Jedna z najlepszych polskich paraolimpijek pochodzi z powiatu wołomińskiego. Marta Makowska od 20 lat jest reprezentantką Polski w szermierce na wózkach. W czasie swojej kariery zdobyła siedem medali na Igrzyskach Paraolimpijskich. Jest szansa, że zobaczymy ją również na Igrzyskach w Rio de Janeiro.
? Uprawia Pani szermierkę na wózkach. Wielokrotnie gościła Pani na łamach ?Życia?. Proszę przypomnieć naszym Czytelnikom jakie były początki przygody ze sportem?
? Do takiej aktywności nakłonili mnie rodzice. Szukałam właśnie pomysłu na siebie. Rodzice znaleźli artykuł w gazecie o Integracyjnym Klubie Sportowym, gdzie odbywały się zajęcia sportowe dla osób niepełnosprawnych. Pojechaliśmy tam razem. Wcześniej próbowałam swoich sił w innych dyscyplinach sportowych, tj. w pływaniu, tańcu sportowym, łucznictwie. Jednak po pierwszym treningu wiedziałam, że szermierka to jest to.
I tak właśnie wszystko się zaczęło.
? Jest Pani multimedalistką Igrzysk Paraolimpijskich. Z Sydney przywiozła Pani cztery złote medale, z Aten dwa brązowe. Do Pekinu Pani nie pojechała. Z ostatnich Igrzysk w Londynie wróciła Pani z brązowym medalem. Czy któryś z nich ma dla Pani wyjątkowe znaczenie?
? Każdy jest dla mnie ważny, bo stoi za nimi ciężka praca. Na swoje pierwsze igrzyska w Sydney nie jechałam w roli faworytki. Do tej pory zajmowałam miejsca na podium, ale nigdy nie było to pierwsze miejsce. Zawsze drugi bądź trzeci stopień podium. Pamiętam, że to był ogromny stres, który mieszał się z marzeniami o medalu. Czułam duży respekt przed moimi przeciwniczkami, ale wiedziałam też, że przygotowałam się do tego startu najlepiej jak mogłam. Mocno przepracowaliśmy z trenerami okres przygotowawczy. Trenowaliśmy siedem dni w tygodniu. To przyniosło owoce w postaci nie jednego, a czterech medali. Ostatni krążek, który zdobyłam w Londynie też jest dla mnie wyjątkowy. Po ośmiu latach przerwy wróciłam na Igrzyska. Zakwalifikowałam się na nie będąc mamą. Jechałam tam nie wierząc do końca we własne możliwości, chociaż również starałam się przygotować do startu jak najlepiej. Wydawało mi się, że ten medal nie do końca jest w moim zasięgu, bo nie mogłam trenować tak często jak dawniej. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że w walkach bardzo mi pomogło doświadczenie zawodnicze. Ten medal zadedykowałam mojej córce.
? Czy przygotowuje się Pani do kolejnych Igrzysk, które odbędą się w Rio de Janeiro?
? Biorę udział w zawodach kwalifikujących na Igrzyska. Nie wiem czy mi się uda zakwalifikować, bo konkurencja jest bardzo duża. Już mam swoje lata. Jest dużo młodszych i silniejszych przeciwniczek. Na razie jesteśmy w połowie drogi tych kwalifikacji. W tej chwili jestem na listach rankingu kwalifikacyjnego na miejscu ósmym we florecie i dwunastym w szpadzie. To by wskazywało, że na razie się kwalifikuję. Zobaczymy. Teraz trzeba utrzymać te pozycje. Przez rok trzeba utrzymać się w dwunastce. Kwalifikację zdobędzie dwanaście pierwszych zawodniczek z rankingu światowego.
? Kiedy zaczęły się kwalifikacje do kolejnych igrzysk?
? Od Pucharu Świata, który został rozegrany w Warszawie w ubiegłym roku we wrześniu. Teraz właściwie już każdy Puchar się liczy. Trzeba jeździć na wszystkie imprezy międzynarodowe. Wypadać jak najlepiej, zdobywać jak najwyższe miejsca
i zbierać te drogocenne punkty.
? Proszę opowiedzieć o szermierce? Kto powinien uprawiać tę dyscyplinę sportu?
? To bardzo indywidualna dyscyplina, która kształtuje zarówno psychikę jak i sprawność fizyczną. Trzeba wykonać dużą pracę nad własnymi emocjami, nauczyć się panowania nad stresem. Trzeba pracować nad motywacją. Nie zawsze się wygrywa, czasami się przegrywa i trzeba umieć udźwignąć porażkę. Ważne jest, aby umieć się z tym pogodzić i dalej nad sobą pracować. Trening, polega na szlifowaniu techniki. Wiedzę, którą nabyliśmy od trenera na lekcjach indywidualnych trzeba umieć wykorzystać w walkach. Wiadomo, że na zawodach zawsze przychodzi stres. Jakieś dodatkowe bodźce, kibice, okrzyki. Odporności na to nie wytrenujemy podczas treningu. Często dochodzi presja, bo jeżeli do tej pory przywoziło się medale, to wtedy oczekiwania rosną. Nie zawsze jest to łatwe. Ale to wszytko daje mieszankę wybuchową, która bardzo uzależnia w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
? Czy w takim razie warto się angażować w tę dyscyplinę?
? Sport to jest fajna przygoda. Praca nad sobą, nad własnymi słabościami, podróże, sukcesy i porażki. Myślę, że ważne jest aby odnaleźć własną drogę w życiu. Niekoniecznie musi to być szermierka czy inny sport bo wiadomo, że nie każdy ma do tego predyspozycje. Należy szukać w życiu pasji, odkrywać swoje możliwości, przekraczać ograniczenia. Odkrywać to , co mamy najlepsze w sobie i później tylko to pielęgnować. Wspólnie z Grzegorzem Plutą, kolegą z Kobyłki, również mistrzem paraolimpijskim i kolegami z Fundacji Akademia Integracji, próbujemy zaszczepić szermierkę na terenie powiatu wołomińskiego. Do tej pory dominowały tu takie dyscypliny jak piłka nożna, czy koszykówka. Chcemy pokazać tu nową jakość sportu. Prowadzimy zajęcia z szermierki dla dzieci sprawnych i niepełnosprawnych z terenu Wołomina. Widać już, że udało nam się zarazić dzieciaki szermierką. Widać już też wśród nich prawdziwe szermiercze talenty. Mam nadzieję, że wychowamy na tym terenie nowych mistrzów olimpijskich i paraolimpijskich.
Paweł Choim