Już w najbliższy weekend odbędzie się Finał Grand Prix Polski Ekstraklasy FTS; Ogólnopolski Turniej Tańca Towarzyskiego o Puchar Starosty Wołomińskiego. O tym prestiżowym wydarzeniu, które wraca do naszego powiatu po paru latach przerwy, opowiedzieli nam organizatorzy: Marcin Wrzesiński i Anna Głogowska.
Zacznijmy od kwestii zupełnie podstawowych – Czy taniec to sztuka? Jak w takim razie może być też sportem?
<Marcin Wrzesiński>: Zdecydowanie taniec jest przede wszystkim sztuką. Aspekt sportu, sprawności fizycznej również jest w nim bardzo ważny, bo jeżeli ktoś jest sprawny fizycznie, to łatwiej jest mu wyrazić swoim ciałem to co czuje. Taniec jest też bardzo nieobiektywny – jednym taki się podoba, innym nie, zależnie od indywidualnego poczucia estetyki. Nawet w odniesieniu do sędziowania taniec jest niewymierny. W innych sportach wystarczy strzelić więcej bramek, skoczyć dalej lub podnieść większy ciężar, żeby wygrać. Tańca tak obiektywnie ocenić się nie da i dlatego taniec towarzyski sędziuje co najmniej 7 sędziów, ponieważ każdy ma inne poczucie estetyki. Dlatego też przeważnie w Jury siedzą i mężczyźni, i kobiety.
Na co sędziowie zwracają szczególną uwagę w przypadku tańca sportowego?
<MW>: Najważniejszy jest rytm, zawsze był i zawsze pewnie będzie. Jeśli para nie tańczy do rytmu, to nie jest w ogóle brana pod uwagę, na najwyższych poziomach rzadko zdarzają się takie „wtopy”. Poza rytmem ważna jest technika, wyraz artystyczny, sprawność fizyczna, przygotowanie ciała, stroje, choreografia – właściwie wszystko jest ważne, ale podstawą jest właśnie rytm. Jeżeli para nie tańczy do rytmu, gubi rytm to najczęściej nie jest klasyfikowana.
Zbliżające się wydarzenie to Finał Grand Prix Polski. Jak ważne są to zawody w środowisku tańca sportowego?
<MW>: W Polsce odbywają się dwa istotne turnieje: Mistrzostwa Polski i Grand Prix. Mistrzostwa to jeden turniej, w którym są eliminacje i na który przyjeżdża mnóstwo par, przez co często jest to wydarzenie dwudniowe ze względu na ilość uczestników. Natomiast Grand Prix to zawody bardziej rozłożone w czasie. Na poszczególnych zawodach zbiera się punkty, co pozwala na pełniejsze zaprezentowanie swoich umiejętności. Na pojedynczych zawodach mogą zdarzyć się różnego rodzaju problemy – czasami uczestników zjada stres, czasami są w gorszej dyspozycji fizycznej i to przekłada się na gorszy występ. W przypadku Grand Prix zawody odbywają się przez cały rok, więc pary mają więcej okazji na zaprezentowanie się i zdobycie punktów. Bardziej niż w przypadku Mistrzostw liczy się dyspozycyjność, zaangażowanie pary i, co najważniejsze, sędziowie widzą postęp uczestników między pierwszymi i ostatnimi zawodami. Osobiście uważam to za ciekawszą formę zawodów, trochę tak jak odbywa się to w skokach narciarskich. Mamy Puchar Świata, w którym o wygranej decyduje forma zawodników przez cały rok i mamy Mistrzostwa Świata, w których wygrywa zawodnik który najlepiej poradził sobie tego jednego dnia.
W Radzyminie będziemy mieli okazję zobaczyć właściwie podsumowanie sezonu tańca sportowego. Jak dokładnie będą wyglądały te zawody?
<Anna Głogowska>: Myślę, że wszyscy czytelnicy Życia Powiatu wiedzą czym jest taniec towarzyski, bo przynajmniej od 2005 roku oglądają Taniec z Gwiazdami. To wydarzenie będzie jednak zawodniczo na zupełnie innym poziomie. Patrząc na te pary, tańczące tango, walca, foxtrota, czy jive’a, można odnieść wrażenie, że patrzy się na kosmitów, a nie na zwykłych ludzi. Pary które przyjadą do nas są na najwyższym poziomie i będą rozgrywały swój ostatni etap w tegorocznym sezonie. Oznacza to, że nie będzie tych par tysiące, tak jak to bywa w przypadku pierwszych rund eliminacyjnych. Udział wezmą tylko najlepsi tancerze Federacji Tańca Sportowego, bo to tylko im będzie teraz zależało na ostatnich punktach i tylko oni mają szansę na zdobycie pucharu i wygranie całej rywalizacji. Sama nie mogę doczekać się tych emocji, dlatego że rzadko mamy okazję oglądać takiej rangi wydarzenia. Czasami Grand Prix Ekstraklasy może być bardziej widowiskowe od Mistrzostw Polski, ponieważ na Mistrzostwach każdy ma prawo wystartować, a na nas czeka już tylko śmietanka, ten krem de la krem.
Można powiedzieć że różnych tańców jest tyle co ludzi na świecie – jakie tańce będzie można zobaczyć? Czym się charakteryzują?
<AG>: Przede wszystkim tańczymy parami. Każdy taniec ma swój charakter. Cza cza to rozmowa, flirt, między mężczyzną a kobietą, między partnerem a partnerką. Dużą rolę odgrywa praca bioder, wszystkie figury są w zalotnym rytmie, raz szybko, raz wolno, więc taniec ten jest miły, zaskakujący i szalenie efektowny. Samba to przede wszystkim karnawał w Rio de Janeiro. Każdą cząstką ciała wyraża radość i pochwałę życia. Rumba to taniec miłości. Każda z par przygotuje swoją własną wersję, ale na pewno możemy się spodziewać wyraźnie zaznaczonej relacji między mężczyzną, a kobietą, oczywiście w miłosnym kontekście. Pasodoble to walka torreadora na corridzie, gdzie dziewczyna może na zmianę być senioritą, płachtą na byka, albo nawet bykiem. To bardzo teatralny taniec, szalenie efektowny, nie pozwalający na nudę.
Amerykański jive to mieszanka boogie woogie, swingu i rock’n’rolla sportowego. Wszystko się w nim mieści i jest pełen wybuchowej energii.
Spośród tańców standardowych możemy wyróżnić najbardziej romantyczny walc angielski. Mówi się, że najtrudniejszym z tańców standardowych jest fokstrot, ale osobiście uważam, że trudniejszy jest właśnie walc angielski, dlatego że jest po prostu najwolniejszy. Nie ma w nim prawie wcale czasu na przyśpieszenie i cała trudność polega na tym, żeby partner i partnerka nigdy nie oddalili się od siebie. Ich ciała muszą stanowić jedno od pierwszego do ostatniego taktu.
Walc wiedeński to właściwy król tańców standardowych, czyli bal. 300 lat temu był to pierwszy taniec w którym mężczyzna oficjalnie mógł objąć kobietę w talii. Później mamy fokstrota, czyli najpiękniejszy spacer świata. Mamy też tango, czyli kłótnie kochanków. Tak jak w walcu wiedeńskim urok i wdzięk dziewczyny jest bardzo wyraźny podczas tego wirowania, bo ona rozdaje uśmiechy na prawo i lewo. W tangu natomiast patrzymy na partnera, który po prostu próbuje sobie poradzić ze złośnicą, którą ma w ramionach, która absolutnie nie chce oddać mu pola. Walczą ze sobą na tym parkiecie, mimo że są bez przerwy w tanecznym uścisku tanecznym. Natomiast quick step na koniec, jest po prostu szaleństwem. Ilość kółek wokół parkietu jaką para wykonuje w podskokach i obrotach, jest trudna do zliczenia. Wymaga niesamowitej kondycji i siły fizycznej, która powoduje że para się nie rozpadnie i wytrzyma do końca. Bardzo często quick step jest decydującym tańcem dla jurorów.
Głównym punktem wieczoru będzie gala – co nas czeka w jej trakcie?
<AG>: W sobotę zatańczę z Rafałem Maserakiem. Mam to ogromne szczęście, że w swojej zawodowej karierze miałam przyjemność tańczyć z prawdziwymi mikado tańca. Pierwszym był Marcin Wrzesiński i jest mi niezmiernie przykro, że nie zdecydował się na zatańczenie na żadnej z gal, ale jest przejęty rolą kierownika technicznego, więc nie miałby głowy. Bardzo cieszę się na występ z Rafałem Maserakiem, tym bardziej, że nie miałam jeszcze okazji tańczyć z nim u nas, na terenie naszego powiatu, a zawsze jest to dla mnie wielkie święto. Rafał zawsze jest pełen pasji, namiętności, pełen wigoru, energii i niesamowitej męskiej charyzmy, więc na pewno zatańczymy tango. Z kolei w niedzielę podejrzewam, że Iwona Pavlović nas czymś zaskoczy: i dowcipem, i humorem, swoją energią i ogromnym doświadczeniem. Na pewno będzie dużo anegdot z Tańca z Gwiazdami, bo jest po prostu jego ikoną. Jest jedyną osobą która nigdy, w żadnej edycji się nie zmieniła. Po prostu taniec z gwiazdami to Iwona Pavlović.
Czasami turnieje tańca kojarzą się z niekończącą się karuzelą, w której pary tylko wchodzą, wychodzą, zmieniają się. Wcześniejsze rundy eliminacyjne bywają męczące, ale na galach będzie już sama śmietanka. Będzie to naprawdę bardzo przyjemne i skondensowane wydarzenie. Chcielibyśmy, żeby wszyscy bawili się w rytm najpiękniejszej muzyki do tańca towarzyskiego. Sama o to zadbałam, żeby były hity, czyli utwory muzyczne które każdy zna, ale zostały przearanżowane specjalnie na potrzeby turnieju na taniec towarzyski. W ten sposób będą zgodne z regulaminem, ale jednocześnie każdemu z nas będzie się ich fantastycznie słuchało. Możliwe, że publiczność będzie z nami śpiewała i zgadywała jaki utwór aktualnie słyszymy. Mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni, pełni fantastycznych wrażeń i ogromnych emocji. Dostarczą ich zarówno zmagania turniejowe, jak i przyjemność obcowania z przepięknymi parami, przepięknymi kostiumami, w pięknym anturażu, bo z pewnością Marcin zadba o to, żeby było tam pięknie i elegancko. Mimo że jest to hala sportowa, to wszyscy poczujemy się jak na balu w Wiedniu. Mam nadzieję, że ostatecznie każdy będzie wracał tanecznym krokiem do domu, a wiadomo, przed karnawałem może się przydać taka mała powtóreczka.