O powstającym pod Komarowem pomniku na cześć polskiej kawalerii i artylerii konnej i pasji do tradycji z Arkadiuszem Ziółkowskim, prezesem Stowarzyszenia im. II szwadronu 11 pułku ułanów legionowych w Wołominie rozmawia Teresa Urbanowska.
? Rozmawiamy na gorąco po V Balu Ułańskim, który odbył się w Zielonce, ale w tym roku odbywał się on pod szczytnym hasłem i był połączony ze zbiórką na szczytny cel. Proszę opowiedzieć naszym Czytelnikom na co zbieracie fundusze?
– Bał Ułański jest tradycją 20. lecia międzywojennego na który często przyjeżdżali znani i lubiani goście. Taki Bal był organizowany przez oficerów kawalerii. Był takim wyczekiwanym wydarzeniem. Tak jest również z naszym Balem. Udało nam się zorganizować ? można śmiało powiedzieć ? Wielki Bal na 102 pary ? czyli 204 osoby na parkiecie było więc dosyć ciasno. W trakcie Balu zorganizowaliśmy aukcję na określony cel, którym jest budowa pomnika chwały Kawalerii i artylerii konnej ale także bitwy pod Komarowem.
– Zbieracie na budowę pomnika ale z tego co widziałam są już jakieś koncepcje i projekty i wiadomo już jak ten pomnik będzie wyglądał. Więc nie jest to dopiero pomysł ? jesteście już w fazie pełnej realizacji?
– Oczywiście, że tak. Mamy już pozwolenie na budowę a będzie to 18 metrowy monument ze skrzydłami husarskimi i sylwetkami szarżujących kawalerzystów z brązu. Mamy wykonane trójwymiarowe modele 3D całego monumentu, które można obejrzeć na projekcie czy ekranie komputera. Wykonane są również małe modele z mas plastycznych sylwetek zawartych na pomniku. Są już pierwsze odlewy z brązu. Są to potężne, piękne figury w wielkości 1:1,5 ? trzech kawalerzystów szarżujących konno. Postacie użyte do tej instalacji są w ruchu a całość dla patrzącego ma stanowić ekspresyjny widok. Celem pomysłodawców jest, aby pomnik był atrakcyjny dla patrzącego z każdej strony.
– W jakim miejscu zostanie posadowiona ta przestrzenna figura?
– Pomnik będzie się znajdował w Wolicy Śniatyckiej pod Komarowem i będzie upamiętniał całą polską kawalerię i artylerię konną ale także Bitwę pod Komarowem. Inwestor, którym jest Stowarzyszenie ?Bitwa pod Komarowem? posiada również działkę, która przekazana została nieodpłatnie na ten cel przez prezesa tego Stowarzyszenia.
– Dlaczego akurat takie miejsce zostało wybrane?
– Powód jest oczywisty. Pod Komarowem w dniu 31 sierpnia 1920 roku doszło do największego starcia polskiej kawalerii z konnicą bolszewicką. Po tej bitwie odpędziliśmy czerwonego agresora. Właśnie ten dzień – 31 sierpnia, ustanowiono Świętem Kawalerii Polskiej i pomysłodawcy uznali, że najlepszym miejscem do upamiętnienia kawalerii będzie ta miejscowość. Znaczenie ma także sama lokalizacja położona na najwyższym dostępnym miejscu w terenie tak, aby monument był widoczny z daleka i z każdej strony świata.
? Członkowie stowarzyszenia noszą piękne mundury. Ciekawi mnie czy one wiernie odzwierciedlają oryginały?
– Nad detalami można długo debatować. Naszym celem jest jak najwierniejsze odwzorowanie czy umundurowania, czy rzędu końskiego, bo to też jest bardzo ważne. Mundur, który posiadam obecnie jest chyba najładniejszym mundurem kawaleryjskim ? jest to wzór potocznie zwany ?ułanką? w barwach 11 pułku ułanów legionowych. W kolorze jest on bardziej granatowy niż szary ze względu na to, że 11 pułk w 2019 roku formował się w Krakowie podczas zaborów austriackich. A mundury austriackie były właśnie bardziej granatowe.
– Widzimy, że ma Pan kilka akcesoriów ? choćby piękną czapkę?
– Jest to czapka typu angielskiego używana przez kawalerię polską dosyć długo, bo również po zmianie umundurowania czy zmianie kolorów te czapki nadal były szyte.
– Szkoda, że nie możecie Państwo zobaczyć i usłyszeć tego w jaki sposób Pan Arkadiusz się z nami przywitał. Choć wiem, że taka forma stukania ostrogami na przywitanie istniała to przy pierwszym powitaniu ten element wywołuje zaskoczenie. Trzeba się było tego długo uczyć?
– Dwa lata temu miałem okazję brać udział w kursie instruktorskim. Uczył mnie znany trener jeździecki mistrz olimpijski z 1968 roku z Meksyku. Gdy pdczas egzaminu weszliśmy z moim kolegą w mundurach przypomniał sobie czasy, gdy Rotmistrz z III pułku jeźdźców konnych uczył go jeździć konno. Przypomniał sobie wówczas jak to było z tymi ostrogami. Trudno mi sobie teraz przypomnieć ile czasu się tego uczyłem ale spodobało mi się jak jeden z moich kolegów właśnie w taki szarmancki sposób witał się z Paniami. Pomyślałem sobie wówczas, że tak powinien wyglądać i zachowywać się kawalerzysta i tak mi zostało.