– Konieczne jest zapewnienie wsparcia finansowego dla najbiedniejszych samorządów. Po raz kolejny spotykamy się z sytuacją kiedy rząd problemy spycha na barki samorządów, zupełnie nie martwiąc się o to w jaki sposób one mają sobie z nimi poradzić. Uważam również, że samorządom powinna przysługiwać rekompensata z tytułu przyznanych ulg i zwolnień podatkowych w następstwie klęsk żywiołowych i innych katastrof ? mówi Dariusz Kokoszka, odpowiadając na jedno z pytań jakie nasza Teresa Urbanowska skierowała do liderów lokalnych samorządów powiatu wołomińskiego. Zapraszamy do lektury całego wywiadu.
– Czy Gmina Jadów oszacowała już ubytki z wpływów PIT i CIT oraz z powodu spadku dochodów z podatków lokalnych w wyniku bankructw i ewentualnych zwolnień i odroczeń udzielanych przez samorząd przedsiębiorcom, na chwilę obecną i perspektywie dalszego zamrożenia gospodarki?
– Na chwilę obecną trudno oszacować skutki ekonomiczne epidemii, nie mniej wiadomo, że będę one znaczne.
– Czy wiadomo już jakie cięcia, w związku z tą sytuacją, będziecie Państwo musieli wprowadzić w bieżącym budżecie i w WPF?
– Na pewno wpływy do budżetu w bieżącym roku, jak i w kolejnych latach będą niższe. Niewykluczone, że będziemy musieli odłożyć w czasie niektóre inwestycje z uwagi na brak możliwości pozyskania dofinansowania. Należy też zaznaczyć, że spodziewamy się znacznego wzrostu cen towarów i usług, szczególnie budowlanych będziemy więc zmuszeni jeszcze raz oszacować realne koszty inwestycyjne.
Czarny scenariusz zakłada również konieczność podejmowania kolejnych działań z zakresu pomocy społecznej. Kryzys gospodarczy może w znaczący sposób dotknąć naszych mieszkańców, którym trzeba będzie zapewnić pomoc. Jednak dziś nie mamy czasu na analizy, na chwilę obecną skupiamy się na bieżących zadaniach. Przy tak dużych ograniczeniach dotyczących przemieszczania się prowadzone przez nas inwestycje wymagają wiele uwagi. Nie bez znaczenia jest również to, że część pracowników urzędu jest na zwolnieniach, opiece nad dziećmi a pozostała część pracuje zdalnie, utrudnia to pracę urzędu.
– Jeśli rząd mógłby spełnić jedno Pana życzenie, dotyczące zmian w prawie/tarczy kryzysowej, jakie by ono było?
– Tarcza antykryzysowa 2.0 nadała możliwość wydawania poleceń samorządom przez administrację rządową. Niestety oprócz nakładania na samorządy nowych zadań nie ma tam zapisów dotyczących ich finansowania. Konieczne jest zapewnienie wsparcia finansowego dla najbiedniejszych samorządów. Po raz kolejny spotykamy się z sytuacją kiedy rząd problemy spycha na barki samorządów, zupełnie nie martwiąc się o to w jaki sposób one mają sobie z nimi poradzić. Uważam również, że samorządom powinna przysługiwać rekompensata z tytułu przyznanych ulg i zwolnień podatkowych w następstwie klęsk żywiołowych i innych katastrof.
Kolejnym problemem prawnym jest organizacja, a raczej dezorganizacja systemu wyborczego. Poprzez nowelizację przepisów wprowadzono chaos, którego w Polsce jeszcze nie było. Odebrano zadania Państwowej Komisji Wyborczej, nie podając kto miałby je wykonywać. Do wyborów pozostał niecały miesiąc a my, jako ich główni organizatorzy, bo przecież to właśnie samorządy stoją za faktyczną organizacją wyborów nie wiemy czy wybory się w ogóle odbędą, kiedy i w jakiej formie.
Niestety nawet w sytuacji kryzysowej działalność legislacyjna naszego rządu pozostawia wiele do życzenia. Obowiązuje np. zakaz zgromadzeń, pomimo to nie ma przepisów, które w sytuacji epidemii pozwalałby w procedurach administracyjnych pominąć etap zebrań, konsultacji itd. i wezwanie do pozostania w domach, ale nie cofnięto niektórych obowiązków w zakresie prac organów stanowiących JST, powinności wynikających z ustaw samorządowych (zebrania, konsultacje, udział obywateli) oraz kodeksu postępowania administracyjnego, czy też ordynacji podatkowej.
Poza tym nadal nie dostrzegam żadnej przestrzeni do rozmów na linii rząd- samorząd. W tym duecie, który powinien współdziałać i wzajemnie się uzupełniać wypełniając konstytucyjny obowiązek pomocniczości nadal dominuje dyktatura. Rząd bez konsultacji wymyśla rozwiązania po czym przekazuje je do realizacji samorządom, które nie wyposażone w finanse, odpowiednie rozporządzenia i ustawy muszą te rozwiązania wdrożyć.
– W jaki sposób, zarządzana przez Pana Gmina, poradziła sobie z systemem opieki zdrowotnej w tym z POZ?
– W naszej gminie nie ma problemu ponieważ ośrodki zdrowia są podmiotami niepublicznymi. Pytanie bardziej dotyczy starostów, marszałków i wojewodów, którzy są odpowiedzialni za pracę szpitali.
– A jak radzicie sobie ze zdalną edukacją?
– Z edukacją zdalną poradziliśmy sobie tak jak potrafiliśmy, to znaczy poradziliśmy sobie na tyle na ile można poradzić sobie nie mając narzędzi. Od wielu lat mówi się o tym, że szkoły i system oświaty powinny nadążać za zmianami jakie niesie XXI wiek. Niestety oprócz szumnych zapowiedzi polski system oświaty niewiele różni się od tego, który znamy z sprzed 20 lat.
Sytuację uratowali nauczyciele, oraz ich zaangażowanie w pracę. Niestety sytuacja wygląda tak, że najlepszą platformą do nauki zdalnej jest facebook. Właśnie ta platforma, o której mówi się, że dzieci i młodzież spędzają na niej o wiele za dużo czasu okazała się idealnym miejscem komunikacji grupowej. To na tej platformie powstały wirtualne klasy, to smutne, że dotychczas nie udało się wdrożyć ogólnopolskiego systemu informatycznego. Szczególnie, że takie systemy istnieją, korzystają z nich uczelnie wyższe i firmy szkoleniowe, które dużą część pracy wykonują zdalnie od kilku lat. Wystarczyłoby teraz te systemy przenieść dla szkół i mielibyśmy sytuację rozwiązaną, a tak systemy działające w oparciu o wirtualne dzienniki, będące oczywiście własnością prywatną nie wytrzymały przeciążenia. Ta sytuacja pokazuje, że niestety ale szkoły, samorządy nie mogą robić pewnych rzeczy na własną rękę, to wymaga zaangażowania się w te procesy rządu. Niedofinansowanie systemu oświaty i ciągła walka na linii samorząd- rząd dotycząca zaniżania subwencji oświatowej skutkuje brakiem wprowadzania nowoczesnych technologii do szkół. W sytuacji kryzysowej nauczyciele korzystają z prywatnych komputerów, ponieważ te, które są w szkołach, nie są modernizowane. W dobie ciągłych zmian technologicznych jednorazowy zakup komputerów nie jest rozwiązaniem problemu. Sprzęt i oprogramowanie muszą być na bieżąco modernizowane i aktualizowane inaczej stają się po prostu bezużyteczne.
Poza tym po rozeznaniu przeprowadzonym przez Dyrektorów szkół okazało się, że tylko nieliczni uczniowie nie mieli dostępu do sprzętu komputerowego, znacznie większym problemem jest ciągły brak dobrego łącza internetowego. Białe plamy, likwidacją których szczyci się rząd, niestety nadal istnieją, widać to szczególnie na terenach wiejskich.
– Co dla Gminy, obecnie, jest największym problemem w tych sektorach?
– Jak wynika z moich odpowiedzi brak jakiegokolwiek wsparcia. Samorządy przez lata udowodniły, że poradzą sobie w każdej sytuacji i wdrożą każdy absurdalny pomysł rządu, ale chyba czas najwyższy żeby rząd to dostrzegł i zaczął samorządom pracę ułatwiać. Nie oczekujemy dużo, potrzebujemy jedynie jasnych i spójnych przepisów prawa oraz finansowania, które choć w podstawowym stopniu pozwoli nam te zadania realizować. Sytuacje w których samorządowcy muszą się zastanawiać, czy zgodnie z przepisami targ powinien być otwarty czy zamknięty są po prostu absurdalne.
Owszem rząd proponuje wprowadzenie pewnych ułatwień w zarządzaniu gminami, natomiast sytuacja kryzysowa, z jaką mamy w tej chwili niewątpliwe do czynienia wymaga przeniesienia kompetencji z rad gmin na wójtów. Tylko takie rozwiązanie pozwala na dynamiczne reagowanie. Uchwały Rady Gminy, która owszem może w czasie epidemii pracować zdalnie, nadal wymagają zastosowania ustawowych terminów rozpatrywania, a przecież w sytuacji kiedy zagrożone jest zdrowie mieszkańców czy stabilność gospodarcza gminy, rozwiązania niosące pomoc należy wprowadzać natychmiast.
– Poddajemy się różnego rodzaju ograniczeniom wprowadzonym na mocy nowych decyzji i rozporządzeń. Swoje propozycje, głównie na forach społecznościowych, również lokalnych, zgłaszają mieszkańcy, takie choćby jak znakowanie domów/miejsc w których przebywają osoby objęte kwarantanną. Co, jako lider lokalnego samorząd, Pan o tym myśli?
– Upublicznianie informacji o poszczególnych mieszkańcach to bardzo wrażliwy temat. Byłbym tu bardzo ostrożny. Świadomość społeczeństwa, że dwa domy dalej mieszka osoba, która jest zakażona wirusem może mieć różne konsekwencje.
Z jednej strony taka wiedza pozwoliłaby pomóc takiej osobie, można chociażby zostawić jej pod drzwiami zakupy. Daje to nam również jako społeczeństwu poczucie realności zagrożenia. Inaczej dbamy o własne bezpieczeństwo jeżeli wiemy, że gdzieś tam w całej gminie jest ileś osób zarażonych, a inaczej reagujemy gdy wiemy, że te zarażone osoby to nasi sąsiedzi. Ponadto jest to również kwestia społecznej kontroli. Jeżeli pani x, która jest zakażona wirusem wyjdzie na zakupy, mamy możliwość reagowania.
Z drugiej strony rozumiem, że z uwagi na przepisy dotyczące ochrony danych osobowych nie ma możliwości informowania społeczeństwa o stanie zdrowia poszczególnych obywateli. Byłaby to swego rodzaju stygmatyzacja i naruszenie i ich prywatności. Obawiam się również, że jak zwykle, mogłyby znaleźć się osoby, które starałyby się po prostu chorych obrażać i rzucać nieprawdziwe oskarżenia.
– Z jakim apelem samorządy powinny się zwrócić do mieszkańców?
– Dziś możemy tylko prosić mieszkańców o cierpliwość i dalsze stosowanie się do wytycznych dotyczących bezpieczeństwa epidemiologicznego.
– Czym, w pozytywnym aspekcie, zaskoczyli Pana mieszkańcy Gminy Jadów?
– Mieszkańcy wykazali się dużą rozwagą. Byłem zaskoczony, że szybko dostosowali się do nowej rzeczywistości. Byli również pełni zrozumienia dla wszystkich utrudnień, które pojawiły się praktycznie z dnia na dzień w ich codziennym życiu. Mało tego, panie ze stowarzyszenia Myszadlanki uruchomiły masową produkcję maseczek ochronnych. Dziś w gminie Jadów szyją i tną wszyscy, starzy, młodzi, kobiety i mężczyźni. Dzięki ich pracy maseczki trafiają do szpitali i wielu innych miejsc w których są niezbędne. Powiem szczerze, że jako wójt jestem dumny z ich postawy. A korzystając z okazji zwracam się w ich imieniu do wszystkich, którzy zechcieliby włączyć się w akcję do kontaktu z sołtysem wsi Myszadła. Jeżeli nie potraficie szyć możecie np. ciąć lub przekazać materiał z którego powstaną maseczki.