W roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, Prawo i Sprawiedliwość zadecydowało, by naprzeciw Grobu Nieznanego Żołnierza, obok pomnika Józefa Piłsudskiego w Warszawie, postawić pomnik Lecha Kaczyńskiego. Nie jest to powód do dumy, gdyż te postacie dzieli przepaść! Niestety, po raz kolejny, po umieszczeniu sarkofagu Kaczyńskich na Wawelu, historia Polski zostanie zmanipulowana. Na to nie możemy pozwolić!
Jak to ktoś napisał: – By zwycięstwa wyborcze PiS nie jawiły się jako przypadkowe, poddane demokratycznej huśtawce, a były wyrazem dziejowej sprawiedliwości, należy je widzieć w perspektywie, czyli dziejów. Ma powstać wrażenie, że gdyby powstańcy styczniowi i warszawscy, żołnierze wyklęci i ci z Pierwszej Brygady mieli sposobność, głosowaliby na PiS. bo obóz ?nowej zmiany? ma się wywodzić z głębokiej tradycji walk niepodległościowych, z bohaterskich czynów powstańczych. Nawiązywać do najwspanialszych dokonań polskiej historii, do dumy i godności narodowej. Tu horyzont nie ma granic, jako że te wspaniałe wartości i czyny można odnaleźć już u zarania polskości. PiS czuje się dziedzicem i kontynuatorem tego dorobku, jest z niego dumny. W odróżnieniu od innych, którzy uprawiają ?pedagogikę wstydu?, grzebiąc się w rzekomych winach historycznych,
w faktach pokazywanych jako właśnie wstydliwe. Zawłaszczona historia to, obok przejętego i na nowo zdefiniowanego ?ludu?, drugi główny filar, na jakim Kaczyński opiera swoje panowanie. Daje się to psychologicznie uzasadnić: patetycznie ujęte dzieje narodu dają poczucie uczestniczenia w zakorzenionej, wielkiej wspólnocie, ta wielkość dzieli się na wszystkich członków tej wspólnoty; można z niej czerpać niejako bez wkładu własnego. Polityka historyczna (termin od kilku lat robi karierę i stał się stałym składnikiem leksykonu ?nowej zmiany?) przejawia się na bardzo wielu polach, a wszystko wskazuje, że nasili się w roku obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Własna opowieść o historii stała się chyba najważniejszym motywem ideologicznym PiS, służy wzmocnieniu legitymacji do rządzenia, procesowi wymiany elit, wykładowi, co jest słuszne i dobre, a co nie, wyposażeniu duchowemu narodu. A też polityce bieżącej. Te bieżące ?potrzeby? służą nakręcaniu atmosfery zagrożenia, wzmacniają poczucie krzywdy, pozwalają prezentować Polskę jako zdaną wyłącznie na siebie. Cechą polskich (a dokładnie prawicowych) pretensji jest przede wszystkim wystawienie własnych rachunków strat, pretensji i żądań, z zasadniczą niechęcią do wsłuchiwania się w głosy stron przeciwnych. W efekcie polityka historyczna inspirowana przez PiS zaczyna zastępować politykę zagraniczną, stąd żądanie reparacji od Niemców czy wiązanie katastrofy smoleńskiej ze zbrodnią katyńską. Ta konstrukcja pozwala zdyskredytować właściwie każdego konkurenta politycznego, wpisać jego działania w grzechy
i zbrodnie III RP. Zbudować i wzmacniać ideę wielkiego przełomu, zbawiennej sanacji państwa i społeczeństwa. Pozwala też wpajać w masową wyobraźnię tezę o jedynie słusznym prawie do sprawowania władzy dla formacji, która od zawsze miała rację, nawet wtedy… gdy jej jeszcze nie było.