Z Krzysztofem Gawarą, trenerem Huraganu II Wołomin, o roli drugiego zespołu w kontekście działalności całego klubu, różnicach między prowadzeniem pierwszego i drugiego składu, a także o podsumowaniu gry wołominian w rundzie jesiennej, rozmawia Paweł Choim.
? Od kiedy jest Pan trenerem drugiego zespołu Huraganu, rywalizującego w klasie A (grupa Warszawa I)?
? Pracuję z drużyną od pół roku. W tym czasie ja poznawałem zawodników, a oni poznawali mnie.
? Czy praca z drugim zespołem znacząco różni się od prowadzenia pierwszej ekipy?
? Jeśli chodzi o pierwszy zespół, to tę pracę jest łatwiej ustawić i systematycznie ją wykonywać, bo wiadomo np. ilu będzie zawodników. Zdecydowanie są większe możliwości w planowaniu treningu.
? A jaka jest, Pańskim zdaniem, specyfika funkcjonowania zespołu rezerw?
? Druga drużyna jest po to przede wszystkim, żeby dawać możliwość gry dla tych zawodników, którzy mniej grają w pierwszym zespole, czy też grają tam epizodycznie. A powinni być w takim cyklu meczowym. Dla tych zawodników gra w drugim zespole powinna być obowiązkiem. Rzeczywistość pokazuje, że trenerzy pierwszego zespołu często korzystają z zawodników wcześniej nie grających, którzy siedzieli na ławce, a w końcówce sezonu dojdą kartki, kontuzje i wtedy trzeba korzystać z piłkarzy, jakich się ma.
Również A-klasa jest poligonem dla zawodników dochodzących do pełni gry po kontuzjach.
? Czyli zawodnicy z pierwszego zespołu mają zapewnione miejsce w drużynie rezerw?
? Jeżeli przychodzi zawodnik z pierwszej drużyny, to zasada jest prosta ? on musi grać. Od początku musi znaleźć się na boisku. Jeżeli gra słabo,10-20 minut, to ja mam taką możliwość, by go zmienić. I wtedy wchodzi człowiek, który ze mną trenuje. Tak to powinno wyglądać. Bo ci, którzy przychodzą z pierwszego składu, to nie po to, żeby zagrać słabo i tylko zaliczyć występ, ale by się pokazać z dobrej strony. Natomiast zawodnik drugiego zespołu, który trenuje solidnie, rzetelnie, może czuć się w takiej sytuacji sfrustrowany.
? Jakie dodatkowe korzyści przynosi funkcjonowanie zespołu rezerw?
? do gry są wprowadzani juniorzy. W naszym wypadku to są chłopcy, pochodzący z roczników 98. i 99., które również ja prowadzę. Zdarzało się, iż w trakcie rundy jesiennej miałem problem, bo jeżeli nie było graczy z pierwszego zespołu, a miałem do dyspozycji tylko kilku takich na stałe trenujących w drużynie rezerw, to musiałem też korzystać z grupy juniorów. Ale poza tym oni (młodzi piłkarze ? red.) muszą przechodzić taki okres przejściowy, kiedy z piłki juniorskiej wchodzą w piłkę seniorską, dorosłą. I to dla nich zawsze jest wyzwanie. Często w takich zespołach A-klasowych grają naprawdę fajni piłkarze. To są zawodnicy doświadczeni, którzy nie mają możliwości, żeby pójść grać gdzieś wyżej, bo pracują, mają rodziny itd. I dlatego grają w swoich miejscowościach. Są to bardzo dobrzy sportowcy i od nich ci młodzi mogą się uczyć.
Myślę, że to wszystko (skład ekipy rezerw ? red.) w jakiś sposób udało się połączyć. Tutaj bardzo ważne jest podejście zawodników z pierwszego zespołu, tych, którzy nie grają w podstawowym składzie i przychodzą tutaj, żeby oni nie traktowali tego, jako zło konieczne.
? W przebiegu pierwszej połowy sezonu zdarzały się Wam spektakularne sukcesy, jak np. w meczu z Koroną Warszawa, z którą wygraliście 10:2. Jak wytłumaczyć takie błyski formy?
? Powiem tak, jak przychodzą zawodnicy z pierwszego zespołu i chcą grać, to nie ma na nich siły w A klasie. Widać ich wyższość, większe umiejętności i oni wygrywają wysoko. W sytuacji, gdy mecze juniorów i A-klasy nakładają się bywa różnie.
? Jak Pan oceni Wasz dorobek punktowy na półmetku sezonu ?
? W zeszłym sezonie drugi zespół zdobył 21 pkt. po całym sezonie, a teraz w połowie sezonu mamy 25 punktów, czyli wynik nie jest zły. Tu też nie zależy mi na tym, żeby wygrywać nie wiadomo ile i nie wiadomo jak. Po pierwsze, trzeba wpajać dążenie do zwycięstwa. Po drugie, ci zawodnicy muszą się zgrywać a przede wszystkim podnosić swoje umiejętności indywidualne. To jest zespół, zawodnicy muszą sobie uświadomić, że systematyczny i rzetelny trening jest bardzo ważny.