Wysypisko w Wołominie, to temat, który od lat wzbudza emocje. Jest ono dokuczliwe i odczuwalne przez mieszkańców, nie tylko z bliskiego sąsiedztwa, ale również z terenów bardziej odległych. Nieprzyjemna woń szczególnie daje się we znaki w okresie letnim.
„Zamiast posiedzieć sobie z rodziną czy znajomymi na działce trzeba zamykać okna w całym domu i siedzieć w pomieszczeniu” – teksty o tej treści to częsty komunikat z wołomińskich grup społecznościowych. Pojawiają się od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Kolejna, gorąca dyskusja rozgorzała pod postem Pani Doroty, która pyta: „Mam pytanie do Pana starosty. Gdzie mam zadzwonić w sprawie cuchnącego zapachu z RIPOK. Smród od samego rana”. Na reakcję Internautów, jak również samego starostwa nie trzeba było długo czekać. „Szanowni Państwo, kwestię organów kontrolnych reguluje ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Rozdział 4c). Mając na uwadze informacje ze strony mieszkańców, poleciłem Wydziałowi Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Wołominie podjęcie czynności sprawdzających i przekazanie ustaleń do właściwych organów.” – poinformował pod wspomnianym postem Adam Lubiak, starosta wołomiński, dodając również odnośnik do właściwych zapisów w ustawie.
Zanim jednak przejdziemy do ustawowych zapisów warto przypomnieć, że MZO, które zarządza zarówno wołomińskim składowiskiem odpadów w Lipinach jak również sortownią przy ulicy Łukasiewicza (w bezpośrednim sąsiedztwie Centrum Handlowego w Wołominie) jest spółką Gminy Wołomin i wszystkie udziały w kapitale spółki ma gmina Wołomin a ustawa, właśnie na gminę, nakłada obowiązek utrzymania czystości i porządku.
Tym razem dyskusja na temat wysypiskowych odorów nie umknęła również uwadze ze strony MZO Wołomin. Pod wpisem starosty pojawiła się informacja i zaproszenie skierowane do starosty Adama Lubiaka:
„Dziękujemy Panu Staroście za zainteresowanie problemami MZO. Zarząd spółki podejmuje wszystkie możliwe i dostępne działania w celu ograniczenia oddziaływania instalacji na otoczenie. Z powodu wysokich temperatur mieszkańcy odczuwają odory nie tylko z naszego zakładu?!
Pracownicy MZO w trybie ciągłym prowadzą intensywne działania w celu neutralizacji przykrych zapachów, działają 4 armatki antyodorowe i stosowane są opryski punktowe. Rozwiązaniem kompleksowym będzie dopiero modernizacja i hermetyzacja instalacji w Starych Lipinach. Postępowanie administracyjne w tej sprawie toczy się już ponad dwa lata… Chcemy jak najszybciej rozpocząć naszą inwestycję. Zapraszamy serdecznie Pana Starostę na spotkanie w MZO. Przedstawimy nasze plany inwestycyjne związane z budową Regionalnego Centrum Recyklingu i wyjaśnimy wszelkie wątpliwości w tej sprawie” – czytamy w komentarzu MZO Wołomin, adresowanym do Starosty Lubiaka.
Z treści dalszych komentarzy, jak również wielu osobistych rozmów jednoznacznie wynika, że mieszkańcy zaczynają mieć dosyć uciążliwej woni a czekając od lat na propozycje skutecznych rozwiązań zaczynają wyrażać coraz większe niezadowolenie i frustrację.
W tym miejscu warto na chwilę wrócić do historii, bo co jak co, ale wołomińskie składowisko od lat wzbudza zarówno wiele emocji jak również powoduje niezadowolenie mieszkańców, którym niejednokrotnie w zamian za uciążliwości obiecano… tańszy odbiór odpadów. Coraz częściej ta „korzyść” jest również poddawana w wątpliwość.
Mówiąc i pisząc o wołomińskim wysypisku warto więc nawiązać do jego historii i pamiętać, że powstało ono jeszcze w latach poprzedniego ustroju. Tworzono je bez zabezpieczenia gruntu. Szybko rozrastająca się kwatera na początku lat 90. ulegała częstym samozapłonom w okresie letnim dając się nieźle we znaki mieszkańcom o czym skutecznie przypominał unoszący się nad górką dym. W pierwszej dekadzie obecnego stulecia ówczesny burmistrz Wołomina, Jerzy Mikulski czynił starania mające na celu ograniczenie uciążliwości tej instalacji. Kadencja kolejnego burmistrza Ryszarda Madziara zakończyła się licznymi protestami pod szyldem akcji „Zielony Wołomin”, która według opinii wielu komentatorów była akcją mającą na celu wygranie wyborów przez obecną Burmistrz Elżbietę Radwan.
Dziś komentatorzy, coraz częściej podkreślają, że sytuacja wołomińskiego składowiska wymknęła się spod kontroli i jest znacznie gorsza niż jeszcze kilka lat temu.
Czy zainteresowanie się tym tematem Starosty Wołomińskiego spowoduje poważną debatę i przyczyni się do rozwiązania problemu?
Wypis z Ustawy o Prawie ochrony środowiska
Rozdział 4c – Kontrola
Art. 9u. 1. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta sprawuje kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów ustawy.
1. a W stosunku do podmiotów odbierających odpady komunalne od właścicieli nieruchomości wójt, burmistrz lub prezydent miasta jest obowiązany prowadzić kontrolę, o której mowa w ust. 1, co najmniej raz na dwa lata.
2. Do kontroli, o której mowa w ust 1., stosuje się przepisy art. 379 i art. 380 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (Dz.U. z 2021 r. Poz. 1973, 2127 i 2269).
Art. 9v. 1. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta może wystąpić z wnioskiem do właściwego miejscowo komendanta Policji o pomoc, jeżeli jest to niezbędne do przeprowadzenia czynności kontrolnych.
2. Na wniosek wójta, burmistrza lub prezydenta miasta właściwy miejscowo komendant Policji jest obowiązany do zapewnienia kontrolującym pomocy Policji w toku wykonywanych czynności kontrolnych.
Art. 9w. 1. Marszałek województwa sprawuje kontrolę nad prowadzącym instalację komunalną.
2. Do kontroli, o której mowa w ust. 1, stosuje się przepisy art. 379 i art. 380 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska.
Zbigniew Grabiński