Marcovia wygrała spotkanie z Mazurem Karczew po golu w 97 minucie! Marcovia pod wodzą nowego sztabu szkoleniowego zdobyła w poprzedniej kolejce pierwszy wiosenny punkt remisując na wyjeździe z Ursusem Warszawa. Niezła gra i olbrzymia szansa na zwycięstwo w końcu meczu sprawiła, że kibice do rywalizacji z Mazurem Karczew podchodzili w optymistycznych nastrojach. Zawodnicy zdawali sobie jednak sprawę z czekającej na nich trudnej przeprawy.
Po pierwszej połowie na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis. Goście z Karczewa najwięcej problemów sprawiali po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Marcovia nie pozostawała dłużna i po jednym z dośrodkowań piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Prawdziwe emocje czekały jednak w drugiej części spotkania.
Już cztery minuty po wznowieniu gry na listę strzelców wpisał się Kamil Żmuda. Kapitan mareckiej drużyny wykorzystał długie zagranie Mateusza Argasińskiego i z zimną krwią pokonał golkipera Mazura. W 68 minucie miała miejsce ogromna kontrowersja, która mogła znacząco wpłynąć na końcowy wynik. Będący sam na sam z bramkarzem Filip Bućko został ewidentnie powalony na ziemię, ale arbiter zamiast podyktować rzut karny uznał, że zawodnik Marcovii symulował i pokazał mu żółtą kartkę. Jak pokazały pomeczowe zdjęcia, faul był aż nadto oczywisty i sędzia popełnił w tej sytuacji rażący błąd. Marcovia nie zamierzała długo rozpamiętywać feralnej sytuacji i cały czas dążyła do podwyższenia prowadzenia. Niestety to goście w 80 minucie cieszyli się ze zdobycia bramki. Po tym trafieniu spotkanie stało się jeszcze bardziej otwarte. Zarówno jedni jak i drudzy nie zamierzali bronić remisu. Gdy wydawało się, że pojedynek zakończy się podziałem punktów dokładne dośrodkowanie Grzegorza Kalisiaka trafiło do Jakuba Szczepockiego, który najpierw wymanewrował ofiarnie interweniujących defensorów gości, a następnie pokonał bezradnego Damiana Cybulko. Ogromny wybuch radości uniósł się nad całym stadionem przy Wspólnej 12. Na zegarze widniała wówczas 97 minuta, więc nikt nie wyobrażał sobie, że podopieczni Łukasza Stasiuka dadzą sobie jeszcze wyrwać to niezwykle ważne zwycięstwo. Po chwili sędzia zakończył mecz i w końcu można było w pełni cieszyć się z pierwszego wiosennego kompletu punktów.
Mareccy zawodnicy w myśl hasła kibiców grali „do końca” i rzutem na taśmę zdobyli zwycięską bramkę. Najlepszym podsumowaniem sobotniej rywalizacji niech będą słowa trenera gości, Macieja Gadowskiego, który na pomeczowej konferencji przyznał, że Marcovia odniosła zasłużone zwycięstwo.
Teraz przed mareckim zespołem wyjazdowe starcie z Mszczonowianką Mszczonów. Na pewno będzie to kolejne niezwykle ciężkie spotkanie. Przed Marcovią jeszcze długa, długa droga do utrzymania, ale na pewno nie jest to cel niewykonalny.
Marcovia Marki – Mazur Karczew 2:1 (0:0)
Bramki: 49′ Kamil Żmuda, 90+7′ Jakub Szczepocki
Żółte kartki: Patryk Kultys, Kacper Grabowicz, Filip Bućko
Skład Marcovii: Kamil Cholewa (61′ Paweł Błesznowski) – Bartosz Laskowski, Grzegorz Kalisiak, Michał Boczoń, Kacper Klinicki, Kamil Żmuda (C) (75′ Jakub Szczepocki), Patryk Kultys (59′ Bartosz Osoliński), Mateusz Argasiński (90′ Michał Durajczyk), Piotr Cudny (87′ Milan Bazler), Sebastian Duczek (61′ Filip Bućko), Kacper Grabowicz (59′ Roman Zhuk)
Trenerzy: Łukasz Stasiuk, Kamil Boratyński, Marek Plichta
Fot. Maciek Gronau Photo
Marcin Boczoń