Coraz zabawniej się robi, choć zabawne sytuacje do śmiechu zachętą wcale nie są, bo dotyczą zbyt ważnej sprawy jaką jest przekazanie władzy nad samorządem tej czy innej osobie na kolejnych, tym razem, aż pięć lat. To szmat czasu, w którym wydarzy się z pewnością wiele. Pozostaje mieć nadzieję, że więcej dobrego, jak złego.
Jeden z portali lokalnych kierunkujący się na wyborczą tematykę ogłosił listę zadeklarowanych i typowanych przez siebie kandydatów na burmistrza, co spotkało się z zapytaniem jednej z użytkowniczek o nazwisko osoby, której zdjęcie pojawiło się w spocie reklamowym. Pytanie wywołało falę dyskusji o treści niemal kabaretowej.
Wnioski? Nie ważne co zrobiłeś, jakie masz osiągnięcia, sukcesy i porażki. Ale jeśli jesteś radnym od trzech kadencji grzechem jest nie wiedzieć kim jesteś? takie zarzuty poleciały na FB od osoby spokrewnionej z jednym radnym gminnym z Wołomina. Dech zapiera.
Ale to dopiero początek i wszystko jeszcze przed nami. Są też objawy budujące, pozwalające sądzić, że zaczynamy ? jako społeczeństwo, odczuwać potrzebę poznania programu wyborczego tego czy innego kandydata. Chcielibyśmy wiedzieć co sobą reprezentuje, co ma do powiedzenia, co chce zaoferować ze swoich talentów nam ? społeczności lokalnej. Ostatecznej listy kandydatów jeszcze nie znamy, trudno więc już dziś podejmować decyzję na kogo oddać ten swój jeden, jedyny głos i choć jest on tylko jeden to jest cenny. Warto go nie zmarnować. Żeby się tak nie stało przydałoby się poznać tych, którzy postanowili ubiegać się o mandat społeczny radnego jednego ze szczebli samorządu bądź wójta czy burmistrza bo dobry, świadomy wybór to szansa na lepsze życie.
Popieram całym sercem apel jednej z wołominianek o debaty i osobiste spotkania kandydatów z wyborcami. Ideałem byłyby debaty, co samo w sobie łatwe nie jest, może więc choć spotkania uliczne?
Zadajmy sobie pytanie: Czy możemy mieć wpływ na to, aby kampania wyborcza nie przerodziła się w kabaret?