Obserwując od dość dawna działania różnych grup społecznych, artystycznych samorządowych czy politycznych, pisząc o lokalnych konfliktach coraz częściej dochodzę do wniosku, że często wszystkim chodzi o to samo. Wszyscy chcą dobrze ? a wychodzi jak zwykle… A może czasem warto mniej oficjalnie?
Od dawna w grupie NGO trwa próba znalezienia odpowiedzi na pytanie ? co zrobić, żeby łatwiej nam było współpracować, łatwiej się zrozumieć. Ważna jest każda forma wzbogacenia wiedzy i wzajemnego poznania ? konferencja, szkolenie, warsztaty, piknik ? tego nam nie brakuje, jednak ciągle coś nie może ?zaskoczyć?. Niby jesteśmy razem a jednak każdy osobno boryka się ze swoimi problemami.
Myśląc o spotkaniu noworocznym członków Mazowieckiego Forum Biznesu Nauki i Kultury postanowiłam spróbować spotkać ze sobą, w nieco innej formie niż zwykle, mieszkańców z różnych obszarów ? ludzi NGO, samorządu, biznesu i urzędników. Warunek ? gdzieś nasze drogi się w minionym roku przecinały. Tak więc 25 osobowa grupa spędziła ze sobą kilka godzin przy wspólnie przygotowanym poczęstunku. Efekt spotkania przeszedł nasze oczekiwania. Powstała też inicjatywa kontynuowania spotkań w czwartkowe popołudnia. Ktoś zapyta dlaczego czwartkowe ? proszę się nie dopatrywać w tym żadnego odwzorowania ? ot proza życia ? czwartek to jedyny dzień, kiedy nasze poddasze jest w godzinach popołudniowych wolne. – Zdarza się, że gdy dochodzi do oficjalnego spotkania przedstawicieli trzech sektorów (I- administracja publiczna, II- biznes, III- organizacje pozarządowe) strony mają problem z porozumieniem się. Jedną z przyczyn jest używanie, przez każdą z tych grup, innego języka. Z pomocą wyjaśnienia tego zjawiska przychodzi nam jednak nauka, a dokładnie ? socjologia i psychologia sukcesu wyjaśniając, że każdy z nas pełni w swoim życiu wiele ról.
Występujemy w roli ojca, córki, pracownika, urzędnika, dyrektora firmy, sportowca, członka klubu książki. Każda z tych ról wymaga od nas innego zachowania. Problem pojawia się gdy następuje pomieszanie się ról i zaczynamy się gubić, która rola w danym momencie jest najwłaściwsza.
Nie jest dobrze, gdy jesteśmy dyrektorem firmy w domu, ojcem w związku, urzędnikiem w klubie książki. A co by się stało gdybyśmy wszyscy włączyli tożsame JA. Ja – po pracy, Ja ? aktywny mieszkaniec swojego miasta, Ja- pomocny? Okazuje się, że wszyscy zaczynamy mówić w tym samym języku, otwiera się nowa perspektywa. W naszym mieście Wołomin zrodziła się taka inicjatywa – wieczory czwartkowe. Czemu służy? Poznaniu tej ludzkiej strony drugiego człowieka, a może przede wszystkim osoby. W osobistym kontakcie, na neutralnym terenie, gdzie każdy jest na tym samym poziomie, łatwiej się rozmawia, łatwiej uzasadnić cel i sens jakiegoś działania ? komentuje czwartkowe spotkanie Przemek Bartecki.
Następne spotkanie tydzień po feriach. Są kolejni chętni?
Teresa Urbanowska