Wybory do Parlamentu Europejskiego wzmocniły podział sceny politycznej na dwa bloki. PiS czuje na plecach oddech Koalicji Europejskiej, ale demokraci nie wygrali. Na pięć miesięcy przed wyborami parlamentarnymi to moment, żeby siłom demokratycznym zadać poważne pytania o ich przyszłość.
Wszystkie ugrupowania i koalicje, które przekroczyły próg, ogłosiły zwycięstwo. Jednak zwycięzcą jest Prawo i Sprawiedliwość – przekroczył 45% poparcia i ma sumarycznie najwięcej głosów i mandatów.
To pierwszy wniosek z wyborów. Drugi, to wyraźny podział sceny politycznej. Na wielkich dwóch graczy zagłosowało prawie 11,5 miliona osób, co dało im do podziału 49 mandatów, zaś na pozostałych ? 2,2 miliona (3 mandaty). I tak np. wynik całego Kukiz?15 albo całej Konfederacji jest zbliżony do wyniku samej tylko Beaty Szydło!
PiS ogłosił historyczne zwycięstwo i ma rację: po raz pierwszy w historii wygrał wybory europejskie. Skąd ten wynik? Prawdopodobnie wpływ miało kilka czynników:
– Wyborcy podziękowali PiS za poprawę sytuacji finansowej. Rządy PiS przyniosły nie tylko 500 plus, ale również podwyżkę godzinowej płacy minimalnej. Ostatnio zastrzyk gotówki (i obietnicę dalszego wsparcia) dostali emeryci oraz niepełnosprawni (obietnicę bardzo mętną, ale jednak). Wyborcy partii widzą, że realnie poprawia ona ich codzienny byt. I nie chcą ryzykować utraty państwowego wsparcia;
– PiS był wspierany przez wielki aparat państwowo-propagandowy. TVP stało się sztabem wyborczym PiS. Kampanię PiS prowadził na granicy prawa: w urzędach gmin, urzędach miast, starostwach powiatowych;
– Spory o kwestie obyczajowe i kulturowe mobilizują nie tylko wyborców liberalnych, ale też konserwatywnych. Występując w obronie ?Matki Boskiej Częstochowskiej? czy dzieci przed rzekomymi zakusami gejów i lesbijek, PiS zmobilizował osoby przestraszone przemianami kulturowymi. Być może to samo stało się w przypadku filmu braci Sekielskich: postawił na nogi osoby głęboko przywiązane do Kościoła;
– Nie zaszkodziła PiS-owi żadna z afer: ani wieże na Srebrnej, ani wysokie pensje w NBP, ani działki Morawieckiego kupowane od Kościoła. Być może nie dotarły do wyborców PiS, bo informowały o nich głównie opozycyjne media, a może właśnie zmobilizowały wyborców w obronie ?swoich?. Podobnie zresztą może być ze skandalem z pedofilią w Kościele. Choć trudno wykluczyć i taką interpretację, że bez niego wynik Koalicji mógłby być gorszy.
Czy obecna strategia Koalicji Europejskiej wystarczy, żeby wygrać jesienią? Czy Koalicja znajdzie coś innego, czym przemówi do wyborców? Czy będzie to ochrona zdrowia lub edukacja? PiS pokazał w tych obszarach swoją nieudolność,
a oba systemy przekraczają właśnie granicę swojej wydolności. Jednak partia rządząca zapewne wyciągnie jesienią kolejnego finansowego asa z państwowego rękawa!
Na programową słabość Koalicji wskazywał w swoim przemówieniu z Uniwersytetu Warszawskiego Donald Tusk. Jednak, być może, to nie konkretne obietnice, ale nowe przywództwo mogłoby nadać napęd Koalicji. Grzegorz Schetyna jest autorem zjednoczenia – co jest jego osobistym wielkim sukcesem. Jest to jednak polityk niepopularny nawet we własnym elektoracie. Być może czas na zmianę lidera!