W minioną sobotę (28 marca) piłkarze szóstego w tabeli IV ligi Huraganu SKOK Wołomin, podejmowani byli na wyjeździe przez, dziesiąty w rozgrywkach, Bug Wyszków. Zgromadzeni na wyszkowskim stadionie wołomińscy kibice liczyli na to, że po długich zmaganiach, nasi gracze zdobędą wreszcie bramki i przywiozą z trudnego terenu co najmniej jeden punkt.
Po krótkiej nieobecności spowodowanej lekką kontuzją, do wyjściowego składu PWKS-u wrócił Dariusz Dadacz. Trener Piotr Stańczuk miał również do dyspozycji pauzujących wcześniej Szymona Klepackiego i Mateusza Lewickiego. W kadrze pojawił się także boczny obrońca Sebastian Zakrzewski. Wymieniona trójka rozpoczęła spotkanie na rezerwie.
Pierwsza klarowna sytuacja dla Huraganu miała miejsce już w piątej minucie, gdy Michał Kopeć dograł do rozpędzonego Daniela Dylewskiego, a ten z ostrego kąta minimalnie chybił przy lewym słupku. Pięć minut później Bug odpowiedział uderzeniem Łukasza Barankiewicza nad poprzeczką. Próby otwarcia wyniku bez powodzenia podjęli też: Rafał Wielądek z rzutu wolnego i Michał Kopeć, który usiłował wykończyć dynamiczną, dwójkową akcję. W 25 minucie po dalekiej wrzutce w pole karne, jeden z piłkarzy miejscowych niecelnie główkował obok słupka.
Gospodarze zaczęli odzyskiwać przewagę dopiero na kwadrans przed końcem połowy, kiedy ruszyli z serią groźnych ataków. Pierwszy z nich zastopował Mateusz Łysik broniąc stuprocentową okazję. Po chwili, w 35 minucie, arbiter odgwizdał rzut karny za przypadkowe zagranie ręką Dariusza Dadacza. Do piłki podszedł Paweł Nowacki i pewnie trafił na 1:0 w prawy, górny róg. Następnie przytomnym wybiciem futbolówki na aut popisał się Przemysław Górski, dzięki czemu przerwał kolejną, niebezpieczną akcję Wyszkowa w polu karnym. Bardzo blisko wyrównania było w 43 minucie. Tym razem dogodną sytuację stworzył Dominik Ochman, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokowali stojący na linii bramkowej defensorzy Bugu.
Po zmianie stron, piłkarze obu drużyn podkręcili tempo i toczyli otwartą, bezpardonową walkę, która mimo chaosu przypadła widzom do gustu. Tuż po wznowieniu gry przed Pawłem Błesznowskim znalazł się Rafał Wielądek, ale nie wykorzystał setki uderzając nad bramką. W 51 minucie aktywny tego dnia Piotr Bazler oddał silny, niesygnalizowany strzał, lecz piłka po tej próbie nieznacznie minęła słupek. Pięć minut później, wspomniany Rafał Wielądek, trafił w poprzeczkę, choć wcześniej sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. W 58 minucie atak lewą stroną przeprowadził Łukasz Kowalczyk i tylko interwencja Waldemara Woźniaka zapobiegła utracie drugiej bramki. Piłka ponownie została umieszczona w siatce Huraganu w 83 minucie, ale arbiter na nasze szczęście gola nie uznał. W końcówce losy meczu próbował jeszcze odwrócić Piotr Bazler, jednak Błesznowskiemu z trudem udało się sparować futbolówkę na rożny. Składać broni nie zamierzali także wyszkowscy gracze i po kontrze stuprocentową sytuację powtórnie zatrzymał Mateusz Łysik. Mimo zaciętej wymiany cios za cios kibice więcej bramek nie zobaczyli i Bug dowiózł zwycięski rezultat sprzed przerwy. Skład: Łysik ? Męczkowski (46′ Mierzwiński), Woźniak, Górski, Ochman ? Dadacz ? Kopeć, Bazler ? Wielądek, Dylewski (57′ Stańczyk), Polniak (46′ Klepacki).
Po tej przegranej Huragan spadł z szóstej na siódmą pozycję w stawce. Strata do liderującej Bzury Chodaków Sochaczew wynosi dziewięć punktów. Do najbliższego starcia u siebie dojdzie już w Wielki Piątek, 3 kwietnia, kiedy Huragan zagra w Wołominie z zajmującym szesnastą lokatę MKS Ciechanów. Początek spotkania o godz. 16:00.
Marcin Godlewski