Przez całe lata mówiono nam, że wolny świat to niezależne media, swoboda wypowiedzi, prawo do własnego zdania i opinii. Wojna w Ukrainie to zmieniła. Nie ma już wolnych mediów, swobody wyrażania opinii czy zachowania prawa do bycia wolnym. Jest tylko jeden obowiązujący przekaz. Przekaz kreowany w Kijowie. Jednostronny! Zaś każdy, kto nie powiela tego punktu widzenia jest dziś wrogiem. Nie tylko w Polsce ale i w Europie. Nie podzielam tego postępowania. Uważam, że mam prawo do otrzymywania obiektywnych informacji z kilku niezależnych źródeł. A tych w Polsce nie ma! Chcę bowiem znać prawdę, a nie być bezmyślną tubą jednej ze stron konfliktu.
W Wielki Piątek w Rzymie, podczas uroczystości Drogi Krzyżowej, przy jednej ze Stacji, krzyż wspólnie poniosły Rosjanka i Ukrainka. Skandal! Kijów oburzony a za nim? polskie media. Ojciec święty został bezpardonowo zaatakowany: np. Tomasz P. Terlikowski ? dziennikarz, działacz katolicki, związany z obozem władzy – na łamach Onetu wprost napisał, że Papież oblewa naj- ważniejszy egzamin swojego pontyfikatu bo? nie powtarza słów prezydenta Ukrainy. Ten przecież jest jedynym i nieomylnym źródłem prawdy (dla kogo?)! A Papież? Jest stały w swoim nauczaniu dotyczącym wojny oraz twardo obstaje przy podstawowych zasadach chrześcijańskich. A to nie wszystkim się podoba. Papież wytyka bowiem hipokryzję społeczeństw, które dopiero teraz, w obliczu wojny w Ukrainie przestały być obojętne na dramat, jaki niesie za sobą każdy konflikt zbrojny. Żeby wymienić tylko kilka, o których wielokrotnie mówił wcześniej Franciszek: wojny karteli narkotykowych w Meksyku, wojna w Sudanie, wojna w Afganistanie, wojna domowa w Republice Środkowoafrykańskiej, konflikt izraelsko-palestyński, sprawa kurdyjska.
W czasie swoich wystąpień dotyczących wojny w Ukrainie Franciszek nakreśla nieco inną perspektywę, proponuje szersze spojrzenie. Wojna to nie tylko same działania zbrojne, ale też chciwość, produkcja i sprzedaż broni, żądza pieniędzy i władzy. Papież jednoznacznie, od samego początku wojny, żąda zaprzestania wszelkich działań zbrojnych, każdej ze stron konfliktu i wzywa do dialogu. Faktem jest, że to Rosja rozpoczęła wojnę i to ona ma klucze do jej zakończenia. Jednak działania zbrojne muszą zostać zakończone także przez Ukrainę! Dopiero wtedy zapanuje pokój. I to jest przesłanie Franciszka!
Można zrozumieć rozczarowanie faktem, że Papież nie podkreśla tak moc- no roli Rosji jako agresora. Jednak Papież idzie dalej i zadaje pytanie: co będzie po zażegnaniu wojny? Między narodami rosyjskim i ukraińskim już wyrósł mur nienawiści, który w przyszłości może zaowocować kolejnymi konfliktami.
Papież doskonale o tym wie i pozostawia sobie drogę do zaleczenia ran nie tylko w Ukrainie, ale także w Rosji. W świetle nauczania Kościoła, każda wojna jest złem, bo zbiera śmiertelne żniwo nie tylko w trakcie działań zbrojnych, ale też po ich zakończeniu. Cierpią zarówno matki i dzieci ukraińskie, jak i matki i dzieci rosyjskie, niejednokrotnie celowo zmuszane do pójścia na front.
Za wskazanie tej prostej prawdy o cierpieniach matek z obu stron konfliktu papież został mocno skrytykowany. Tymczasem trzeba mieć odwagę, aby przyznać, że Franciszek ma rację! Niezależnie od przyczyn wojny cierpią na niej oba społeczeństwa ? jedno zmanipulowane przez Putina i jego otoczenie
na Kremlu i drugie ? zaatakowane.