?Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne?. To słynne zdanie Jarosława Kaczyńskiego chyba najlepiej ilustruje istotę ideologi Prawa i Sprawiedliwości: Nie jest tak, jak mówimy! Weźmy chociażby takiego Jerzego Zelnika, aktora, twarzy PiS, faceta miłego, sympatycznego, lubianego. Na ?prośbę swojego? prezydenta ani przez chwilę się nie zawahał, by sporządzić listę ?wrogów? Andrzeja Dudy w środowisku aktorskim, chociaż był uprzedzony, że osoba przez niego wskazana zostanie wykreślona z zawodu i przejdzie na wcześniejszą emeryturę. Jest to wstrętne zachowanie sympatyka Prawa i Sprawiedliwości, ale czy tylko on jeden tak postępuje? Popatrzmy wokół siebie. Ilu jest takich Zelników wokół nas? Ludzi, dla których wierność Partii więcej znaczy jak zdrowy rozsądek! Niestety, tak też myśleli komuniści. Gdy na rozkaz Stalina byli rozstrzeliwani, przed plutonem egzekucyjnym zazwyczaj wznosili okrzyk: Niech żyje Stalin!
W ubiegłym tygodniu opublikowane zostało pisemne uzasadnienie wyroku skazującego na kilkuletnie więzienie wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego i jego trzech podwładnych z CBA za ich nielegalną prowokację wymierzoną w Andrzeja Leppera i Samoobronę w czasach rządów PiS. To pasjonująca lektura, bo pokazuje ludzi dla których służba Partii więcej znaczy niż prawo i sprawiedliwość.
– Celem oskarżonych nie była walka z korupcją. Afera gruntowa została wykreowana przez CBA, które złamało wiele reguł. Oskarżeni przekroczyli uprawnienia, podżegali do popełnienia przestępstwa korupcji, podrobili dokumenty, chcieli wyłudzić poświadczenie nieprawdy przez Ministerstwo Rolnictwa. Mariusz Kamiński twierdził, że motywacją działania była walka z korupcją, której? nie było, a na pewno nie było na to poszlak czy dowodów. Czyn ?zabroniony? został wyprodukowany przez aparat państwa. Poddanie prowokacji osób pozbawionych wcześniej chęci do popełnienia czynu zabronionego jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie. Mariusz Kamiński zachowywał się jak osoba stojąca ponad prawem, bo zlecał czynności, o których już w początkowym okresie funkcjonowania CBA był informowany, że przeprowadzić ich nie może. Oskarżeni cieszyli się swoistym poczuciem bezkarności. Nie akceptowali zasad demokratycznego państwa prawnego, a wręcz mieli przekonanie o wszechwładzy, którą mogą dysponować. Ich działania w potocznym rozumieniu zasługują na skrajnie negatywne oceny moralne, co oznacza konieczność ich szczególnego napiętnowania. Widoczna była premedytacja, a oskarżeni wielokrotnie łamali prawo, i to wbrew ostrzeżeniom. Nikt nie mógł jednak przewidzieć, że kierownictwo jednej ze służb specjalnych (CBA) będzie w kierowanych wnioskach wprowadzało Prokuratora Generalnego i Sąd Okręgowy w błąd. Nie jest możliwe zaakceptowanie sytuacji, w której funkcjonariusze demokratycznego państwa mogliby gromadzić dowody wbrew prawu, natomiast zgodnie z prawem na podstawie właśnie tych dowodów obywatele mieliby ponosić odpowiedzialność karną!
Po upublicznieniu uzasadnienia wyroku na kierownictwo CBA politycy zamilkli, a jedynie Dariusz Joński ze Zjednoczonej Lewicy powiedział to, co i ja myślę: – Kamiński powinien spędzać czas w więzieniu, a nie wśród wyborców!
Edward M. Urbanowski