Z Konradem Kucharczykiem, trenerem Marcovii Marki, grającej w lidze okręgowej (grupa Warszawa I), o rundzie jesiennej w wykonaniu mareckich piłkarzy, przygotowaniach do rundy rewanżowej, a także o pierwszym dla markowian meczu piłkarskiej wiosny, rozmawia Paweł Choim.? Wydaje się, że rundę jesienną w wykonaniu Marcovii Marki można podzielić na dwie fazy. Pierwsza z nich, trwająca od pierwszej do piątej kolejki, charakteryzowała się gorszymi wynikami. Jaka była tego przyczyna?
? Sądzę, że mieliśmy złe przygotowania, jeśli chodzi o proporcje. Za dużo rozegraliśmy meczów kontrolnych, za mało mieliśmy treningu, a letni okres przygotowawczy jest krótki.
I to właśnie w jakiś sposób odbiło się na naszej skuteczności.
? Moim zdaniem Wasza gra nie była bardzo rozczarowująca, w przeciwieństwie do wyników.
? Właśnie o tym mówię. Graliśmy wtedy fajnie w piłkę, tak jak i później kontynuowaliśmy tę naszą grę. Natomiast w początkowej fazie sezonu nie byliśmy skuteczni i dlatego w pewnym momencie mieliśmy minus 10 punktów do Drukarza Warszawa.
? Początek sezonu w Waszym wykonaniu był zaskakujący. Szczególnie po końcówce poprzedniego sezonu, po której oczekiwania wszystkich bardzo wzrosły.
? Ja przestrzegałem wielokrotnie, że faworytami są Olimpia i Drukarz, a my mieliśmy podtrzymać naszą dobrą formę.
? Można powiedzieć, że od 6. kolejki przejechaliście jak walec ? wygrywając prawie wszystkie mecze, poza jednym, zakończonym remisem. Dzięki temu przerwę zimową spędziliście na fotelu lidera. Jak Pan to wytłumaczy?
? Na tym etapie sezonu do naszej dobrej gry dokładaliśmy trafienia.
I mimo wszystko, chociaż ja jestem niezadowolony ze skuteczności, to
i tak mamy najwięcej bramek strzelonych w lidze.
W pewnym momencie mieliśmy minus10 punktów do Drukarza (ówczesnego lidera, obecnego wicelidera rozgrywek ? red.), a na dwie kolejki przed końcem – w dwóch ostatnich meczach – zapewniliśmy sobie pozycję lidera.
? Proszę opowiedzieć o Waszych przygotowaniach do rundy wiosennej?
? Przygotowania mieliśmy na obiektach w Markach i w okolicach Marek. Jeśli chodzi o sparingi, to wyniki są drugorzędne. Mieliśmy trzy fazy okresu przygotowawczego. Na początku chcieliśmy grać z zespołami z wyższych lig. Natomiast w końcówce chcieliśmy zagrać z większą częstotliwością, czyli weekend – środa, weekend – środa…, rywalizując z zespołami teoretycznie słabszymi, z niższych lig. I tak to kontynuujemy. Myślę, że to wygląda obiecująco, jeśli chodzi o cały okres przygotowawczy. Natomiast jaki będzie efekt, to już pokaże liga.
? W pierwszym, wiosennym meczu (19 marca) zagracie na wyjeździe z Promnikiem. Na półmetku sezonu drużyna ta zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Chyba można powiedzieć, że będzie to niemal mecz na szczycie, miarodajny w kontekście przygotowań do rundy rewanżowej?
? My się obawiamy nie tyle tego meczu, lecz obawiamy się po prostu jak wystartujemy. Jesteśmy trochę podenerwowani. Za nami tyle czekania, taki długi okres przygotowawczy. Każdy jest też trochę zmęczony
i czeka na inaugurację rozgrywek. Natomiast mecz ten zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 15.00. Wiadomo, że pewnie będzie dużo kibiców, gorąca atmosfera. I co tu dużo mówić, Promnik – wygrywając z nami, ma do nas trzy punkty straty. Dlatego uważam, że jeśli Promnik z nami wygra, to włączy się do walki o awans. Jeśli przegra, to mimo, iż to będzie pierwsza kolejka, to uważam, że już raczej nie będzie się liczył.