Coraz rzadziej, ale jednak jeszcze od czasu do czasu czytam FBkowe fora społecznościowe. Do częstszego zaglądania zniechęca dominujące na nich ogólne narzekactwo i brak merytoryki. Tak jak wspomniałam na wstępie, choć czynię to coraz rzadziej, to jednak od czasu do czasu na te lokalne fora zaglądam z nadzieją, że kiedyś może?
Nie wiem czy to ?może? już nadeszło, ale od pewnego czasu zaczynam zauważać, ciągle jeszcze nieśmiałe, próby podjęcia merytorycznej dyskusji, przez nowe osoby. Wnioskuję z tego, że może zaczynamy mieć dość biadolenia jak jest źle czy przysłowiowego ?odwracania kota ogonem?.
Jakiś przykład? Proszę bardzo – choćby nowe stawki za odbiór odpadów komunalnych. Najwięcej ?znawców? w temacie gospodarki odpadami jest chyba w Wołominie. W czasie FBkowych dyskusji padły już chyba wszystkie możliwe ?prawdy absolutne?, a próby merytorycznego wyjaśnienia powodów niektórych decyzji są przez ?wiecznych opozycjonistów? torpedowane ? niestety zbyt często personalnymi atakami. Dzięki temu zamiast skupić się na merytoryce, dyskusje o ważnych sprawach brną w wątki osobiste.
A historia jest dość długa bowiem dyskusja o śmieciach w Wołominie rozpoczęła się chyba najwcześniej? sięga jeszcze kadencji 2002-2006 roku. Powodem było źle funkcjonujące od lat składowisko odpadów w Lipinach Nowych. Kto interesował się samorządem w tamtych latach na pewno pamięta jakie problemy musiał rozwiązywać ówczesny burmistrz Jerzy Mikulski i jego zastępcy i radni.
W sprawie śmieci i składowiska gorąco było również na przełomie 2013 i 2014 roku na końcówce kadencji burmistrza Ryszarda Madziara. Ale nastroje związane z gospodarką odpadami są nieustannie gorące. Nie ominęły też I kadencji burmistrz Elżbiety Rawdwan
Temat w obecnej kadencji powrócił, podobnie jak na całym Mazowszu, również do Wołomina. Jednak w myśl głoszonej przez niektórych teorii, zmiana stawek odbioru odpadów komunalnych w tej gminie miała być sprawką ?widzimisię? władzy wykonawczej. Choć kampania wyborcza dawno za nami to ?bicie piany? ciągle trwa. Nie ważne, że problem dotyczy niemal wszystkich gmin na Mazowszu. Nie ważne, że ceny w okolicznych miejscowościach kilkukrotnie przewyższają te przyjęte w Wołominie. Winnego zawsze trzeba wskazać i napiętnować.
Ale i w tym przypadku, z pewną dozą optymizmy zauważam, że coraz więcej osób zaczyna zabierać głos w sprawach publicznych. Również frekwencja i wybory do Rad Osiedlowych to kolejny pozytywny aspekt, który pozwala mieć nadzieję i wierzyć, że coraz więcej osób ma dość odwracania kota ogonem.