Najniższym z możliwych, ale z przebiegu meczu w pełni zasłużonym zwycięstwem 1:0 zakończył się kolejny ?domowy? mecz Ząbkovii w obecnym sezonie. Tym razem przeciwnikiem była jedenastka lidera rozgrywek naszej grupy IV ligi ? Ożarowianka Ożarów Mazowiecki. Decydującego o zwycięstwie gola w sobotniej rywalizacji strzelił Przemysław Bella po podaniu Daniela Nawrockiego. Należy podkreślić także fakt, że w trzecim kolejnym meczu przed własną publicznością nasza drużyna nie straciła bramki.
Jednak w tym meczu wcale tak być nie musiało! Już pierwsza akcja ofensywna podopiecznych trenera Macieja Soroki mogła się zakończyć objęciem przez nich prowadzenia. Nie upłynęła nawet minuta gry, gdy lewym skrzydłem w pole karne Ząbkovii przedarł się Jakub Pastusiak i wycofał piłkę do będącego na dziesiątym metrze Krzysztofa Pikusa, który w dogodnej sytuacji nie trafił w światło bramki. Kolejnych kilka minut z perspektywy ząbkowskich kibiców także nie wyglądało zbyt optymistycznie. Goście umiejętnie przerywali akcje ofensywne naszej drużyny i błyskawicznie wyprowadzali niebezpieczne kontrataki. Aktywni i szybcy skrzydłowi oraz wbiegający na dośrodkowania Pikus oraz Paweł Jabłoński napędzili sporo strachu naszej formacji defensywnej. Taka sytuacja trwała około dziesięciu minut, i? nagle się uspokoiła. Uważniejsza gra w środku pola pozwoliła ząbkowianom unikać prostych strat napędzających akcje gości, a konsekwentnie budowane akcje ofensywne z czasem zaczęły przynosić efekty w postaci stwarzania zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Michała Kłuska. Pierwszą dogodną sytuację na strzelenie gola dla Ząbkovii miał w 11 minucie meczu Damian Świerblewski, który po świetnym prostopadłym podaniu Krystiana Lewandowskiego znalazł się sam przed bramkarzem gości, ale miał problemy z opanowaniem piłki i ostatecznie ?przymierzył? nad poprzeczką. Ten sam zawodnik w 32 minucie spotkania stanął przed jeszcze lepszą szansą na strzelenie pierwszego gola po powrocie do drużyny z Ząbek. Tym razem wymianę krótkich podań przy linii bocznej pomiędzy Danielem Kozikiem i Danielem Nawrockim, ten ostatni zakończył doskonałym ?otwierającym? podaniem do wybiegającego środkiem boiska pomocnika naszej drużyny. Popularny ?Świerbel? miał do pokonania około czterdziestu metrów dystansu oraz osamotnionego bramkarza gości. Ostatecznie zdecydował się na strzał z linii pola karnego, który rozpaczliwie interweniujący Kłusek zdołał końcami palców sparować na aut bramkowy.
Po zmianie stron sytuacja na boisku nie uległa większej zmianie. Nadal drużyną przejawiającą większą determinację i aktywność byli ząbkowianie i przekładało się to wprost na stwarzane sytuacje podbramkowe. W 54 minucie po dośrodkowaniu Świeblewskiego z rzutu wolnego Przemysław Bella był bliski zdobycia bramki, ale jego strzał głową z kilku metrów Kłusek instynktownie wybił do rzut rożny. Kilka minut później na uderzenie spoza pola karnego, które ostatecznie okazało się minimalnie niecelne, zdecydował się Paweł Barzyc,. Ale w końcu nadeszła 63 minuta meczu i akcja, po której piłka znalazła drogę do bramki gości. Jedno z wielu tego dnia dośrodkowań Nawrockiego w pole karne zdołał umiejętnie ?zgasić? Kozik, a nabiegający Bella płaskim strzałem skierował piłkę do siatki. Odniosłem wrażenie, że wyraźnie słyszalny był oddech ulgi wśród ząbkowskich kibiców. Jak się okazało mylił się każdy kto sądził, że to był koniec emocji. Podrażnieni goście ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków i bardzo szybko mogli doprowadzić do wyrównania. Już dwie minuty po stracie bramki dynamiczną akcję prawą stroną boiska Łukasz Jarnicki zakończył dokładnym podaniem do stojącego kilka metrów od bramki Pikusa, ale napastnik gości ponownie się nie popisał i strzelił wprost w Mateusza Matrackiego. W późniejszym okresie gry przyjezdni nadal nie ustawali w wysiłkach doprowadzenia do remisu. Kilka razy pod naszą bramką dochodziło do bardzo groźnych sytuacji, ale jak wiadomo każdy medal ma dwie strony. Goście angażując w swoje akcje ofensywne coraz większą ilość zawodników sprawiali, że więcej swobody zyskiwali nasi atakujący. Przed wybornymi okazjami na strzelenie drugiego gola i w konsekwencji ?zamknięcie? wyniku tej rywalizacji stawali kolejno Konrad Cichowski po składnej akcji Nawrockiego i Wojciecha Kokoszewskiego, Patryk Kozierkiewicz, który próbował skierować do bramki piłkę odbitą przez bramkarza gości po strzale Kokoszewskiego oraz Bartłomiej Balcer, który w doliczonym czasie gry zdecydował się na indywidualną akcję, po której minimalnie chybił strzelając niemal dokładnie z linii pola karnego.
Już w najbliższą sobotę naszą drużynę czeka kolejna trudna wyjazdowa potyczka, tym razem z KS Łomianki, które na swoim boisku punktują dość pewnie. W obecnym sezonie w trzech spotkaniach przed własną publicznością wygrali dwukrotnie. Dokładając do tego dwa zwycięstwa i remis w meczach wyjazdowych złoży się to na trzynaście zdobytych punktów i szóstą pozycję w ligowej tabeli. Kolejny mecz na Dozbud Arenie nasza drużyna rozegra z kolei za dwa tygodnie, a ich przeciwnikiem będą rezerwy ekstraklasowej Wisły Płock. Płocczanie podobnie jak Ząbkovia wywalczyli dotychczas piętnaście punktów i zajmują czwarte miejsce w tabeli. O zajmowanych lokatach decyduje różnica bramek, na chwilę obecną korzystniejsza po stronie Ząbkowian.
Krzysztof Krajewski