Mamy nowy Sejm i Senat. Czekamy na nowy rząd i ? nowego prezydenta. Ale nie tylko! Przed wyborami parlamentarnymi Prawo i Sprawiedliwość zawarło pakt z Polakami. My wam dajemy ? a wy nas głosujecie! PiS wygrał, więc pora wyciągnąć rękę po obiecane ?frukty?. Ale tu niespodzianka. Już w dzień po wyborach 14 października, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk stwierdził, że ?w ciągu pierwszych 100 dni prac nowego parlamentu może nie udać się wdrożyć zapowiadanych pięciu kluczowych rządowych projektów?(!). Przypomnę, chodzi o plan zapowiadany przez Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami dotyczący: 1. Małego ZUS-u dla firm; 2. 13. i 14 emerytury; 3. Pakietu badań profilaktycznych; 4. Programu budowy 100 obwodnic; 5. Planu na rzecz równych dopłat dla polskich rolników.
To nie wszystko. Wbrew wcześniejszym deklaracjom rządu, nie dojdzie również do zapowiadanej zmiany w waloryzacji rent i emerytur. Obecnie renty i emerytury rosną o ustalony procent (wskaźnik inflacji plus 20 proc. realnego wzrostu płac), a to oznacza, że najbiedniejsi dostają podwyżki groszowe, bogatsi – sporo większe. Rząd chciał to zmienić. Jeden z pomysłów zakładał, że zamiast waloryzacji procentowej będzie waloryzacja procentowo-kwotowa. Prawo i Sprawiedliwość obiecywało, by minimalna coroczna procentowa waloryzacja emerytur i rent nie była niższa niż 70 zł. Po wygranych przez PiS wyborach okazało się, że ta podwyżka jest już nieaktualna!
Nie wiadomo też, co będzie z dodatkiem pielęgnacyjnych dla emerytów w wieku 75 lat lub starszych. Dziś kwota dodatku wynosi 222 złote brutto. Zapowiedziano podwyżkę, ale po wyborach temat zupełnie zniknął!
Co więcej, także i głośna zapowiedź PiS dot. zrównoważonego budżetu jest najpewniej już nieaktualna. Projektu prawdopodobnie nie uda się bezpiecznie przewieźć przez parlament z powodu upadku szkodliwego pomysłu zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS. Brak dalszych prac nad tymi zmianami jest dobrą wiadomością dla najbardziej innowacyjnych branż w naszym kraju. Z kolei brak zniesienia limitu to niekorzystna informacja dla resortu finansów, któremu zabraknie do zamknięcia budżetu bez deficytu ok. 5 mld zł netto!
Premier Mateusz Morawiecki jest jednak optymistą. Ma podstawy!
W 2020 roku będziemy musieli pogodzić się z większymi opłatami i cenami. Z uzasadnienia do projektu ustawy budżetowej na przyszły rok wynika, że wzrosną ceny energii elektrycznej, alkoholu etylowego, piwa, wina, wyrobów winiarskich, wyrobów pośrednich, wyroby tytoniowych, suszu tytoniowego i wyrobów nowatorskich. Wszystko za sprawą podwyższonej akcyzy. Będą więc pieniądze w budżecie! Co prawda – tak sądzę – nie od 1 stycznia, a zapewne od 1 czerwca, czyli tuż po wyborach prezydenckich.
Będzie jeszcze coś więcej. Mateusz Morawiecki: – Szanowni państwo, dość już z tym piractwem drogowym. Naprawdę jestem gorącym zwolennikiem tego, by wprowadzić bardzo surowe kary dla piratów drogowych, po to, by zapewnić większe bezpieczeństwo na drogach!
Jestem za!
No i wreszcie żart, naturalnie, pana Premiera: – Budżet państwa jest
w bardzo dobrym stanie i nie warto słuchać tych, którzy twierdzą, że aby podnieść jakość dróg, zostaną podniesione mandaty!