Kilka dni temu byłam mimowolnym uczestnikiem dyskusji na tematy polityczne, które przerodziły się niemalże w debatę na tematy lokalne. Grupa ludzi, raczej młodszych ? średnia wieku około 35 lat ? dyskutowała o trudach życia codziennego narzekając na wszystko po kolei: na rząd, na Premier Kopacz, na jej poprzednika Tuska, na kościół i duchownych, na złodziejstwo wokół, nie zostawiając na nikim suchej nitki.
W końcu, w coraz gorętszej atmosferze, dyskutanci doszli i do naszego lokalnego podwórka. Tu ? zdawać by się mogło, nie ma jeszcze za bardzo powodów by na coś i na kogoś narzekać, bo władze dopiero co wybraliśmy, więc o dokonaniach lub ich braku nie ma co rozprawiać, może będzie lecz za miesiąc czy dwa.
Dyskusja, której mimowolnym uczestnikiem się stałam, przybierała szybko na sile ? w pewnym momencie postanowiłam wyjaśnić jej uczestnikom jedną z poruszanych kwestii, zwracając uwagę na fakt, kiedy zapadły decyzje rozgrzewające tę dyskusję do białego. ? A kogo to proszę pani obchodzi? To nie ważne kto podjął decyzję. Wszyscy oni są siebie warci ? skwitował jeden z uczestników rozmowy.
Umilkłam potulnie. Ponieważ jednak sytuacja zmuszała mnie do dalszego ? biernego już udziału w dyspucie ? słuchałam dalej, myśląc sobie o tym jak bardzo jesteśmy niecierpliwi. Ta myśl powróciła po kilku dniach, gdy przeglądałam lokalne fora dyskusyjne.
Tu dopiero na dobre idzie już rozliczanie dokonań nowych włodarzy. Przypomniała mi się pewna rozmowa z okresu kampanii wyborczej. Osobie kandydującej do funkcji samorządowej próbowałam zwrócić uwagę na jeden z punktów jej kampanii wyborczej mówiąc, że trudno go będzie zrealizować. Wówczas też usłyszałam podobne pytanie: – A kogo to obchodzi?
Jak jednak pokazują kolejne wydarzenia ? obchodzi i to coraz bardziej.
Pod publiczną dyskusję powrócił temat zakładów przetwarzania odpadów komunalnych.
Niespełna rok temu protesty dotyczyły istniejącego od dziesięcioleci wołomińskiego składowiska odpadów ? również tu cała awantura zaczęła się od przypomnienia urzędującemu w poprzedniej kadencji burmistrzowi Ryszardowi Madziarowi obietnicy z wcześniejszej kampanii wyborczej.
Trwające od kilku lat próby utworzenia przez warszawskie MPO znaczne większego niż wołomińskie składowiska na terenie Zielonki, w sąsiedztwie wsi Michałów z powiatu mińskiego, od początku bieżącego roku również wywołują społeczne niezadowolenie. Protestujący blokują ruchliwe drogi, niezadowolenie manifestują również w urzędach.
W miniony piątek tłumnie stawili się na obradach rady powiatu wołomińskiego. Obserwując toczące się wydarzenia trudno było oprzeć się wrażeniu, że są w tym miejscu i czasie zainspirowani przez kogoś z wołomińskiej rady.
Próba wprowadzenia naprędce przygotowanej pod obrady uchwały spełzła na panewce, a mnie znowu zaczęło prześladować pytanie ? a kogo to obchodzi, że z góry było wiadomo jaki będzie efekt tej manifestacji… Grunt, że ludzie narobili hałasu.
O, i pani redaktor też „na prętce” pisała. A może raczej na kolanie?