Przed nami emocjonująca niedziela pod znakiem II tury wyborów. Wybieramy Prezydenta RP. Mam nadzieje, że każdy według własnego sumienia i rozeznania (tak, tak ? to nie pomyłka ? słowa rozeznanie, użyłam świadomie). Nie będę za nikim agitowała bo i po co. Mam nadzieję, że po tak burzliwych wielu miesiącach wszyscy z radością powitamy koniec tej kampanijnej gorączki.
Ale już dziś warto próbować znaleźć odpowiedź na pytanie ? Co dalej?
Ile czasu będzie nam potrzeba, abyśmy mogli po dokonaniu wyboru ? bez względu na to, który z kandydatów otrzyma wyższe poparcie ? dalej normalnie obok siebie żyć i ze sobą współpracować? Wszyscy chyba doświadczamy coraz częściej tego, że na tematy polityczne i światopoglądowe nie umiemy ze sobą rozmawiać. A ważnych tematów do rozmów nie brakuje. Nie brakuje też ważnych do rozwiązania kwestii niemal na każdym szczeblu życia społecznego.
Dla nikogo chyba już nie jest tajemnicą, że bez względu na wybór jakiego dokonamy w najbliższą niedzielę, czeka nas cały szereg zmian i nie zawsze będą to takie zmiany, które przypadną nam do gustu.
Dlaczego o tym wspominam?
Bo uważam, że warto się zastanawiać nad tym, co się wokół nas dzieje i dlaczego? Warto szukać prostych rozwiązań na te działania, na które sami mamy wpływ po to, aby nam i osobom nam najbliższym, żyło się lepiej, wygodniej, bezpieczniej z zachowaniem jak najwyższego komfortu psychicznego.
Będąc w miejscu, w którym się obecnie znajduję widzę, jak wiele osób potrzebuje wsparcia w odzyskaniu poczucia bezpieczeństwa, które zostało utracone przez pandemię. Widzę jak wiele osób potrzebuje pomocy, by wytyczyć dla siebie nową drogę. Czasem wydaje mi się, że widzę dla niektórych możliwe do realizacji rozwiązania ? w moim odczuciu proste, ale nie zawsze do przyjęcia przez tych, którzy przychodzą do mnie po pomoc w rozwiązaniu ich własnych problemów.
Myślę, że podobne przemyślenia ma większość z nas. Izolacja i wiążąca się z nią próba jakiej byliśmy
i nadal jesteśmy poddawani, zmieniła codzienność wielu z nas i okazało się, że nie rzadko jest to zmiana na lesze. Ci, którym udało się ten czas wypełnić nową treścią, zyskali wiele.
Marzy mi się, jako niepoprawnej optymistce, abyśmy z dokonanego w niedzielę wyboru potrafili uczynić przez najbliższe lata sukces, który pozwoli uporządkować zamieszanie w jakim tkwimy.
Marzyć każdy może? Bez nich świat staje się szary.