Tym pojęciem określa się osoby, które pod przebraniem udają że coś robią, podszywają się, albo kogoś naśladują. Temat wydaje się być na czasie, zarówno w wymiarze krajowym, ba nawet europejskim, jak też lokalnym.
O spadających słupkach poparcia dla premiera Tuska i o braku możliwości wygrania, przez jego ugrupowanie kolejnej, już ósmej kampanii wyborczej słyszy się od chwili ogłoszenia wyników siódmej z rzędu wygranej. Pomału wszelkie dywagacje i elaboraty na ten temat tracą sens.
Patrząc, po tym co przyniosły nam ostatnie dni, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że życie i stanowiska polityków w zapędzonej rzeczywistości zmieniają się dynamicznie i mało przewidywalnie. Ten, który oficjalnie deklarował, że interesuje go bieżąca sytuacja w kraju i na tym chce się skupić okazał się być najpoważniejszym i najbardziej przekonującym kandydatem na najwyższe stanowisko w Europie. Myślę, że takiego pokazu politycznej ekwilibrystyki nie powstydziłby się niejeden polityk-akrobata. Zaskoczył sporą liczbę osób nie tylko nad Wisłą. Dość szybko wielu z nas zapomniało o poprzednich deklaracjach premiera pracy w kraju i zwyczajnie jest dumna z tego, że kolejny, po Jerzym Buzku (przewodniczącym Parlamentu Europejskiego) polski polityk stanął na czele ważnej europejskiej instytucji.
Podczas, gdy jedni żyją sukcesem premiera inni już zacierają ręce z radości, że w końcu ten od ?Win Tuska? schodzi z polskiej sceny politycznej. Ja bym jednak dodał schodzi, ale jako niepokonany. Przykład ten pokazuje, jak bardzo nie doceniamy jakości osób pełniących w Polsce najwyższe funkcje. Okazuje się, że są to światowej klasy fachowcy. Być może, gdyby tak jeszcze raz ?zafarbować? premiera i przypiąć mu inny szyld okazałby się niezastąpiony dla swoich dzisiejszych oponentów, patrzących dziś na człowieka-polityka nie przez pryzmat wiedzy, doświadczenia i posiadanej charyzmy, a właśnie przez przypięte do niego, a znienawidzone przez znaczną część elektoratu LOGO ?
Pomysł na farbowanie jest powszechnie praktykowany. Odnosząc się tutaj do naszego lokalnego, wołomińskiego podwórka: czyż to nie kto inny, jak większość wybierających cztery lata temu burmistrza Wołomina wskazała kandydata, już nie tyle dosłownie farbowanego, co obnoszącego się logiem partii cieszącym się największym poparciem w tej części Mazowsza? Wtedy wyborcy, szczególnie w pierwszej turze ?konkursu? na burmistrza Wołomina sugerując się szyldem i pewnie trochę zdjęciami Króla Photoshopa (programu do obróbki cyfrowej zdjęć) dokonali demokratycznego wyboru. Za parę tygodni, po czterech latach okaże się, czy te same osoby powtórnie udzielą poparcia kończącemu kadencję Burmistrzowi. Czy tym razem będą nadal sugerować się szyldem kandydata, czy też dotrze do nich, jakże wałkowany przez lokalne ugrupowania, slogan NIE PARTIE, A LUDZIE ?
I tutaj kolejny przykład farbowania, również z lokalnego podwórka i równie ?polityczny? ? lokalne ?samorządowe? towarzystwa, stowarzyszenia, przymierza i wspólnoty, które szczycą się tym że są Z DALEKA OD POLITYKI. Nie wiem czy świadomie, czy też z pełną premedytacją nam, wyborcą chce się ufarbować mózgi, tak by wykasowały ze swej świadomości od lat tą samą definicję:
PARTIA- dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu.
Dlaczego, aż tak bardzo i tak dużo organizacji, zwłaszcza przed wyborami, które ma jasno sprecyzowany cel ?wygrać wybory nie chce nazwać się po imieniu, czyżby się wstydziła swojej ?innej? osobowości, czy też uległa trendom farbiarskim i oferuje to, co się sprzedaje ?
Igor Sulich
Radny Rady Miejskiej w Wołominie (PO)