To już kolejny międzynarodowy sukces Ząbkowskiego sportowca, który specjalizuje się w biegach z przeszkodami.
Po srebrnym medalu mistrzostw świata, który zdobył w październiku zeszłego roku w Kanadzie, tym razem sięgnął po brązowy krążek w Danii.
– Płakać nie zamierzam, ale wielkich powodów do radości też nie posiadam. Owszem, zdobyłem brązowy medal w swojej kategorii, ale nie jest to szczyt moich marzeń. Było minęło. ? mówi Wojciech Sobierajski
Mistrzostwa Europy były zawodami wyjątkowo trudnymi: spośród tysiąca pięciuset najlepszych zawodników starego kontynentu, jednie pięćdziesięciu dotarło do mety. Wyjątkowo trudne przeszkody zatrzymały między innymi czterokrotnego mistrza świata, Jonathana Albona. O tym jak ciężko było niech świadczy fakt, że czterokilometrową trasę Wojciech Sobierajski pokonał w godzinę i dziewięć minut.
Chwilę po starcie byłem jednym z ostatnich zawodników ale wiedziałem, co robię. Sprint nie miał sensu. Na każdej przeszkodzie wyprzedzałem kolejnych rywali, którzy ruszając za szybko, zajechali swoje łapy na śmierć. Mnie potworna pompa dopada na stadionie, 200 metrów przed metą. Kilkukrotnie powtarzałem końcową cześć „Dominatora”, czyli przeskoki z jednego sześcianu na drugi. Przedramiona miałem wielkości dojrzałych arbuzów, chwyt nie istniał. Po nieudanej próbie musiałem czekać na kolejną kilka minut, bo tylko czas przynosił zbolałym rękom ulgę. Ostatnią przeszkodę pokonałem nadludzkim wysiłkiem, w trakcie będąc w stu procentach pewnym, że jeszcze jeden szczebelek do przejścia więcej, a spadnę jak dębowy liść jesienią. I też nadawałbym się tylko na śmietnik. Bardzo dziękuję kibicom za doping i wiarę. Pamiętam każdą przybitą piątkę i okrzyk wsparcia. – komentuje swój udział w Mistrzostwach Europy Wojciech Sobierajski
Międzynarodowe starty Wojtka objęte są patronatem Burmistrza Miasta Ząbki.