Andrzej Duda: – Tak, jak obiecywałem, będę prezydentem polskich spraw. To nie było jedynie hasło wyborcze, to przewodnia myśl mojej prezydentury. Oddane blisko 10,5 mln Polaków to przede wszystkim wielkie zobowiązanie, które przyjmuję z pokorą, by każdego dnia troszczyć się o kluczowe sprawy Polski: rodzinę, bezpieczeństwo, pracę, inwestycje i godność.
Minęło kilka miesięcy i okazało się, że jest największym rozczarowaniem politycznym mijającego roku. Dzisiaj stał się politykiem w zasadzie nieobecnym i niemającym najmniejszego wpływu na rzeczywistość. Co gorsza, nic nie wskazuje na to, że jako głowa państwa chce to zmienić!
Gdy w październiku przez kraj zaczęła przetaczać się druga fala pandemii, a liczba chorych na COVID-19 rosła w zastraszającym tempie, prezydenta Dudy … nie było. Głowa państwa swoje milczenie przerwała dopiero, kiedy jedna z internautek na Twitterze zapytała: ?Co to za zwierzątko? Ktoś wie??, dołączając do wpisu zdjęcie. I pewnie była nieco zaskoczona, że odpowiedzi udzielił jej sam prezydent Polski: – Opos (!!!).
Mimo przybierającej na sile pandemii prezydent nie zwołał w tym czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, o co wielokrotnie wnosiła opozycja, a także nie odniósł się do rozporządzeń wprowadzanych przez rząd, które w wielu zapisach stoją w sprzeczności z konstytucją, której jako głowa państwa ma być strażnikiem. Jedynym głośnym działaniem prezydenta, które zostanie Andrzejowi Dudzie na długo zapamiętane, był telefon do wicepremiera Jarosława Gowina z prośbą, by rząd nie zamykał stoków narciarskich!
Największą polityczną porażkę w ciągu pierwszych miesięcy drugiej kadencji Andrzej Duda zaliczył w związku z głośnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym ograniczenia prawa do aborcji. Orzeczenie to wywołało falę protestów w wielu polskich miastach i miasteczkach, największe w Warszawie, gdzie manifestacje odbywały się m.in. w okolicy domu prezesa PiS. Mimo iż to prezydent jako jeden z pierwszych pogratulował prezes TK Julii Przyłębskiej wydania takiego wyroku. Gdy protesty uliczne zaczęły przybierać na sile, a celem uczestników demonstracji stały się m.in. kościoły, gdzie dochodziło do przypadków dewastacji i profanowania miejsc religijnych, Andrzej Duda postanowił ? zakwestionować wyrok Trybunału zapowiadając złagodzenie go na drodze ustawy. Ostatecznie jedyna – jak na razie – w tej kadencji inicjatywa ustawodawcza prezydenta utknęła w sejmowych komisjach i wszystko wskazuje, że na zawsze!
Analizując ostatnie kilka miesięcy pod kątem tego, jaka ma być ta druga kadencja prezydentury Andrzeja Dudy, to trudno nie odnieść wrażenia, że gra on obecnie na przeczekanie i póki co w zasadzie wycofał się z bycia głową państwa. Prezydent sprawia wrażenie, jakby zdawał sobie sprawę, iż nie ma obecnie najmniejszego wpływu na politykę państwa i otaczającą rzeczywistość. A jego inicjatywy, jak choćby projekt ustawy mający łagodzić wyrok TK w sprawie aborcji, nie mają najmniejszych szans na akceptację nawet jego własnego środowiska politycznego.
Dla partii władzy Andrzej Duda jest po prostu gwarantem dotrwania do kolejnych wyborów parlamentarnych w 2023 r. I tylko do tego PiS potrzebuje obecnie prezydenta, który nie przejawia żadnych sygnałów, by chciał powalczyć o cokolwiek więcej.
Niestety!