Nie jest tajemnicą, że obserwuję życie lokalnych samorządów od początku przemian po 90. roku. Lubię obserwować zachodzące wokół zmiany a w część niektórych nawet chętnie angażuję się osobiście starając się jednak szerokim łukiem omijać zaangażowanie partyjne. Choć rozumiem, że tak a nie inaczej zbudowany został system demokratyczny, to u mnie występuje ewidentny brak wewnętrznej potrzeby do takiej przynależności.
Dlaczego o tym wspominam? Bo – choć nie mam nic przeciwko tym, którzy należą tu, czy tam, wyznają taką, czy inną filozofię życia – to zaczynam mieć dość wdzierającej się bez pardonu w naszą codziennść walki plemiennej. Nie tego bowiem oczekujemy od samorządowców idąc, co cztery lata, do urn i wybierając swoich przedstawicieli, którym powierzamy zarządzanie naszym dobrem wspólnym. Z pewnością nie oczekujemy postawy: NIE bo NE! Bez względu czy dana osoba jest reprezentantem ciała stanowiącego czy wykonawczego.
To dobrze, że dzisiejsze rozwiązania techniczne dają nam możliwość błyskawicznego dotarcia do wielu informacji i równie szybkiego nawiązania kontaktu. Gorzej, gdy udogodnienia te wykorzystywane są w celach dezinformacji, oczerniania, rzucania podejrzeń i tym podobnych działaniach. A tak – niestety – dzieje się coraz częściej.
Tempo w jakim żyjemy, mnogość wydarzeń, w których każdego dna uczestniczymy powoduje, że coraz mniej osób ma czas, chęć i możliwość głębszej analizy tego co się dzieje wokół. Co nam podają środki masowego przekazu.
I właśnie te zjawiska sprzyjają coraz częściej stosowanej manipulacji opinią publiczną. Często stwierdzamy już po fakcie: nie wiedziałem, nie widziałem, nie tak to wyglądało – ale stało się… ktoś został oszukany, czegoś nie zrobiono, wybrano niewłaściwą osobę.
Dziś jesteśmy na starcie letniej kanikuły i choć do przyszłorocznych wyborów samorządowych jest jeszcze ponad rok warto o tym pamiętać. Ruszyła wielka manipulacja – emocjami, wrażeniami, prawdą i fałszem. Czy będziemy umieli w tej plątaninie realnych zdarzeń z fikcją, znaleźć prawdziwą drogę?
Zanim kogoś ocenimy, wydamy na niego wyrok czy rzucimy w niego kamieniem sprawdźmy – zweryfikujmy swoją wiedzę i źródło jej pochodzenia, może uda się nam nie zawsze ulec manipulacji.
Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że dzisiejszy samorząd ma niewiele wspólnego z ideami pierwszych lat nowej ery.