać!
Marcovia przystąpiła do nowego sezonu z wieloma zmianami w składzie. Z zespołem pożegnali się m.in. Kacper Dalba (powrót do Huraganu Wołomin), Przemysław Sieczko (Mazowsze Grójec), Dariusz Piwowarek (Grom Warszawa), Piotr Kosiorek, Bartosz Jakóbczyk i Krzysztof Dąbrowski (nie wznowili treningów). W ich miejsce pojawili się Bartłomiej Gołasiewicz, Grzegorz Brzeziński (obaj Hutnik Warszawa), Daniel Jurczuk (Huragan Wołomin), Dawid Duda (Błonianka Błonie) i Dominik Kendelewicz (Ursus Warszawa). Z wypożyczeń wrócili ponadto Marcin Graczyk i Radosław Mędrzycki. Do kadry włączeni zostali Łukasz Zięba i Dawid Kozłowski, którzy w minionym sezonie występowali w drugim zespole. Wzmocnienia i dobra gra w przedsezonowych sparingach pozwalała wierzyć, że Marcovia w dobrym stylu rozpocznie walkę o 4 ligę.
Worek z bramkami
Na inaugurację do Marek zawitała Wisła Dziecinów. Spotkanie od samego początku toczyło się pod dyktando zespołu trenera Konrada Kucharczyka. Już w 40 sekundzie z premierowego trafienia powinien cieszyć się Dominik Kendelewicz. Pozyskany z Ursusa Warszawa napastnik nie trafił jednak czysto w piłkę i ta zamiast do bramki powędrowała obok słupka. W odpowiedzi ku ogromnemu zaskoczeniu mareckich kibiców na prowadzenie mogli wyjść goście. Na szczęście całe niebezpieczeństwo pod naszą bramką zażegnał Radosław Mędrzycki. Worek z bramkami rozwiązał w 16 minucie Grzegorz Brzeziński, który pokonał bramkarza gości bezpośrednio z rzutu wolnego. W 23 minucie było już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Marcin Rojek. Minutę później do siatki trafił Dominik Kendelewicz i stało się jasne, że Wisła zbyt wiele w Markach nie ugra. Jeszcze przed przerwą wynik podwyższyli Łukasz Zięba i Michał Grykałowski.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie – Marcovia wciąż przeważała, a okazji do zdobycia kolejnych bramek było mnóstwo. W 55 minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Dominik Kendelewicz. Dwie minuty później do siatki trafił z kolei Paweł Żmuda. Golkipera z Dziecinowa pokonali także Grzegorz Brzeziński i Bartłomiej Gołasiewicz. Licznik z bramkami zatrzymał się zatem na ?dziewiątce?, choć wynik mógł a nawet powinien być znacznie wyższy.
Rehabilitacja za pudło z „11”
Wysokie zwycięstwo w pierwszej kolejce pozwalało z dużymi nadziejami oczekiwać pojedynku z Polonią II Warszawa. Mecz z „Czarnymi Koszulami” przyciągnął na stadion przy ul. Wspólnej 12 sporą widownię. Wszyscy byli ciekawi jak na tle bardziej wymagającego rywala zaprezentuje się nasz zespół. Od samego początku podopieczni Konrada Kucharczyka prowadzili grę, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Grający z kontry goście mieli ich znacznie więcej. Szybko wyprowadzane akcje powinny dać im chociażby jedną bramkę. Na nasze szczęście dwukrotnie bardzo dobrze zachował się Kacper Piekarz, a raz kapitalną interwencją popisał się Mateusz Cichawa. Nieco senna pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W 64 minucie w polu karnym gości sfaulowany został Grzegorz Brzeziński i sędzia po krótkim zastanowieniu wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Dawid Duda i w sposób znany tylko sobie posłał piłkę ponad poprzeczką. Dziesięć minut później kapitan Marcovii zrehabilitował się jednak w 100% i zdobył bramkę na 1:0. Jak się okazało było to trafienie zapewniające naszej drużynie komplet punktów. Bardzo ciężkie spotkanie zakończyło się zwycięstwem, które pozwoliło utrzymać pozycję lidera.
Teraz przed zawodnikami Konrada Kucharczyka wyjazdowy pojedynek z rezerwami Świtu Nowy Dwór Mazowiecki.
Marcin Boczoń