Porażką 1:2 Ząbkovii, która w praktyce pozbawiła zespół z Ząbek szans na włączenie się do rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie zakończyły się Derby Powiatu Wołomińskiego. Dwie bramki dla Huraganu w tym meczu strzelił Marcin Figiel, a honorowe trafienie dla Ząbkovii było dziełem Pawła Barzyca. Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek Ząbkowianie tracą do swoich sobotnich rywali dziewięć punktów.
Dziwnym trafem ten przykry fakt zbiegł się w czasie z końcem innej spektakularnej historii. Dzisiejszej nocy wyemitowany zostanie ostatni odcinek serialu ?Gra o tron?, stanowiącego zwieńczenie ekranizacji sagi Georga R. R. Martina ?Pieśń lodu i ognia?. Niejednokrotnie, także publicznie dawałem wyraz swojego zainteresowania literaturą sience-fiction, ale nie wspominałem o fantasy, bo akurat ten rodzaj literacki, poza genialną trylogią J. R. R. Tolkiena ?Władca pierścieni? był mi raczej obojętny, żeby nie powiedzieć zupełnie obcy. Diametralna zmiana tego stanu rzeczy nastąpiła po lekturze pierwszego tomu sagi Martina, który podobnie jak kończący się dzisiejszej nocy serial nosił tytuł ?Gra o tron?. Od tego czasu stałem się jej wiernym fanem, choć, nie ukrywam, z każdym kolejnym odcinkiem ostatniego sezonu serialu coraz mniej zdeklarowanym. Wiem, że doszukiwanie się analogii, czy też jakichkolwiek odniesień fikcyjnego świata, do sportu jako takiego, a piłki nożnej zapewne w szczególności jest dość karkołomne, ale? jakoś zupełnie mi to nie przeszkadza, ani tym bardziej nie ogranicza. Stworzona w wyobraźni Martina, złożona z siedmiu królestw kraina Westeros, stała się dla mnie z czasem miejscem na tyle bliskim, że niemal realnym, a pierwsze z brzegu skojarzenie fikcji z rzeczywistością polega na tym, że zacięta walka trojga (choć teraz już chyba tylko dwojga, bo nieco się pogubiłem w zawiłościach fabuły piątego odcinka) kandydatów o prawo zasiadania na Żelaznym Tronie, ciągle nie została rozstrzygnięta? podobnie jak rywalizacja o prymat w naszej grupie rozgrywkowej. Trzech, a po środowym remisie Ząbkovii z Hutnikiem i porażce z liderem tylko dwóch kandydatów, a miejsce na grupowym tronie tylko jedno. Różnica jest jednak dość znacząca w warstwie dramaturgicznej, bo o ile na skutek ?pomroczności jasnej? scenarzystów serialu dość łatwo jest przewidzieć kto zasiądzie na Żelaznym Tronie Westeros, o tyle zdecydowanego faworyta i ewentualnego zwycięzcę rozgrywek naszej grupy wytypować jest znacznie trudniej. A jak wiadomo to wcale nie koniec wyzwań przed którymi stanie drużyna Huraganu bądź Przasnysza, bo w grupie południowej niepodzielnie króluje Pogoń Grodzisk Mazowiecki, która już teraz jest niemal pewna udziału w barażowym dwumeczu o awans do III ligi. Grodziszczanie na cztery kolejki przed końcem rozgrywek mają dwanaście punktów przewagi nad wiceliderem.
Zdaję sobie sprawę, że wstęp był bardzo obszerny i dla wielu z Was trudny do przebrnięcia, ale nie było to działanie do końca przypadkowe. Możecie mi wierzyć, że chciałbym równie wiele napisać o samym meczu, ale niestety nie jestem w stanie. Już w drugiej jego minucie miała miejsce sytuacja, która jak sądzę poważnie wpłynęła na przebieg późniejszych boiskowych wydarzeń. Szarżujący w polu karnym pomocnik gospodarzy Mariusz Marczak bezpardonowo sfaulował wychodzącego do piłki Mateusza Matrackiego. Obaj zawodnicy wymagali kilkuminutowej pomocy lekarskiej, ale brak zdecydowanej reakcji sędziego na tak ostre zagranie sprawił, że pozostałe osiemdziesiąt osiem minut rywalizacji było bardzo nerwowe, pełne prostych strat, nacechowane z obu stron agresją i ogólnie trudne do oglądania. Prowadzenie gospodarzom dała akacja przeprowadzona w 21 minucie przez podającego prostopadle Marczaka i zbiegającego z prawego skrzydła Marcina Figla, który delikatną podcinką minął Matrackiego i skierował piłkę do pustej bramki. Nasi zawodnicy przez długie fragmenty tej części meczu nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką gospodarzy, ale w ostatnich kilku minutach zepchnęli Huragan do głębokiej defensywy. Niestety w tym czasie niecelnie strzelali Damian Świerblewski, po szybko rozegranym rzucie wolnym i uderzający z linii pola karnego Barzyc, a dośrodkowanie Cezarego Nowińskiego z rzutu rożnego po rykoszecie trafiło w słupek.
Po przerwie nasza drużyna wyszła na boisko jeszcze bardziej zmotywowana. W 47 minucie meczu po podaniu Mikołaj Tokaja doskonałym strzałem z dystansu popisał się Bartłomiej Balcer, który wszedł na boisko w miejsce Krystiana Lewandowskiego. Niestety okres lepszej gry Ząbkovii został przerwany kolejnym golem dla gospodarzy, którego po podaniu Radosława Dobrzenieckiego strzelił ponownie Figiel. Pięć minut później kontaktową bramkę strzelił Barzyc, który po prostopadłym podaniu bardzo aktywnego w całym meczu Nowińskiego przyjął piłkę na 25 metrze, odwrócił się w kierunku bramki gospodarzy i uderzył nie do obrony pod poprzeczkę. Pozostające do zakończenia ponad pół godziny gry było z jednej strony bardzo emocjonujące dla kibiców obu drużyn, bo sporo się działo, ale też monotonne przez swoją powtarzalność. Ząbkowianie usilnie dążyli do wyrównania, a zawodnicy Huraganu czekali na możliwość wyprowadzenia kontrataku, który pozwoliłby im już definitywnie rozstrzygnąć losy rywalizacji. Żadna z drużyn nie osiągnęła zamierzonego celu, choć gdyby więcej spokoju wykazał w ostatniej akcji meczu, która miała miejsce w szóstej minucie doliczonego czasu gry Daniel Nawrocki, który z kilku metrów nie trafił do bramki gospodarzy to derbowe starcie niechybnie zakończyłyby się remisem.
Nie ma co kryć, po rozstrzygnięciach dwóch ostatnich kolejek pozostaje nam już tylko rola obserwatora gry o tron w naszej grupie, ale do rozegrania pozostało jeszcze cztery kolejki. Już w najbliższą sobotą na Dozbud Arenie o godzinie 17.00 gościć będziemy jedenastkę Korony Ostrołęka, która zajmuje aktualnie jedenaste miejsce w tabeli, a w tej kolejce przegrała przed własną publicznością 1:3 z Mławianką Mława. Za dwa tygodnie wyjazdowy mecz z broniącym się przed spadkiem Mazurem Gostynin.
Krzysztof Krajewski