Tężnie solankowe stają się coraz popularniejsze w Polsce. Dotychczas były w tych miejscach, gdzie występowały naturalne ujęcia solanki, a zatem najczęściej w miejscowościach uzdrowiskowych. Natomiast ich popularność tak mocno rośnie, że dzisiaj coraz częściej gminy decydują się na budowanie tężni, jako lokalnych atrakcji, ale równocześnie inhalatorni dla swoich mieszkańców. Oczywiście w takich tężniach konieczne jest zastosowanie solanki, zakupionej od ośrodków, które ją sprzedają, chociażby takich jak Uzdrowisko Konstancin-Zdrój, które posiada własne solankowe ujęcie.
Ale wróćmy do tężni i ich popularności? Z czego wynika? Co takiego dobrego robią dla nas tężnie i dlaczego ludzie tak chętnie z ich właściwości korzystają?
Tężnie solankowe, inaczej gradiernie, to znana od wielu lat forma haloterapii. To drewniane budowle pokryte gałązkami tarniny, które pierwotnie służyły do zagęszczania solanki w toku produkcji soli konsumpcyjnej i leczniczej. Pierwsze tężnie produkcyjne powstały już w XVII wieku. Z czasem jednak zauważono, że powietrze wokół nich nasycone jest aerozolem z solanki, powstającym wskutek jej obciekania przez elementy gradierni i naturalnego odparowywania. Inhalacje tak bogatym w mikroelementy powietrzem zaczęto stosować w różnego typu kuracjach. Historia tężni solankowych wykorzystywanych w lecznictwie sięga XIX w. A zatem tężnia solankowa jest obiektem leczniczym ? inhalatorium zewnętrznym. Ta w Uzdrowisku Konstancin-Zdrój została zbudowana w 1978 roku i jest zasilana solanką z położonego nieopodal odwiertu, która, dzięki stężeniu minerałów 6,5%, posiada właściwości lecznicze. Powietrze wokół tężni w wyniku parowania solanki tworzy swoisty mikroklimat zbliżony do klimatu, którym możemy cieszyć się nad morzem. Minerały w nim zawarte wspomagają odbudowę i regenerację błony śluzowej górnych dróg oddechowych. Działają także stymulująco na pracę układu odpornościowego. Szczególnie istotne dla naszego zdrowia są pierwiastki jod, brom, wapń oraz magnez.
Oczywiście takie seanse w tężniach jeszcze do niedawna były możliwe wyłącznie w sezonach, wiosna, lato i jesień. Natomiast od niedawna zaczęto również otwierać tężnie również w sezonie zimowym. Polskie zimy stają się coraz łagodniejsze, więc szkoda marnować kilka miesięcy w roku. Dopóki temperatura powietrza nie spadnie poniżej -5 stopni Celsjusza, tężnia pracuje właściwie, a co za tym idzie, możliwe jest inhalowanie się na jej terenie. W taki trend wpisała się tężnia w Uzdrowisku Konstancin-Zdrój, która tuż przed feriami zostanie otwarta również w obecnym sezonie zimowym. To ukłon nie tylko w stronę dzieci, przebywających zimowiskach, ale również wobec ich rodziców i wszystkich tych, którzy chcieliby zimą zaczerpnąć trochę nadmorskiego powietrza,
Dominika Górska