Data wyborów samorządowych jest już znana, nie da się więc uniknąć tematów związanych z tym wydarzeniem. 16 listopada wybierzemy naszych przedstawicieli do rad miejskich, powiatowych i wojewódzkich. Moim zdaniem dobrze by było, aby wśród nich nie zabrakło przedsiębiorców.
Właściciele firm, a zwłaszcza ci odnoszący sukces ekonomiczny, nie chcą angażować się w działania samorządowe i polityczne. Różne są tego przyczyny. Pierwszą, podnoszoną kwestią jest brak czasu i z pewnością jest to prawda. Są też, moim zdaniem, inne powody ? głębiej skrywane, ale dużo ważniejsze. Już na samym początku mamy do czynienia z sytuacją niekomfortową, kiedy to trzeba poddać się ocenie wyborców w głosowaniu. Nikt z nas nie lubi być oceniany, a jeszcze trudniej poddawać się takiej weryfikacji, gdy jest się posiadaczem dużej, dobrze prosperującej firmy. Kolejny etap wcale nie jest łatwiejszy. Praca w radzie każdego szczebla wymaga kompromisu, konieczności wysłuchania racji innych, szukania porozumienia. W małych i średnich firmach właściciel, ponosząc pełną odpowiedzialność za wynik działalności, często sam podejmuje strategiczne decyzje, a efekt swoich działań odczuwa bezpośrednio w swoim portfelu. Innym, bardzo ważnym czynnikiem osłabiającym chęć angażowania się przedsiębiorców w życie społeczno-polityczne, jest zauważalny ? moim zdaniem ? kult polityka-biedaka. Uczciwość według niego zapewnia zerowy stan konta, lub jego nie posiadanie, czynszowe mieszkanie, rower służbowy. Lubimy jako naród, gdy ktoś ma od nas mniej. Dobrze się z tym czujemy. Bycie radnym nie zapewnia szacunku i zrozumienia, a naraża często na bezpodstawne ataki. Jakże łatwo oceniamy rządzących dzieląc świat na ?my? i ?oni?. To ?oni? nie zbudowali drogi, to ?oni? nie wybudowali szkoły. Zapominamy, że to ?my? nie chcieliśmy tej drogi pod naszym płotem, i że to ?my? chcieliśmy w pierwszej kolejności ośrodek zdrowia. Trzeba mieć wiele samozaparcia i przeświadczenie o słuszności swoich poglądów, żeby dobrze sprawować mandat radnego. A przecież tylko takich radnych chcemy mieć. Wierzę, że wśród przedsiębiorców powiatu wołomińskiego znajdą się odważni, którzy takie wyzwania podejmą. O potrzebie silnej reprezentacji środowisk gospodarczych w życiu społecznym i politycznym wielokrotnie pisałem. Nikt tak dobrze nie zna problemów związanych z rozwojem gospodarczym jak przedsiębiorcy. W marcu 2013 roku burmistrz Wołomina powołał, Radę Gospodarczą w której to pracach uczestniczyłem. Efekty były mizerne, ale od czegoś trzeba zacząć. Może następna kadencja przyniesie bardziej dorodne owoce. Może to nasze oczekiwania były zbyt wysokie, a może urzędnicy nie przywykli do tempa w jakim zgłaszaliśmy nasze potrzeby. Może dotychczasowe kontakty były zbyt rzadkie, a może reprezentacja środowisk gospodarczych zbyt słaba. Jedno jest pewne, nie da się wyeliminować wpływu samorządu i polityki na gospodarkę więc zróbmy wszystko, by nasz głos był słyszalny. Najprostszym sposobem wpływu na stanowienie prawa jest uczestnictwo w jego stanowieniu, a skuteczność kontroli zapewnia udział w organach kontrolujących. Zdrowy rozsądek, rachunek ekonomiczny, identyfikacja potrzeb i możliwości ? to cechy nie tylko dobrego właściciela firmy, ale i dobrego radnego i oby takich osób było jak najwięcej w nowo wybranych organach samorządowych.
Dariusz Kalinowski