O spotkaniu zamkniętym radnych z władzami MZO na terenach spółki oraz o decyzjach SKO i ich wpływie na dalsze losy RIPOK i MZO z Adamem Beredą, wołomińskim radnym, przewodniczącym Klubu Radnych PiS w Radzie Miejskiej w Wołominie, rozmawia Teresa Urbanowska
? Kilkanaście dni temu odbyło się zamknięte spotkanie z radnymi w sprawie MZO. Po tym spotkaniu dowiedzieliśmy się od jednego z radnych, że zostaliście zobowiązani do poufności podpisując odpowiedni dokument. Wzbudziło to pewne zdumienie obserwatorów życia publicznego. Czy dziś możemy już porozmawiać o ocenie sytuacji MZO, czy klub radnych PiS na czele którego Pan stoi wypracował pogląd na kondycję zakładu?
? Spotkanie miało przybliżyć radnym obecną sytuację prawno-finansową spółki miejskiej MZO, w kontekście braku możliwości korzystania z wysypiska i dopiero co wybudowanej infrastruktury, potocznie nazywanej RIPOK-iem. Owszem, wszyscy uczestnicy spotkania podpisali zobowiązanie do nieudostępniania na zewnątrz danych wrażliwych spółki. Dla mnie to nic nadzwyczajnego, nie chodziło tutaj o utajnienie całego spotkania, a jedynie danych i informacji, głównie finansowych, które mogłyby być wykorzystane np. przez konkurencję. Przypomnę, że MZO działa na otwartym rynku i rywalizuje z podmiotami prywatnymi o kontrakty publiczne i prywatne. Był nam przedstawiony m.in. portfel kontraktów oraz ich rentowność. Głównym tematem była oczywiście wybudowała przez MZO instalacja techniczna, z której nie może obecnie korzystać. Brak możliwości uruchomienia nowej instalacji z powodu braku pozwolenia zintegrowanego wydawanego przez Marszałka Województwa oraz niemożność korzystania ze starej kwatery wysypiska od 1 stycznia 2016 powodują, że zakład ponosi spore straty finansowe. Dodatkowo wisi nad nim topór w postaci rozprawy przed SKO, która może unieważnić decyzję środowiskową na podstawie której wybudowano tzw. RIPOK. Rozmawialiśmy o tym jakie będą z tego tytułu konsekwencje finansowe dla Gminy Wołomin, która jest właścicielem spółki, jeśli instalacja nie zostanie uruchomiona lub zostanie z dużym opóźnieniem. Prezes Sulich wyjaśnił również czego dotyczy główna istota sporu i harmonogram ewentualnych rozstrzygnięć. Jest za wcześnie aby cokolwiek prorokować, ale do końca drugiego kwartału powinniśmy poznać rozstrzygnięcie SKO i decyzję Marszałka.
? RIPOK ? Kość niezgody pomiędzy grupą mieszkańców a władzami Wołomina poprzedniej kadencji ale również niełatwy problem do rozwiązania dla obecnej kadencji. Dyskutowano o problemach związanych z tą inwestycją wiele razy. Czy widzi Pan jakieś wyjście z tej sytuacji?
? Jeżeli rozstrzygnięcia, o których mówiłem wcześniej, będą niekorzystne dla MZO to problem sam się rozwiąże, ale niestety w najbardziej kosztowny dla miasta sposób, czyli ponad 11 mln zł kredytów do spłacenia oraz prawdopodobna likwidacja MZO lub znaczne ograniczenie zatrudnienia i działalności zakładu. Przy pozytywnym wyniku obu rozstrzygnięć należałoby usiąść do rozmów z okolicznymi mieszkańcami i ustalić sposoby monitoringu tej instalacji oraz formę rekompensaty za niedogodne sąsiedztwo np. większe zaangażowanie budżetu miasta w budowę lokalnej infrastruktury miejskiej.
? To fakt, że ocena prawna nie jest tu jednoznaczna. Pojawiały się sprzeczne opinie i wnioski. Wykonano dwie ekspertyzy znacząco się od siebie różniące. Wydatkowano niemałe środki. Niektórzy uważają, że inwestycję powinno się wstrzymać, inni, że doprowadzić do uregulowania prawnego i zrealizować. Jaka jest opnie o tej sytuacji radnego Adama Beredy?
? Grzechem pierworodnym tej inwestycji paradoksalnie nie była ona sama, ale brak rzetelnej informacji i konsultacji z lokalnymi mieszkańcami. Dzisiaj nie można wstrzymać inwestycji, bo ona została już wykonana, a pieniądze wydane. Decyzja o jej realizacji na żadnym etapie nie oparła się o radę miejską, wszelkie władztwo w tej sprawie należało i należy do Burmistrza.
? Przez kilka tygodni w Wołominie wrzało w sprawie Internetu Szerokopasmowego. Rada podjęła decyzję o przekazaniu sprawy do rozpatrzenia przez cztery organa ? CBA, Prokuratura, Urząd Zamówień Publicznych i RIO. Co przekonało Pana do głosowania na taką formę kontroli?
? Mnie jak i całą radę, bo byliśmy jednomyślni przekonał rzetelny i profesjonalny protokół z kontroli oraz przedstawione w nim fakty. Niejasny był sposób wyboru wykonawcy. Natomiast wykonanie projektu oraz montażu urządzeń (30 hotspotów z oprogramowaniem za 861 000 zł) oraz odbioru robót jest fizycznie niemożliwe w jeden dzień. Na takie prace nawet ta sama, wyłoniona firma w innych gminach, potrzebowała kilku miesięcy. Do tego dochodzi protokół UKE wykonany kilka tygodni po rozliczeniu inwestycji, który wskazuje na kompletny brak infrastruktury za którą zapłaciliśmy. To wszystko nie może być tylko wynikiem nierzetelności firmy, ale i zaniedbań lub celowego działania kierownictwa UM. W co nie chcę wierzyć, dlatego sprawdzić to muszą wymienione przez panią służby.