W trzech pierwszych kolejkach nowego sezonu, piłkarze Huraganu SKOK Wołomin zdobyli cztery punkty. Czwartoligowe zmagania rozpoczęli od wyjazdowego pojedynku z Nadnarwianką Pułtusk, który odbył się w sobotę, 16 sierpnia.
Od początku Huragan wypracował dużą przewagę i nie stracił jej do końca, a miejscowych stać było jedynie na oddanie kilku niezbyt dokładnych strzałów.
PWKS wyszedł na prowadzenie w pierwszej minucie, kiedy niezdecydowanie bramkarza wykorzystał Daniel Dylewski i posłał piłkę w lewy róg. Ten sam piłkarz w 24. minucie zaaplikował gospodarzom drugą bramkę, gdy najpierw otrzymał podanie z tyłu od Mateusza Lewickiego, następnie ograł dwóch obrońców i z szesnastu metrów celnie uderzył w okolice prawego rogu.
Po zmianie stron Huragan nie spuścił z tonu i w 50. minucie, po indywidualnej akcji Rafała Wielądka w polu karnym, zakończonej silnym strzałem w prawy róg, było 0:3. W 89. minucie piłkę ze skrzydła precyzyjnie zacentrował Marcin Mańko, ta trafiła do Wielądka, który bez problemu umieścił ją w siatce i tym samym ustalił rezultat na 0:4.
Wyjątkowo niekorzystny przebieg miało spotkanie z Mławianką Mława, do którego doszło w środę, 20 sierpnia na stadionie przy Korsaka. Już w trzeciej minucie goście otworzyli wynik. Stało się tak za sprawą Mariusza Kopeckiego, który wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony i przy bierności naszych defensorów skierował piłkę głową w róg na 0:1. W 30. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Dylewski, natomiast szansę gry otrzymał Jakub Polniak. Sposób zdobycia drugiej bramki (z 35 minuty) był niemal kopią pierwszej. Tutaj na listę strzelców również wpisał się Kopecki. W 44. minucie na 0:3 podwyższył Sebastian Łukaszewski.
Na początku drugiej połowy Jakub Chrostowski sfaulował znajdującego się na czystej pozycji Kopeckiego. Bramkarz Huraganu dostał za to czerwoną kartkę, a sędzia odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i w 49. minucie pewnie strzelił w lewy róg na 0:4. W 52. minucie dynamiczną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Polniak
i piłka po jego dalekim uderzeniu wpadła przy długim słupku do siatki na 1:4. Minutę później Szymon Masiak na skutek złego zagrania Mateusza Łysika przymierzył po lewym rogu na 1:5. W 57. minucie Kopecki podał do Jakuba Wróblewskiego, a ten trafił w środek bramki na 1:6. Następnie Huragan zdołał odpowiedzieć tylko jednym golem. W 73. minucie Rafał Wielądek wykonywał rzut rożny, do piłki, najwyżej wyskoczył Arkadiusz Stępień i skierował ją w lewy róg. Hit drugiej kolejki nieoczekiwanie zakończył się bardzo wysokim wynikiem 2:6. Co ciekawe wołomiński zespół w osłabieniu grał z większym animuszem niż przy równych siłach. Do starcia Huraganu z przedstawicielem sąsiedniego powiatu i beniaminkiem ligi doszło w minioną sobotę, 23 sierpnia w Mińsku Mazowieckim. Licznie zgromadzeni na mińskim obiekcie kibice obejrzeli zacięte spotkanie, natomiast w składzie rywala pojawili się nasi byli zawodnicy z ubiegłego sezonu ? obrońca Michał Herman i wypożyczony z Polonii Warszawa pomocnik Bartosz Kozakiewicz.
Przez cały mecz PWKS miał znaczną przewagę w posiadaniu piłki, z kolei Mazovia nastawiła się na groźne kontrataki.
Już w siódmej minucie wołomińska drużyna powinna prowadzić, gdy Jakub Polniak przejął piłkę po błędzie obrony w polu karnym, lecz jego próbę przy lewym słupku zablokował bramkarz Mińska. Pierwsza bramka padła w 29. minucie ? na precyzyjne dośrodkowanie zdecydował się Kozakiewicz, futbolówka trafiła do niekrytego Michała Bondary, który z najbliższej odległości główkował pod poprzeczkę. W 43. minucie arbiter wskazał na jedenasty metr, gdyż jeden z graczy Mazovii strącił piłkę ręką. W roli egzekutora wystąpił Rafał Wielądek i zdecydowanym uderzeniem w prawy róg wyrównał na 1:1.
O ile w premierowej odsłonie zarysowała się nieznaczna dominacja Huraganu, to po przerwie stroną przeważającą byli miejscowi. Ostatecznie PWKS wytrzymał ich napór widoczny w szczególności w końcowym kwadransie i wywalczył punkt na trudnym terenie. W czasie kiedy wołomiński zespół rywalizował na boisku z Mazovią, na trawniku obok stadionowej bieżni bój o wyjechanie z grzęzawiska toczył klubowy autokar. Sztuka ta udała się dopiero po spotkaniu, a to dzięki wspólnemu zaangażowaniu piłkarzy i kibiców Huraganu.
Marcin Godlewski