Wybory

W niedzielę do urn! Co prawda obecny Prezydent nie reprezentuje wszystkich Polaków a tylko swoją partyjną klientelę, niemniej wciąż się łudzę, że któregoś dnia to się zmieni. Dlatego nie zostanę w domu w dniu 10 maja!

W niedzielę do urn! Co prawda obecny Prezydent nie reprezentuje wszystkich Polaków a tylko swoją partyjną klientelę, niemniej wciąż się łudzę, że któregoś dnia to się zmieni. Dlatego nie zostanę w domu w dniu 10 maja! Nie może być bowiem tak, by prezydent był bezwolny i nie posiadał własnego zdania tylko dlatego, że swój urząd zawdzięcza wyłącznie swojej partii a nie ogółowi wyborców. Przez pięć lat Bronisław Komorowski grzecznie podpisywał podsuwane mu przez rząd i Sejm akty prawne chociaż wiedział, że są często sprzeczne ze społecznymi oczekiwaniami. Tak jak to było w przypadku podniesienia wieku emerytalnego czy otwarcia w polskim prawie furtki dla zalegalizowania związków jednopłciowych.

Prezydent RP winien słuchać ogółu a nie tylko partyjnych kolegów i … znajomych królika. Miliony podpisów oburzonych obywateli, które widniały pod petycjami wyrażającymi sprzeciw wobec tych kilku najbardziej kontrowersyjnych decyzji rządu, trafiły do kosza, gdyż Pan prezydent nigdy nie był łaskaw zwrócić na nie uwagi tylko dlatego, iż dobrze wiedział, że swoje stanowisko zawdzięcza wyłącznie głosom PO a nie większości polskiego społeczeństwa. Taka postawa w pełnieniu sprawowanego urzędu była i jest zaprzeczeniem idei demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego!

Już od dziesięciu lat doświadczamy tej niezdrowej zależności, gdy prezydent i rząd są z tej samej partii. Zaczęło się od wyborczego zwycięstwa PiS w 2005 roku. To wtedy do władzy doszli, mówiąc bardzo delikatnie, ludzie nie najwyższych lotów. Do dzisiaj ciągną się procesy sądowe kilku ? ale nie wszystkich urzędników państwowych wywodzących się z PiS – dla których gwałcenie prawa i konstytucji RP było na porządku dziennym. To nie kto inny, tylko ówczesny prezydent Lech Kaczyński z PiS zapewnił tej grupie bezkarność nie podejmując działań mogących zahamować ten niecny proceder. Dopiero dojście do władzy Platformy Obywatelskiej ukazało ogrom ich bezprawia.

Wydawało się, że z tą chwilą zmądrzeliśmy jako wspólnota narodowa i już nigdy nie wybierzemy prezydenta z tej samej partii co rząd i parlament. Niestety, tragedia smoleńska zniweczyła te nadzieje. Kardynał Stanisław Dziwisz, wyrażając zgodę na pochówek śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, pobłogosławił ten haniebny w dziejach polskiej demokracji okres. Jednak to Platforma Obywatelska, a nie PiS, otrzymała do ręki argument, z którym nie wypadało wtedy, w 2010 roku, polemizować, by rząd i prezydent był z jednej partii. Stąd to łatwe zwycięstwo Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim! Głosującym na Komorowskiego wydawało się, że on, doświadczony polityk, będzie potrafił wznieść się nad tę prymitywną ideę i będzie prezydentem łączącym wszystkich Polaków. Tak się jednak nie stało!

Słusznie dziś mówi SLD o istnieniu w Polsce grupy uprzywilejowanej, żyjącej ponad przeciętność, odizolowanej od milczącej, podzielonej i ledwie wiążącej koniec z końcem większości. Sądzę, że najwyższy czas skończyć z tym podziałem. Nowy prezydent powinien wywodzić się z innej formacji jak rządząca parlamentarna większość! Ma być osobą mądrą, odważną i wolną, bo tylko wtedy będzie mógł łączyć a nie utrwalać i pogłębiać istniejące różnice.

Nie jest tak źle, bo okazało się, że takiego kandydata znalazłem!

Edward M. Urbanowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.