Ktoś może zapytaća ? a co można robić podczas spotkania z własną babcią? Czy nie można posiedzieć w domu? Owszem można. Ale chodzi też o klimat, o przygodę, niespodziankę i towarzystwo dla każdej ze stron. Okazuje się, że wspólnie można więcej, weselej i ciekawiej spędzić wolny czas.
Od ponad siedmiu lat jestem pracującą babcią. Czas niestety płynie nieubłagania i któregoś pięknego ranka przygotowując kolejne spotkanie dla określonej grupy odbiorców zdałam sobie sprawę z tego, że moje wnuki bezpowrotnie dorośleją a w zasadzie są w tej chwili na tyle dorosłe, że przyszła pora na warsztaty artystyczne dla własnych wnucząt. I tak to się właśnie kilka tygodni temu zaczęło ? z koleżanką Gabrysią Czarnecką urządziłyśmy sobie Artystyczny weekend z babcią dla naszych własnych wnucząt – tak się złożyło, że było to typowo „babsie” spotkanie..
Przygotowałyśmy się wspólnie z Gabi jak do prawdziwych zajęć przystało – domowy obiad, coś na deser. Tak się składa, że choć obie znamy się od wielu lat to nasze wnuczki do tej pory nie miały okazji się poznać. Nie wiedziałyśmy więc jak to wszystko nam wyjdzie. Zaplanowałyśmy jednak czterogodzinne spotkanie w siedzibie stowarzyszenia a zamiast wyjścia do MacDonalda domową pomidorową i coś tam jeszcze bardziej treściwego na ząb.
Spotkanie odbywało się dwa tygodnie przed świętem Wielkanocnym więc siłą rzeczy tematem naszych warsztatów były? pisanki! Wszystkie pięć – bo tyle nas wtedy było, byłyśmy zachwycone. Postanowiłyśmy więc kolejnym razem zaprosić większą gromadkę babć i ich wnucząt. Trochę trudno jest zgrać terminy większej grupy zainteresowanych ale w końcu udało się i w minioną niedzielę była powtórka w niemalże potrojonym składzie.
Ideą pomysłu jest to, że w zajęciach i wspólnym posiłku każdemu z dzieci towarzyszy ktoś z bliskich dorosłych, ktoś kto jest blisko, uczestniczy w zabawie i wspólnie z dzieckiem tworzy. Te trzy czy cztery godziny to czas przeznaczony dla dzieci i dla nas. Nie ma mowy o podrzucaniu dziecka komuś obcemu. Pomysł się sprawdził. Dzieci się dobrze bawiły a my również ? choć nieco ?uszarpani? to wszyscy uczestnicy ?Artystycznego weekendu z babcią? wyszli zadowoleni.
Tak więc do naszej gromadki dołączyły kolejne babcie z pociechami, ale było nas tym razem znacznie więcej: siedem dziewczynek (dwójka dzieci z różnych powodów nie dotarła ? mamy jednak nadzieję, że uda się z nimi spotkać kolejnym razem), cztery babcie, jedna mama i dwóch tatusiów w sumie nie wiadomo skąd się wzięła ta liczba ale było nas czternaścioro. Jeśli komuś podoba się nasz pomysł można się przyłączyć. Miejsca wystarczy jeszcze dla kilku rodzin. A jak będzie potrzeba utworzy się kolejna grupa.
Teresa Urbanowska