Miałam nie komentować, ale? trudno się oprzeć pokusie. Czytając komentarze pod relacją ze specjalnego posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa, pod informacją o chęci upamiętnienia najsłynniejszego psa w Wołominie i pod innymi mniej i bardziej ważkimi tematami za każdym razem wraca do mnie pytanie: Czy zbliżająca się kampania wyborcza musi wywoływać w nas, mieszkańcach, tak dużą agresję?
Zacznijmy więc może od zadania samym sobie kilku pytań:
1. Czego oczekujemy od osób pełniących funkcje publiczne – takie choćby jak: sołtys, radny, wójt, burmistrz czy prezydent?
Chcemy, aby byli kompetentni, wrażliwi, umieli słuchać mieszkańców i odpowiadać na ich potrzeby, żeby logicznie myśleli, byli piękni i przystojni, mili, dobrze wykształceni, nie chcieli za swoją pracę wynagrodzenia i byli do naszej dyspozycji 24 godziny na dobę.
2. Co w zamian od nas dostać powinni?
Kredyt zaufania, wsparcie dla działań, zrozumienie trudności wynikających z przyczyn od nich niezależnych i trochę czasu na realizację zaplanowanych działań.
3. A co faktycznie dostają niemalże na drugi dzień po objęciu swojej funkcji?
Niechęć, krytykę, zawiść, ograniczanie w działaniach, podejrzliwość, oskarżenia ? często bezpodstawne, kontrolę na każdym kroku, ingerowanie w życie osobiste, często niczym nieuzasadnioną wrogość i nienawiść.
Jednym słowem, jak w koszmarnej bajce – wybieramy swojego mądrego, pięknego, wymarzonego króla. Sadzamy go na tronie i niemal tego samego dnia obijamy kijami i obrzucamy błotem?? bo przecież my rządzilibyśmy lepiej, sprawniej, sprawiedliwiej, uczciwiej, mamy lepsze pomysły. Jednym słowem – knujemy i szykujemy rewolucję?
By po chwili (bo cztery lata zleciały jak jeden dzień) wybrać kolejnego króla i? scenariusz naszej koszmarnej bajki się powtarza od początku.
4. A do czego to prowadzi?
Coraz trudniej znaleźć tego jednego, który mógłby porwać za sobą tłumy: bo skoro już się wykształcił, skoro wie, że ma wiele świetnych pomysłów ? to niby w imię czego miałby – jako zdrowy i pełen pomysłów i werwy osobnik, zasiadać na tronie wiedząc, że za chwilę tron zaleje krew a on spadnie z niego poobijany?
Kończąc ? Kto z Was chciałby zasiąść na takim tronie?
Ja dziękuję?
Redakcjo, przeinaczanie wołomińskiej komedii w tragedię i odwrotnie nie buduje normalności. Ten tron nie jest krwawy, on jest przechodni.
1. Od osób pełniących funkcje publiczne oczekujemy realizacji oczekiwań w sposób lepszy jakościowo i pełniejszy od poprzednika, dotrzymania złożonych deklaracji oraz eliminacji nadużyć i kłamstw w obszarze sprawowanej władzy.
2. Z chwilą wyboru zasiadający na tronie otrzymuje pełnię władzy, profity z jej wykonywania oraz otwarcie drogi do społeczno-politycznego awansu.
3. W zamian za czyny i ich efekty nagradzany jest uznaniem lub poniewierany krytyką. Zależnie od sprawności w działaniach i stylu sprawowania władzy. Deklaracja przyjaźni lub miłości nie zastąpi marnotrastwa, rozdawnistcwa, kumoterstwa i przedkładania kariery ponad pracę na rzecz mieszkańców.
4. Tłumy wyborców muszą komuś powierzyć swoje oczekiwania i potrzeby. Samo wykształcenie i dobra wola nie chodzą w parze z pomysłami oraz sprawnością realizacji. Pełen werwy osobnik podejmuje wyzwanie przechodniego tronu albo zadowoli się krzesłem dobrze opłacanego najemnika bądź fotelem zarządcy.
Nie zabraknie poszukujących dróg do kariery, a osiągną ją najsprawaniejsi. Klaka zdecydowanie jest bezpieczniejsza i pewniejsza, każdy w drodze po karierę sowicie ją nagradza grosiwem lub nadaniem dla członka rodziny.