W minioną niedzielę zajrzałam na Dożynki gminne w Starym Grabiu w Gminie Wołomin. Uroczystość jak uroczystość, choć nieczęsto w tym roku ?zaliczam? tego rodzaju wydarzenia ta ? za sprawą wcześniejszych ?anonsów? wzbudziła moje zainteresowanie ? postanowiłam więc spróbować dożynkowego chleba.
Choć na dzielenie się dożynkowym chlebem nie zdążyłam to zostałam, podobnie jak i pozostali uczestnicy ? ciepło i serdecznie przyjęta przez gospodarza ? sołtysa Adriana Budka i jego Radę Sołecką, za co bardzo dziękuję. Było dobre jadło, była muzyka, a dla spragnionych chyba również i dobrych napojów nie zabrakło. Fakt ? zbyt wielu wieńców dożynkowych się nie doliczyłam. Mimo to, w przeświadczeniu, że była to udana impreza wróciłam do domu.
W poniedziałkowy ranek moje przeświadczenie zaczęło jednak topnieć, głównie za sprawą rozmów telefonicznych, z których jednoznacznie rysował się z gola inny obrazek: ?Dożynki? – niedzielne święto plonów w wołomińskim wydaniu to nic innego jak dożynki niezgody? taki wniosek płynął z przeprowadzonych pogawędek.
Niezgody pomiędzy sołectwami ? stąd śladowa liczba wieńców. Ale o co ta niezgoda? – w to akurat nie chciałabym za bardzo wnikać. Próbowałam, ale i tak nie rozumiem.
Niezgody pomiędzy samorządowymi elitami ? i tego znowu nie potrafię zrozumieć bo od wyborów minęły dwa lata i wypadałoby zakopać wojenne topory a na ich odkopywanie jeszcze trochę za wcześnie. Wszak mamy dopiero ? a może już, półmetek kadencji.
Ale do rzeczy. Niepisaną tradycją takich uroczystości są przemówienia ważnych dygnitarzy lub odczytanie listów od nie mniej ważnych osób przez ich przedstawicieli.
Na omawianych tu dożynkach miała miejsce rzecz kuriozalna. Nie dopuszczono do głosu Ryszarda Madziara ? radnego powiatowego i dyrektora Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa, który miał do odczytania list od Ministra Rolnictwa, co jak twierdzi, było z wyprzedzeniem zgłoszone do odpowiednich służb organizatora. Kto i dlaczego zablokował to wystąpienie? Trudno ustalić. Grunt, że sytuacja ta wywołała oburzenie wśród przedstawicieli niemal wszystkich lokalnych środowisk politycznych.
Pojawiła się nawet opinia że to ?odwet? za brak możliwości wystąpienia burmistrz Wołomina podczas nadania imienia rondu w Zagościńcu kilka tygodni wcześniej (wówczas to Ryszard Madziar był organizatorem) – co samo w sobie było sytuacją równie niewytłumaczalną, jak ta podczas dożynkowych uroczystości.
Ktoś powie ?oddany chleb? obawiam się jednak, że na tym nie koniec i jeszcze nie raz będziemy świadkami podobnych scenek ? nawet mój niepoprawny optymizm nie daje znaku i nie próbuje mnie przekonać, że będzie inaczej.
No chyba, że? pomarzyć warto