O zadaniach stawianych załodze MZO w Wołominie, sytuacji finansowej przedsiębiorstwa jak również „grze politycznej rozmawiamy z Jarosławem Kubałą, prezesem MZO Wołomin.
? Spółka staje się ostatnio coraz częściej przedmiotem politycznej gry? Ostatnio w jednej z gazet pojawiły się artykuł, że wynajęliście 10 pracowników ze wschodu za prawie 1 mln złotych.
? Tak napisały Wieści Podwarszawskie. Tylko to kompletna bzdura. Z pobudek, jak się zdaje politycznych, próbowano udowodnić tezę, że płacimy horrendalne pieniądze za niewielką usługę. A prawda jest taka, że roboczogodzina wynajętego pracownika to koszt 22 złotych netto dla MZO, czyli mniej niż wynosi koszt pracownika zatrudnionego bezpośrednio w spółce. Ta gra polityczna spółką jest krzywdząca dla naszej załogi, która musi sobie radzić z tym, że ciągle jest na celowniku opozycji.
? Gdzie dziś jest Miejski Zakład Oczyszczania pod względem organizacyjnym i finansowym?
? Kiedy pani burmistrz Elżbieta Radwan powierzyła mi misję kierowania spółką, dostałem polecenie ustabilizowania finansów oraz sprawienia, by MZO było najbardziej transparentną spółką, jaką można sobie wyobrazić. Miastu bardzo zależało na tym, aby MZO niczego przed mieszkańcami nie ukrywało, żeby mieli oni pełną kontrolę nad wszystkimi procesami technologicznymi. Podjąłem wyzwania stawiane przez panią burmistrz.
? Jak się Pan wywiązał z tego zadania?
– To niech ocenią mieszkańcy, czyli nasi klienci i właściciele zarazem. MZO jest spółką publiczną więc nie musi dbać o zysk za wszelką cenę. Dlatego nie musi zwozić odpadów ponad miarę, a tylko tyle, ile wytwarzają mieszkańcy Wołomina. Może oferować usługi zielonego pogotowia, czyli interwencyjnego usuwania nieczystości z przestrzeni publicznej. Pewnie dlatego podmioty prywatne, które chciały nas wyprzeć z rynku, tak mocno dbały o to, byśmy byli źle postrzegani przez społeczeństwo.
? Mówiło się, że przyjął Pan spółkę z problemami. Czy dziś wychodzicie na prostą?
? Wszystko na to wskazuje. Księgi spółki mówią, że miniony rok był ostatnim na stracie. Na wynik złożyła się między innymi obsługa wielomilionowych kredytów i pożyczek oraz wzrost kosztów unieszkodliwiana odpadów, do czego spółka przykłada wielką wagę .Trzeba także podkreślić, że MZO przez niemal cały ubiegły rok nie przyjmował na nowo wybudowaną kwaterę odpadów, co znacząco wpłynęło na wynik finansowy. Odpady zaczęliśmy przyjmować w listopadzie a i tak nie przywieźliśmy ich tyle, ile przewidywało zezwolenie. Dzieje się tak, ponieważ Spółka dba o dobre relacje z otoczeniem i nie przyjmuje większej ilości odpadów w stosunku do tego, co mieszkańcy Wołomina wytwarzają w swoich gospodarstwach domowych.
W tym roku zanotujemy już zysk. Nie mamy problemów z obsługą zadłużenia, z wypłatą wynagrodzeń dla liczącej kilkadziesiąt osób wspaniałej załogi. Zwiększyliśmy efektywność sortowni odpadów, dzięki czemu jesteśmy jeszcze bardziej ekologiczni, kupujemy nowy sprzęt, którego przydatność mieszkańcy Wołomina mogą zobaczyć na ulicach. To wszystko składa się na obraz spółki, która ma okres największych problemów za sobą. Z uwagi na swoją misję społeczną MZO gwarantuje także mieszkańcom Wołomina jedną z najniższych cen za odbiór odpadów w Polsce.
? A uciążliwości zapachowe?
? Z nimi również walczymy, najczęściej skutecznie. Aczkolwiek ten rok jest wyjątkowy jeśli chodzi o wysokość temperatur. Do walki z tym naturalnym zjawiskiem, które występuje na wszystkich składowiskach na świecie zaprzęgliśmy sprzęt, współpracujemy także z najlepszymi w Polsce naukowcami oraz mieszkańcami, których głos zawsze jest u nas słyszany i słuchany.
? Ktoś powie, że lepiej oddać spółkę w prywatne ręce, a nie nieustannie o nią walczyć?
? To byłoby najgorsze rozwiązanie z możliwych. Po pierwsze mieszkańcy straciliby nad nią bezpośrednią kontrolę. Po drugie, byłoby trudno utrzymać aktualne ceny odbioru odpadów od mieszkańców, a trzeba pamiętać, że są jednymi z najniższych w Polsce. Nie byłoby też zielonego pogotowia i innych prospołecznych inicjatyw, którymi się szczycimy. Prywatnemu przedsiębiorcy, który maksymalizuje zysk, zwyczajnie by się to nie opłacało.