W ubiegłym roku, Sejm RP ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Obywateli Polskich na Kresach II RP dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1943 ? 1945. Wszystkim się wydawało, że od tej chwili to święto na trwale zostanie wpisane na listę najważniejszych narodowych świąt obchodzonych uroczyście z udziałem najwyższych władz RP. Lecz szybko się okazało, że to tak nie będzie. Uroczystości owszem, ale tylko jako prywatna inicjatywa organizacji kresowych. Wyłącznie. Mało tego, prezydent Andrzej Duda odmówił nawet objęcia honorowego patronatu nad tymi społecznymi uroczystościami, niepomny, że przecież na Kresach Wschodnich zamordowanych zostało dziesiątki tysięcy naszych Rodaków!
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski: ?No cóż, Panu Prezydentowi widocznie już nie po drodze ani z rodzinami ofiar UPA i SS Galizien, ani z organizacjami kresowymi, patriotycznymi i niepodległościowymi, które nakładem pracy społecznej przygotowały owe uroczystości. Apeluję, upamiętnimy wspólnie ponad 150 tys. Polaków i obywateli polskich innych narodowości, pomordowanych w barbarzyński sposób przez z ludobójców z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. My, obywatele Trzeciej Rzeczypospolitej, tak Kresowianie i ich potomkowie, jak i członkowie organizacji społecznych, patriotycznych i religijnych, chcemy wspólnie (chodź niestety bez Pana Prezydenta RP) upomnieć się o pamięć i prawdę o obywatelach Drugiej Rzeczypospolitej, których kości do dziś nie są pochowane w chrześcijański sposób. Chcemy także wspólnie przeciwstawić się gloryfikacji ludobójców, jak i fałszowaniu historii. Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary!?
Skąd ta niechęć władz do tego święta? Okazało się, że Jarosław Kaczyński uważa, że obchody 11 lipca jako Dzień Pamięci Ofiar UPA nie są potrzebne, za to włączyć je można pod obchody 17 września, czyli rocznicy wkroczenia do Polski Sowietów. Prezes Prawa i Sprawiedliwości uzasadnił swój pomysł stwierdzeniem, że ten dzień łączy w sobie wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach na Wschodzie, przez co jest najbardziej uniwersalny. Wygląda więc na to, że Jarosław Kaczyński w ten sposób chce zatarcia w świadomości społecznej i pamięci historycznej, wrzucając do jednego kotła wszystkie wydarzenia, jakie w trakcie II Wojny światowej miały miejsce z udziałem naszym rodaków na Wschodzie. Trudno mi to nawet skomentować!
Mimo tak niesprzyjającego klimatu, społeczna uroczystość się odbyła. 9 lipca w Warszawie, o godz. 12.00 po odegraniu hymnu państwowego i uroczystej zmianie warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, przemówili ocaleni z pogromu Kresowiacy a następnie odczytano Apel Poległych. Po tych uroczystości na ulice Warszawy wyszedł Marsz Kresowy, w którym wzięli udział przedstawiciele środowisk kresowych i patriotycznych z całego Kraju. Marsz zakończył się pod Katedrą Polową Wojska Polskiego przy ul. Długiej gdzie o godz. 14.30 odprawiona została msza w intencji Ofiar a po niej, o godz. 15.30, pod pomnikiem Powstania Warszawskiego na pl. Krasińskich odbył koncert kresowy.
O tych uroczystościach, w polskich mediach, nic nie powiedziano i nie napisano. Czyżby obawiano się gniewu Prezesa?
Trzeba było z TVN (tfu), przełączyć się na TVP Info. I kupić ” Gazetę Polską”.