8:0 – to nie wynik w meczu hokeja. Tyle bramek strzeliła przez 90 minut Marcovia. W kolejną sobotę czeka ją dużo trudniejsze zadanie.
Do Marek w ramach rozgrywek IV ligi przyjechała drużyna Żbika Nasielsk. Pierwotnie rywalizacja miała odbyć się w Nasielsku, ale ze względu na zły stan boiska przeciwnicy poprosili o możliwość gry w Markach. Zarząd Marcovii przychylił się do tej prośby i Żbik mógł pełnić rolę gospodarza w sobotnim pojedynku.
Obie drużyny walczą w tym sezonie o utrzymanie. Z tego względu zarówno zawodnicy z Nasielska jak i z Marek wyszli na boisko z nastawieniem zdobycia kompletu punktów. W tym przypadku nawet remis byłby traktowany jako porażka. W gorszym położeniu znajdował się Żbik, ale Marcovia nie zamierzała drugi raz stracić punktów. Jesienią oba zespoły spotkały się przy Wspólnej 12 i padł wówczas remis 1:1. Niewątpliwie bardziej zadowoleni z takiego rezultatu byli goście, którzy przez dłuższy czas grali w ?10? a mimo tego zdołali odebrać niemalże pewne trzy punkty podopiecznym Michała Tarasa. Tym razem miało być inaczej.
Rywalizacji przyglądała się spora liczba kibiców. Na trybunach stadionu przy MCER zgromadziło się wielu młodych zawodników z naszej Akademii, którzy przyglądali się uważnie starszym kolegom. Zawodnicy Marcovii oraz Żbika wyszli na plac gry w asyście chłopców z rocznika 2013. Ciekawa otoczka pojedynku sprawiała, że Dariuszowi Dadaczowi i spółce jeszcze bardziej zależało na korzystnym rezultacie.
Jako pierwszy przed szansą stanął Kamil Żmuda, który po minięciu kilku rywali oddał zbyt lekki strzał, żeby zmusić do kapitulacji naszego byłego bramkarza Jakuba Skowrona. Swoje sytuacje mieli również Damian Świerblewski i młodszy z braci Żmuda ? Paweł. Przeciwnicy starali się nawiązywać walkę z dobrze dysponowanymi podopiecznymi Michała Tarasa, ale ich akcje kończyły się albo na Dariuszu Dadaczu albo na Jakubie Kabali. Najlepszą okazję Żbik miał po zagraniu z prawej strony boiska, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
W 31 minucie jeden z obrońców nominalnych gospodarzy wytrącił z równowagi Damiana Świerblewskiego, co uniemożliwiło mu oddanie mocnego strzału na bramkę. Ponieważ sytuacja miała miejsce w polu karnym, sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Dariusz Dadacz i wyprowadził Marcovię na zasłużone prowadzenie. W 37 minucie było już 2:0. Tym razem po akcji Damiana Świerblewskiego do siatki trafił Patryk Kultys.
Po zmianie stron worek z bramkami rozwiązał się całkowicie. Marcovia zdominowała przeciwnika pod każdym względem i wraz z upływającym czasem odbierała mu chęci do dalszej gry. Wśród zawodników Michała Tarasa brylował szczególnie Kacper Siudak, który skompletował klasycznego hat-tricka. Pozyskany z Hutnika Warszawa pomocnik mógł, a nawet powinien zakończyć spotkanie z 4-5 bramkami. Skończyło się na trzech trafieniach, co i tak jest rewelacyjnym wyczynem. Na listę strzelców wpisali się również Damian Świerblewski, Bartosz Otulak i Piotr Śledziewski.
To było koncertowe spotkanie w wykonaniu zawodników z Marek. Sytuacji do zdobycia bramek było tak dużo, że można byłoby nimi obdzielić kilka spotkań.
Gratulujemy całej drużynie oraz sztabowi trenerskiemu okazałego zwycięstwa. Przeciwnikom życzymy natomiast powodzenia w kolejnych spotkaniach. Jako klub byliśmy niegdyś w podobnej sytuacji, więc wiemy, że można z niej z powodzeniem wyjść.
Teraz przed Marcovią domowe starcie z liderem ? rezerwami ekstraklasowej Wisły Płock. Spotkanie rozegrane zostanie w najbliższą sobotę, 26.03., o godz. 13:00. Areną zmagań ponownie będzie MCER!
Marcin Boczoń