O tym dlaczego ważne jest dobre wyposażenie Ochotniczych Straży Pożarnych z Grzegorzem Skoczniem, radnym Gminy Wołomin obecnej kadencji, prezesem OSP w Wołominie ubiegającym się o reelekcję radnego w kolejnej kadencji rozmawia Teresa Urbanowska.
? Czy to, że przez ostatnie cztery lata był Pan radnym, znalazło przełożenie na funkcjonowanie Ochotniczych Straży Pożarnych w Gminie Wołomin?
? Znalazło i to niemałe ponieważ przez poprzednie kadencje zapomniano o inwestowaniu jak i o zakupie sprzętu, chociaż wszystkie kadencje korzystały ze społecznej pracy strażaków, którzy często nie szczędząc własnego zdrowia i życia oraz prywatnego czasu zawsze byli i są gotowi do pracy na rzecz mieszkańców Miasta i Gminy Wołomin i nie tylko ? jako przykład podam choćby wyjazd do Rytla, gdzie wspomogliśmy poszkodowanych w słynnej nawałnicy. Były też i inne akcje.
? Wspomniał Pan, że zapomniano o sprzęcie dla jednostek OSP ale przecież w Wołominie jest Państwowa Straż Pożarna (PSP). Czy to nie wystarczy?
? Na sygnał PSP zawsze wyjeżdżamy do akcji, a wezwania do których jedziemy są bardzo różne. Nigdy nie wiemy czego możemy spodziewać się wyjeżdżając do akcji. To zawsze jest wielką niewiadomą. Wołomin ma pięć jednostek OSP ? cztery na terenach wiejskich i jedną w samym mieście – OPS Wołomin. Jednostka OSP Wołomin, którą kieruję ma już na dzień dzisiejszy 268 wyjazdów. Jeździmy oczywiście do pożarów, ale też do podtopień, wypadków drogowych czy ratowania ludzi i zwierząt a nawet do wycinki drzew zagrażających bezpieczeństwu.
? Co było dla Pana najtrudniejsze w tegorocznych akcjach?
? Myślę, że nie tylko dla mnie, ale też dla pozostałych ratowników biorących udział w tej akcji był wiosenny wyjazd do wypadku samochodowego, w którym zginęła trzyosobowa rodzina w tym dziecko. To są sytuacje, kiedy nawet taki zaprawiony w bojach facet jak ja nie wytrzymuje i płacze.
? Często uczestniczycie w podobnych akcjach?
? Niestety, podobnych sytuacji w ostatnim czasie jest coraz więcej. Często są one wynikiem bezmyślności, głupoty i braku wyobraźni, czasem też nieuwagi.
? Wspomniał Pan na początku rozmowy, że poprzednie kadencje nie dostrzegały potrzeb Ochotniczych Straży Pożarnych, za to chętnie korzystały z Waszej pomocy. Czy to znaczy, że przez ostatnie cztery lata było inaczej?
? Zdecydowanie inaczej. Gdy zostałem radnym zacząłem uświadamiać moich kolegów radnych zarówno o potrzebach jak i o roli jaką OSP spełniają dla mieszkańców bez względu na ich pochodzenie, zawartość portfela czy światopogląd. Udało mi się znaleźć u kolegów radnych zrozumienie a burmistrz Elżbiety Radwan również za bardzo przekonywać nie musiałem. Rozumieli, że druhowie ratując innych ludzi, powinni mieć do tego jak najlepszy sprzęt i to nie dla własnej fantazji a po to, aby zwiększyć szanse tych, którzy znaleźli się w sytuacji kryzysowej.
? O co więc wzbogaciły się wołomińskie strażnice w obecnej kadencji?
? Przybyło nam trochę sprzętu. Zakupione zostały cztery samochody bojowe, podnośnik koszowy odbyły się remonty strażnic, rozpoczęła się budowa garażu przy OSP w Wołominie.
? Czy zabiegając o wsparcie poszczególnych jednostek, udało się pomyśleć o wszystkich jednostkach?
? Oczywiście. Wszystkie nasze strażnice na tym skorzystały. Myślałem o każdej z naszych jednostek. Jestem członkiem Miejsko-Gminnego Zarządu OSP i prezesem OSP w Wołominie więc siłą rzeczy ważne jest dla mnie aby wszystkie nasze jednostki były dobrze wyposażone bo to zwiększa szansę na skuteczną pomoc osobom poszkodowanym ale też ma ogromne znaczenie dla osobistej ochrony osób biorących udział w akcji.
Chciałbym dalej móc działać w celu podnoszenia standardu naszych jednostek dlatego też postanowiłem ponownie ubiegać się o mandat radnego w Wołominie. Nasza służba potrzebuje mieć w radzie swojego przedstawiciela, który będzie skutecznie działał dla jej dobra.