Po spadku z Ligi Okręgowej, który miał miejsce w zeszłym roku, Wicher Kobyłka w tym sezonie gra w Klasie A. Na cztery kolejki przed końcem sezonu drużyna z Kobyłki znajduje się w środku tabeli zajmując siódmą pozycję. Ostatnie dwie kolejki to zwycięstwa piłkarzy z Kobyłki. Z Andrzejem Grelochem, trenerem piłkarzy Wichru, rozmawia Paweł Choim.
? Od kiedy Pan jest związany z Wichrem?
?Pierwszy raz zostałem trenerem Wichru w sezonie 2000 ? 2001. Drużyna, którą wtedy prowadziłem, wywalczyła awans z okręgówki do IV ligi. Przez jakiś czas prowadziłem kluby w Warszawie, a także grałem, bo jak wiadomo, jestem grającym trenerem. Obecnie to jest moje drugie, na funkcji trenera, podejście do klubu. Można powiedzieć, że jestem związany dosyć mocno z tym klubem. Pochodzę z Kobyłki.
? Jak Pan oceni czas przepracowany w Kobyłce?
? Były różne koleje losu. Graliśmy w okręgówce. Zahaczyliśmy również o IV ligę, ale niestety w zeszłym sezonie był spadek. Na chwilę obecną, przy tych możliwościach, przez najbliższy sezon, dwa pogramy w A Klasie. Po spadku w tym sezonie jeszcze nie oczekiwaliśmy awansu. Część chłopaków odeszła do lepszych klubów. Drużyna została mocno osłabiona, dlatego na razie ciężko myśleć o awansie. Jednak należy podkreślić, że drużyna ma potencjał.
? W niedzielę, 24 maja, pokonaliście na wyjeździe Błyskawicę Warszawa. Mecz zakończył się wynikiem 1:2. Konsekwencją tego rezultatu był spadek Błyskawicy z pozycji wicelidera na trzecie miejsce w tabeli. Piłkarze z Marek chyba są Wam wdzięczni?
? Tak, pomogliśmy sąsiadowi zza miedzy (w wyniku takiego rozstrzygnięcia na pozycji lidera umocnił się zespół Marcovii Marki ? przyp. red.). My również mamy spokój w tabeli na cztery kolejki przed końcem sezonu. Teraz trochę łatwiej będzie nam się grało.
? A jak wyglądał sam mecz?
? Wydaje się, że Błyskawica nas zlekceważyła. Grali z drużyną ze środka tabeli. Trzeba przyznać, że w przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą. Szybko strzeliliśmy bramkę. W poczynania Błyskawicy wkradła się nerwowość. Natomiast my, swoją konsekwentną grą, doprowadziliśmy do zwycięstwa.
? Aktualnie, z 30 punktami na koncie, zajmujecie siódmą pozycję w tabeli. W następnej kolejce gracie na wyjeździe z Hutnikiem Warszawa, który jest na szóstym miejscu i posiada taki sam dorobek punktowy jak Wy. Jak Pan ocenia Wasze szanse w tym meczu?
? Szczerze mówiąc liczę na to, że wygramy ten mecz. Chociaż trzeba przyznać, że grający u siebie Hutnik jest trudnym przeciwnikiem. Po ostatnich wynikach jestem optymistą i z przyjemnością czekam na ten mecz.
? Jest Pan ?grającym trenerem?. Czy łączenie tych dwóch funkcji w jakiś sposób przeszkadza w prowadzeniu drużyny w czasie meczu?
? Kiedyś, jak byłem czynnym zawodnikiem, wydawało mi się, że łączenie tych dwóch funkcji nie robi żadnej różnicy. Teraz, kiedy już jestem troszkę starszy, staram się jak najrzadziej wchodzić na boisko. Robię to w momentach, kiedy jest to naprawdę konieczne. Obecnie bardziej skupiam się na trenowaniu.
? Jakie macie plany na przyszłość? Czy są planowane jakieś wzmocnienia?
? Każdy chciałby grać jak najwyżej. Jednak sytuacja organizacyjna i sportowa weryfikuje pewne rzeczy. Piłka nożna ma swoją specyfikę. Można coś zakładać, ale realizacja założeń zależy od różnych czynników. Czas pokaże, o jakie cele będziemy grali w przyszłym sezonie. Jeśli chodzi o wzmocnienia, to jest za wcześnie, by o tym mówić. Takie decyzje mają miejsce czasami dwa, trzy tygodnie przed rundą. Bywa, że ktoś przychodzi w ostatniej chwili. Zdarza się również i tak, że wzmocnienia nie następują i trzeba grać tym składem, który się ma.