Nie udało się politykom Prawa i Sprawiedliwości wyrzucić z pracy Małgorzaty Gersdorf, pierwszej Prezes Sądu Najwyższego! Również sędziowie odesłani w stan spoczynku, ponieważ rzekomo byli zbyt starzy, powrócą do pracy. Nowelizacja ustawy o SN – już siódma jej wersja – umożliwi powrót do orzekania sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy – przez przepisy uchwalone głosami PiS – zostali zmuszeni do przejścia w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia (przed przeprowadzonymi przez PiS zmianami, wiekiem emerytalnym dla sędziów było 70 lat.)
Małgorzata Gersdorf, występując w Senacie podkreśliła, że jej status jako pierwszego prezesa Sądu Najwyższego trwa niezmiennie od dnia powołania na to stanowisko. Nie tylko dlatego że ma – jak tłumaczyła – zagwarantowaną sześcioletnią kadencję w konstytucji. Także z tego powodu, że ani ona, ani żaden inny sędzia SN nie otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy postanowienia o przeniesieniu go w stan spoczynku z kontrasygnatą premiera. Jak zaznaczyła, taki dokument byłby niezbędny do wygaszenia ich służby. Jej zdaniem, ta nowelizacja była zbędna, bo samo postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej tak regulowało sprawę, że zarówno ona jako pierwsza prezes SN, jak i prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego mogli wezwać sędziów, by powrócili do piastowania swoich funkcji. Małgorzata Gersdorf nawiązała do tego, że 19 października br. Europejski Trybunał Sprawiedliwości przychylił się do wniosku Komisji Europejskiej i zdecydował wstępnie o zastosowaniu tak zwanych środków tymczasowych. Zawiesił między innymi stosowanie przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia, w stan spoczynku. TSUE zalecił, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali przeniesieni w stan spoczynku, zostali przywróceni do orzekania. – Mnie jest tylko bardzo przykro, że tyle czasu musiało upłynąć i negatywnych emocji musiało zostać wyrażonych, kiedy można było zrealizować funkcje tej ustawy od razu po pierwszej opinii Sądu Najwyższego, że przepisy przejściowe powinny regulować sytuację sędziów, którzy w danym momencie orzekają. A tego zabrakło!
Rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar: – Wszyscy mamy kaca po zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym. Myślę, że nikt z nas nie chciałby się znaleźć w tej sytuacji, że podważona jest niezależność Sądu Najwyższego, po czym musi dojść do aż tak dramatycznych sytuacji, jak te, które się zdarzyły w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej na szczeblu Parlamentu czy Komisji Europejskiej.
I później nagle, w ciągu jednego dnia zmieniamy ustawę o Sądzie Najwyższym, żeby to naprawić, i udajemy, że się nic nie stało. Przecież w międzyczasie wyrządzono tyle szkody naszemu państwu, rządom prawa, społeczeństwu i sędziom. To nie jest sytuacja, która może napawać nas radością.
Poseł Stanisław Piotrowicz (PiS), szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka: – Ta nowelizacja, o której opozycja grzmi, że wycofujemy się, wywieszamy białą flagę, podkulamy ogon, to nie tak. My od tej reformy nie cofamy się, ale tak bywa, że polityk często nie może wprost realizować swoich zamierzeń. Musi czasem dokonywać taktycznych uników po to, aby móc ostatecznie zwyciężyć.
Łamiąc konstytucję? Brawo!
Naprawdę ” redaktór” się cieszy z powrotu sędziego Iwulskiego? Czyżbyście byli z jednego resortu?