Walki w Sejmie, walki w samorządach, walki w miejscach pracy. Przemoc bijąca po oczach z TV, gazet i Internetu ? czy wiemy jeszcze o co tak zażarcie walczymy? Nikt nie chce być przegrany, każdy chce mieć rację jednak w ostatecznym rozliczeniu tracimy wszyscy.
Od pewnego czasu uczestniczę w zespołowym projekcie, gdzie mam taką nie do końca ?zapiętą w ścisłe ramy? rolę, bo jestem tu trochę jako obserwator, trochę jako koordynator ? a w zasadzie taki wolontarystyczny spinacz kilku grup.
Niestety wnioski jakie płyną zaledwie po kilku dniach działania wspomnianej grupy samopomocowej są przerażające. Ludzie w różnym wieku mają dość wszystkiego.
Przygnieceni przepisami, hejtowani przez innych, pozbawieni pracy, nękani przez wierzycieli, komorników i inne organy państwa, zmęczeni chorobą wiekiem lub brakiem perspektyw nie wytrzymują ciśnienia i coraz częściej sięgają po rozwiązania ostateczne. Dobrze, gdy czasem ktoś zdąży to w porę zauważyć ? jednak nie zawsze tak się dzieje.
Dlaczego? Szukanie odpowiedzi na to pytanie, które dopadło mnie po kilku dniach stykania się z takimi właśnie osobami nie jest proste. Pytanie kolejne – Kim oni są? Nie myślcie, że z innej planety. Są stąd ? to nasi sąsiedzi, koledzy z pracy, koleżanki z klasy na tyle zagubieni, że wśród osób sobie bliskich nie szukają wsparcia i pomocy. Zwracają się o nią tam, gdzie mają nadzieję bycia wysłuchanym, zrozumianym.
Oczywiście, że to dobrze, że są takie miejsca, do których można się zgłosić ze swoim problemem. Niestety nie zastąpią one codziennej bliskości, przyjaźni czy potrzeby miłości i bezpieczeństwa w tym również tego ekonomicznego.
Oczywiście zastanawiająca jest zarówno skala tego zjawiska, jak również coraz częstszy brak umiejętności rozwiązywania problemów emocjonalnych, społecznych i bytowych w kręgu osób najbliższych.
Gdy tuż po wyborach samorządowych analizowałam skład osobowy Rady Powiatu Wołomińskiego zastanawiałam się jak wiele dobrego mogą zdziałać ludzie niosący ze sobą ogromny potencjał wiedzy i doświadczenia życiowego i samorządowego. Udział w poniedziałkowym posiedzeniu Rady Powiatu Wołomińskiego uświadomił mi, że choć w tej radzie jest wielu wspaniałych ludzi to żaden z nich nie podjął ryzyka bycia przywódcą, za którym pójdą inii. Fakt ? są chwile zjednoczenia i to po obu stronach barykady ? jednak podział jaki się przy tym uwidacznia nie napawa optymizmem. Walka trwa. Zamiast szukania rozwiązań istotnych problemów społecznych nasze elity dyskutują o tym czyja racja jest ważniejsza. Czy ktoś jeszcze wie o co idzie ta gra?