Pierwszy ?domowy? mecz Ząbkovii w sezonie 2018/19 zakończył się pełnym sukcesem i wywalczeniem pierwszych ligowych punktów. Po dwóch wyjazdowych porażkach nasza drużyna w starciu z Mazovią Mińsk Mazowiecki wygrała 2:0 i zakończyła, mam nadzieję na dobre okres własnej niemocy. Bramki strzelili Daniel Kozik oraz Konrad Cichowski.
Nie oszukujmy się. Ostatnie dni, tygodnie, a nawet miesiące, jeżeli weźmiemy pod uwagę także ?popisy? reprezentacji naszego kraju na Mistrzostwach Świata w Rosji, nie są udane dla naszych kibiców. Pominę milczeniem występ ?Orłów? Adama Nawałki na Mundialu, chociaż zapewne każdy z nas miałby w tym temacie wiele do powiedzenia, skupiając się bardziej na bliższych nam pod względem sentymentalnym drużynach Legii i Ząbkovii. Nie jest wielką tajemnicą, że lubię czytać. Nie ma dla mnie większego znaczenia czy ?zaliczam? akurat lekturę pozycji z kanonu światowej literatury, niewiele wartego opowiadanie z gatunku s-f, czy też artykułu z gazety codziennej. Mało tego nie zasiądę do śniadania, dopóki nie mam pod ręką czegoś, na co mógłbym ?rzucić okiem?. Pech chciał, że w dniu wczorajszym, jeszcze przed porannym posiłkiem poszedłem na zakupy (słomiany wdowiec) i kupiłem ?Przegląd Sportowy?, w którym znalazłem analizę występu naszych drużyn klubowych w europejskich pucharach. Redaktor naczelny gazety Przemysław Rudzki w tekście ?Wszyscy jesteśmy winni? napisał wiele gorzkich słów, z którymi doprawdy trudno się nie zgodzić. Pozwolę sobie zacytować krótki fragment jego tekstu, aby zachęcić Was do przeczytania całości oraz, co równie ważne, uzmysłowić w jak ?podłym nastroju? kilka godzin później wychodziłem z domu na mecz Ząbkovii z Mazovią Mińsk Mazowiecki. ??Dla wielu chłopaków, którzy dziś dorastają piłka przestała być już sprawą życia i śmierci, taką ? mam wrażenie ? jaką była dla mojego pokolenia. Naszym największym marzeniem było zostanie piłkarzem, choćby na bosaka. Nie traktowaliśmy tego jako fanaberii, bo piłka nie była dla nas nowym modelem butów z instastory Neymara. Piłka był czymś najważniejszym w życiu, nadzieją na lepsze jutro, odtrutką na szkolne problemy i sensem istnienia? Wszyscy jesteśmy temu winni i znaleźliśmy się w potrzasku. Polski fan ma problem, bo chociaż zdaje sobie sprawę z żałosnego poziomu ekstraklasy, chodzi na mecze. To przecież fajna forma spędzania czasu, a komedie też potrafią nabić sale kinowe, prawda? Kibic ma problem, bo tkwi w zawieszeniu pomiędzy szyderą z piłkarzy, a śmianiem się z siebie samego ? w końcu to on, osobiście, kupił na to coś bilet. A potem idzie do domu i włącza ligę hiszpańską czy angielską, próbując regulować odbiornik, bo mu się kadry za szybko zmieniają??
Wspomniałem powyżej, że wychodząc na mecz byłem zupełnie rozkojarzony, po czwartkowych ?dokonaniach? Legii w starciu z mistrzem Luksemburga. Zapewne przygnębienie wynikające z blamażu warszawian sprawiło, że nie byłem także zbyt wielkim optymistą w zakresie możliwości osiągnięcia pozytywnego wyniku przez ząbkowską drużynę. Mea culpa! Tym większa zasługa naszych graczy, że udało im się mnie pozytywnie zaskoczyć. Kilka zmian w wyjściowej jedenastce, których dokonał trener Michał Pulkowski pozwoliło naszej drużynie zagrać? spokojniej. Pamiętacie może, że nawet po przegranych spotkaniach z Mławianką i stołecznym Drukarzem pisałem, że zawodnicy Ząbkovii nie mają większych problemów z ?operowaniem piłką?, te pojawiają się dopiero na etapie doprowadzania do sytuacji strzeleckich i ewentualnego ich wykorzystania. Wczoraj wyglądało to zdecydowanie lepiej. Najlepszym dowodem na poparcie tej tezy jest fakt strzelenia dwóch goli. O ile przy pierwszej, której autorem był Daniel Kozik w 50 minucie meczu było sporo przypadku, o tyle druga strzelona w doliczonym czasie gry przez Konrada Cichowskiego była efektem przemyślanej akcji, świetnego dośrodkowania i przytomnego strzału naszego atakującego. Przy pierwszej akcji bramkowej podaniem z własnej połowy boiska popisał się Damian Świerblewski, a napastnik naszej drużyny stojąc tyłem do bramki potrafił przyjąć piłkę i mimo próby interwencji podjętej przez bramkarza gości wepchnąć piłkę do siatki. Sposób w jaki tego dokonał zarówno w czasie bezpośredniej obserwacji, jak i teraz jest dla mnie niepojęty, tym większa chwała dla tego młodego zawodnika. Wynik meczu ustalił strzałem głową w drugiej minucie doliczonego czasu gry Cichowski po świetnym dośrodkowaniu kolejnego z młodzieżowców występujących w ząbkowskiej jedenastce Wojciecha Kokoszewskiego, który wszedł na plac gry w 60 minucie gry. Nie ukrywam, że w mojej skołatanej kibicowskiej świadomości wynik tego spotkania rozrósł się do wielkości? iskierki nadziei na nadejście lepszych dni. Po czwartkowym blamażu, dobre i to!
Już w najbliższą sobotę naszą drużynę czeka trudna wyjazdowa potyczka z drużyną MKS Przasnysz, która zanotowała bardzo dobry start w obecne rozgrywki. Dwa zwycięstwa i jeden remis pozwalają im zajmować drugie miejsce w ligowej tabeli. Z kolei za dwa tygodnie na DOZBUD Arenie ząbkowianie podejmować będą drużynę MKS Ciechanów.
źródło: www.dolcanzabki.com
Krzysztof Krajewski