Rozmowa Marii Wytrykowskiej (pedagoga) z Marią Wytrykowską, opiekunem Młodzieżowego Klubu Wolontariatu ?Na Przekór? działającego w Gimnazjum nr 3 w Wołominie.? Dlaczego wolontariat?
? A dlaczego nie? Od wielu lat w naszym gimnazjum jest tylu wspaniałych, chętnych do robienia czegokolwiek młodych ludzi, wystarczy ich tylko ukierunkować. Jednocześnie wokół nas jest tyle okazji do niesienia dobra, że trzeba znaleźć tylko punkt odniesienia i brać się do pracy.
Wcześniej prowadziłam samorząd uczniowski, ale chyba moje pomysły na to co powinien robić samorząd w szkole przerastały tamte czasy.
? A nazwa Klubu?. Czy ona coś sugeruje?
? Oczywiście! Zakładałam Klub w czasie, gdy o młodzieży (szczególnie gimnazjalnej) mówiło się niepochlebnie, że interesuje się tylko sobą, że sprawia problemy wychowawcze. Nie tylko nazwą, ale codzienną pracą udowadniamy, że na przekór obiegowym opiniom w młodzieży jest wielki potencjał do pomagania innym.
? Mogłaby Pani pokrótce przybliżyć historię wolontariatu w Państwa szkole?
? 15 lat temu nawiązałam współpracę z Ośrodkiem Pomocy Społecznej i kilkoro wolontariuszy zaopiekowało się starszymi osobami. Wtedy to było dla nas w zasadzie jedyne miejsce pracy. W momencie powstania gimnazjów zaczęłam więc szukać potrzebujących na własną rękę; w innych szkołach, przedszkolach, fundacjach, świetlicach szkolnych i terapeutycznych, schroniskach dla zwierząt. Jednocześnie zgłaszaliśmy chęć pomocy w akcjach i imprezach lokalnych. W 2009 roku związaliśmy się z Fundacją Świat na Tak, formalizując w ten sposób naszą działalność. Wówczas w Klubie pracowało 75 osób! Wolontariusze czterokrotnie brali udział w Ogólnopolskim Konkursie 8 Wspaniałych, gdzie raz otrzymaliśmy wyróżnienie, drugi raz nasz wolontariusz znalazł się wśród ?najlepszych? wolontariuszy w Polsce.
Od kilku lat działamy samodzielnie, grupa liczy do 50 osób.
? Co was wyróżnia spośród innych grup wolontariackich?
? Uważam, że ciągła, systematyczna praca z podopiecznymi. Rodzice naszych wolontariuszy podpisują zgodę na pracę swoich dzieci co najmniej na rok szkolny (godzinę, raz w tygodniu). Oczywiście bierzemy udział w akcjach, ale są one dodatkiem do stałej pracy. Do pomocy podczas imprez lokalnych, czy uroczystości angażujemy chętnych uczniów spoza wolontariatu (dostają wówczas pisemną pochwałę za pracę na rzecz środowiska lokalnego).
Ponadto prowadzona dokumentacja, nie tylko w postaci zdjęć czy sprawozdań z działalności, ale także umowy zawierane z pracodawcami, dzienniki pracy wolontariusza.
Mamy także koszulki z logo klubu, które zakładamy do pracy. Do podopiecznych zawsze chodzimy we dwie osoby.
? Gdzie obecnie można was spotkać ?
? Na stałe w kilku miejscach: w Zespole Szkół nr 6 (dla dzieci z niepełnosprawnościami), gdzie pomagamy na świetlicy, podczas zajęć ruchowych; w Szkole Podstawowej nr 7 (w świetlicy pomagamy odrabiać lekcje, bawimy się z dziećmi), w Przedszkolu nr 6 ?Bajka? przygotowujemy i prowadzimy gry i zabawy, pomagamy wychowawcom w przygotowaniu dekoracji, itp), w Fundacji ?Słyszę, Mówię, Czuję? (dzieci z wadami słuchu, autystyczne), w Ośrodku Pomocy Społecznej, gdzie opiekujemy się osobami starszymi, w Fundacji Zwierzaki w Potrzebie.
? Pomagacie również podczas imprez lokalnych?
? Od kilku lat bierzemy udział w przygotowaniu wigilii i śniadania wielkanocnego dla mieszkańców miasta, Balu Seniora, piknikach rodzinnych, ekologicznych itp. Stałą akcją są paczki przygotowywane dla kombatantów, żołnierzy AK na Kresach oraz dla podopiecznych naszej parafii. Ponadto jesteśmy wszędzie tam, gdzie zgłoszą zapotrzebowanie na naszą pomoc.
? Czy szkoła, w której Pani pracuje i prowadzi wolontariat również ma z tego korzyści?
? Oczywiście.! Co roku organizujemy ogólnoszkolne projekty ?Dzień bez Przemocy i Dzień na TAK (NIE dla wagarów) oraz w ramach przynależności do Klubu Szkół Unicef pomagamy dzieciom z Krajów Trzeciego Świata dzięki takim akcjom, jak ?Dzień Zmian?, ?Wszystkie Kolory Świata?, ?MALI uczniowie idą do szkoły?. W te projekty angażowana jest cała społeczność szkolna, również nauczyciele. Ponadto myślę nieskromnie, że także dzięki naszej działalności na brak chętnych do nauki w naszej szkole nie możemy narzekać. I jeśli już o ?korzyściach? mowa ? nagrodę ministra edukacji dostałam między innymi za działalność wolontarystyczną.
? Jak Pani sądzi, czy młodzież, która pracuje w wolontariacie robi to z potrzeby pomagania, czy dla własnych korzyści?
? Jestem przekonana, że z potrzeby serca, z chęci czynienia dobra dla ludzi, którzy z różnych powodów nie mają za wiele radości w życiu. Przed podjęciem pracy zawsze rozmawiam z chętnymi – tłumaczę, że zobowiązują się do obecności w życiu starszych, samotnych, schorowanych, niepełnosprawnych osób, które co tydzień czekają na ich wizytę. Kandydat na wolontariusza ma prawo zrezygnować z pracy, zamienić ją na inną lub odczekać jakiś czas, aż dojrzeje w nim decyzja, że jednak warto spróbować.
Wolontariusze to normalne nastolatki, które zachowują się tak samo jak młodzież w tym wieku. Jednak serce rośnie, gdy zaczynam dostrzegać w nich zmiany ? opowiadają, jak wdzięczne są dzieci niepełnosprawne umysłowo, jak ich entuzjastycznie witają po tygodniu nieobecności; jak nie reagują już na nieprzyjemne zapachy w domu starszej pani, jak na Balu Seniora tańczą z bardzo starszymi ludźmi, a podczas wigilii dla mieszkańców śpiewają kolędy. Na imprezach i piknikach pracują po osiem – dziesięć godzin; myśli Pani, że to dla 2 punktów na świadectwie? Niektórzy pewnie tak, ale tacy szybko się wykruszają. Największą radość sprawia mi, gdy rodzice proszą o zaangażowanie dziecka w wolontariat, bo np. jest zamknięte w sobie, stroni od kolegów; albo wolontariusz przyprowadza kolegę, którego ?zaraził? tym co robi w przedszkolu. Myślę zatem, że dla moich wolontariuszy potrzeba pomagania i własny rozwój są jednakowo ważne.
? Proszę powiedzieć ,czym dla Pani jest ?Na Przekór??
– Jestem wolontariuszem, czuję się wolontariuszem, pracuję razem ze swoimi dziećmi podczas każdej akcji, nigdy nie zostawiam ich samych. ?Na Przekór? to moje miejsce na ziemi, tu się odnajduję, tu się rozwijam, tu się ciągle uczę . Tu nie czuję lat, które dzielą mnie od moich klubowiczów, bardzo ważnych dla mnie młodych ludzi, którzy niezmiennie, od lat wzbudzają mój podziw i szacunek.