Choć część SKOK-ów upadła, Kasa Krajowa wspiera osoby nękane bezprawnie przez likwidatorów kas. Dlatego na swoich stronach zamieszcza wzory pism, które mogą okazać się pomocne w dochodzeniu swoich praw w starciu z syndykami.
Syndycy sądowi już od 2016 roku wykorzystują do ściągania należności spory prawne związane z odpowiedzialnością członków Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK-ów) wobec wierzycieli tych podmiotów. Wszystkie sprawy wyglądają dość podobnie. SKOK upada, wkracza syndyk, którego zadaniem jest zaspokojenie roszczeń wierzycieli kasy. Należności są spłacane ze sprzedaży majątku trwałego SKOK-u, środków zgromadzonych na jego koncie oraz bieżących spłat kredytów zaciągniętych wcześniej przez członków SKOK-u. Kiedy pieniądze te się kończą, syndyk wysyła do członków wezwania do uregulowania należności w imieniu kasy. Są to zazwyczaj małe sumy – 50, 80, 120 zł. Widząc sądowe pismo wiele z tych osób płaciło, bez wnikania w szczegóły.
?Syndycy postępowali tak już wiele razy, chociaż nie mieli do tego prawa. Sygnały o tym, że powołują się przy tym na tzw. podwójną odpowiedzialność zapisaną w statucie SKOK-u, nie biorąc pod uwagę zapisów ustawy dającej taką możliwość wyłącznie Walnemu Zgromadzeniu członków Kasy, dostajemy z różnych źródeł? ? mówi Rafał Matusiak, prezes Kasy Krajowej, która zrzesza SKOK-i.
Według niego było wiele sytuacji, kiedy do Kasy Krajowej dzwonili dziennikarze z lokalnych mediów, alarmowani przez osoby, które takie wezwanie do zapłaty słusznie traktowały jako nadużycie.
Nadużycia te wynikały z dokonywanych przez syndyków na własną korzyść interpretacji przepisów. W tym samym czasie Kasa Krajowa wielokrotnie alarmowała Prokuraturę Generalną, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministerstwo Finansów czy media o łamaniu prawa przez likwidatorów upadłych SKOK-ów. Opinie tych instytucji były zbieżne ze stanowiskiem Kasy Krajowej. Natomiast wyroki sądowe, zapadające w podobnych sprawach między syndykami a członkami SKOK-ów w różnych miejscach Polski, różniły się od siebie diametralnie ? raz były zgodne z interpretacjami syndyków, a kiedy indziej ? z argumentacją członków Kas. Cierpiała na tym reputacja wszystkich SKOK-ów.
O tym, że SKOK posiada osobowość prawną i zarazem odrębną od podmiotowości jej członków, pisał wielokrotnie na swoim blogu prof. Uniwersytetu Opolskiego, prawnik Rafał Adamus. ?Kasa, jako osoba prawna, sama odpowiada za swoje zobowiązania. Członek kasy nie odpowiada w stosunku do wierzycieli kasy za jej zobowiązania?. Takie zdanie prezentowały też inne autorytety prawnicze.
W kwestii odpowiedzialności członków kas wobec wierzycieli w 2019 roku wypowiedział się Sąd Najwyższy. 12 grudnia wydał orzeczenie w odpowiedzi na zapytanie sądu niższej instancji w sprawie dotyczącej SKOK-u Wołomin, które de facto obejmowało swoim zasięgiem także i inne tego typu instytucje.
Sąd Najwyższy stwierdził, że ?syndykowi masy upadłości spółdzielczej kasy oszczędnościowo – kredytowej nie przysługuje roszczenie wobec członków kasy o pokrycie straty bilansowej kasy w oparciu o postanowienia statutu przyjęte na podstawie art. 26 ust. 3 ustawy z dnia 5 listopada 2009 r. o spółdzielczych kasach oszczędnościowo – kredytowych (jedn. tekst: Dz. U. z 2018 r., poz. 2386 ze zm.), wprowadzające podwyższoną odpowiedzialność członków za straty powstałe w kasie do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów, jeżeli przed ogłoszeniem upadłości kasy walne zgromadzenie (zebranie przedstawicieli) nie podjęło uchwały o pokryciu w ten sposób straty (art. 38 § 1 pkt 4 ustawy z dnia 16 września 1982 r. – Prawo spółdzielcze, jedn. tekst: Dz. U. z 2018 r., poz. 1285 ze zm.)
Zdarza się jednak, że syndycy zdążyli już sprzedać roszczenia wobec dawnych członków kas firmom ściągającym długi lub wchodzą w polemikę z orzeczeniem Sądu Najwyższego. ?W efekcie do dawnych członków SKOK-ów wciąż przychodzą pisma wzywające do zapłaty. To nadużycia ze strony syndyków. Naszych dawnych członków nie zostawiamy samych sobie. Na naszych stronach publikujemy wzory odpowiedzi na takie pisma? ? mówi Mariusz Wielebski, rzecznik prasowy Kasy Krajowej. Jest to pomoc nieformalna, bo SKOK-i, których członkowie są nagabywani przez syndyków, formalnie już nie istnieją, nie są więc członkami Kasy Krajowej.
Cała sytuacja związana z działaniami syndyków sprawiła, że działające Kasy zaczęły tracić członków. Tymczasem SKOK-i, podobnie jak inne instytucje spółdzielcze, zawsze przejawiały dużą aktywność w lokalnych środowiskach i kojarzą się wielu ludziom nie tylko z usługami finansowymi. ?Nasza aktywność sprzyja integracji mieszkańców poszczególnych regionów, wspiera lokalne inicjatywy kulturalne, proekologiczne czy prozdrowotne. To buduje więzi. One pozostają nawet, jeśli Kasa już nie działa. Nie możemy odłożyć >>na półkę<< problemów naszych dawnych członków. Pomagaliśmy im zawsze w miarę możliwości. I tak robić będziemy nadal. Zaufanie zobowiązuje? ? kończy swoją wypowiedź prezes Kasy Krajowej Rafał Matusiak.
Źródło informacji: PAP MediaRoom