Zaczęło się niewinnie. W poniedziałek, 2. października w Warszawie, kilkoro młodych lekarzy rozpoczęło strajk głodowy, by wywalczyć zwiększenie państwowego finansowania na służbę zdrowia. Przez kilka dni nikt z rządzących nie traktował ich protestu poważnie. Niech sobie głodują! Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Porozumienie Zawodów Medycznych, które zrzesza 12 związków zawodowych, reprezentujących różne zawody medyczne podjęło decyzję, że protest głodowy rezydentów zostaje przekształcony w protest głodowy zawodów medycznych i rozszerza się na cały kraj.
– Szef Porozumienia Zawodów Medycznych Tomasz Dybek: – Porozumienie Zawodów Medycznych, największa i najszersza organizacja skupiająca pracowników ochrony zdrowia przejmuje protest głodowy Porozumienia Rezydentów i przekształca w protest głodowy Porozumienia Zawodów Medycznych.
Protestujący lekarze domagają się m. in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Kolejnymi postulatami są: zmniejszenie biurokracji, skrócenie kolejek, zwiększenie liczby pracowników medycznych, poprawa warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
Z protestującymi prowadzili rozmowy minister zdrowa, Pani Premier, ministrowie rządu. Bez powodzenia. Dlaczego?
Profesor Jadwiga Staniszkis: – PiS nie ugnie się pod żądaniami lekarzy rezydentów, bo boi się protestów kolejnych grup zawodowych. Rząd Beaty Szydło powinien wykorzystać postulaty młodych lekarzy, które dotyczą usprawnienia organizacji służby zdrowia. Prezes PiS nie ma racji, mówiąc, że protest lekarzy może mieć inne motywy niż sytuacja w służbie zdrowia. To jest kolejny przypadek, kiedy PiS szuka teorii spiskowych. Mamy tego przykłady wszędzie, na każdym kroku są wysnuwane jakieś absurdalne przypuszczenia. Takie są realia panujące w tej partii. Rozmawiałam z jednym z protestujących rezydentów, który wskazywał na możliwość zaoszczędzenia znacznych kwot w systemie zdrowia dzięki zmianom organizacyjnym i informatyzacji. Nie w wyniku zwiększenia środków, tylko przez samą zmianę organizacji, np. żeby zwiększyć przepływ informacji między przychodniami a szpitalami i ograniczyć konieczność powtarzania kosztownych badań. W rządzie PiS nie ma zrozumienia dla postulatów zmiany organizacji, a dotyczy to także innych resortów. Porażająca jest ta stagnacja, niechęć kolejnych ministrów, żeby coś zmienić. PiS nie korzysta z ludzi doświadczonych i stawia na takich, którzy siedzą cicho. Większość ludzi nie ma świadomości, jak ciężką drogę przechodzą rezydenci, jak trudna jest praca lekarza. Polacy oceniają, że skoro lekarze zarabiają średnią krajową, to ich pensje wcale nie są niskie. W związku z tym sytuacja rezydentów ich tak nie oburza i nie będą wychodzić na ulice.
Tu Pani profesor Staniszkis ma rację. Elektorat PiS-u nie wyjdzie na ulicę, gdyż nie zrozumiał jeszcze, że to m. in. dla jego dobra młodzi lekarze protestują. Bo cóż jest ważniejsze; wydawanie miliardów na zbrojenia czy na nasze zdrowie? Odpowiedź wydaje się oczywista, lecz nie dla zwolenników Jarosława Kaczyńskiego. I taką dzisiaj mamy Polskę. Rządzący chowają głowę w piasek, mówiąc o niecnym spisku a chorzy nie otrzymują najnowszych leków, bo nie ma pieniędzy na ich zakup.
Czas to zmienić!
Chce „redaktór” wiedzieć co elektorat myśli o lekarzach, to proszę udać się do przychodni przy szpitalu.
Nie powiodły się dotychczasowe próby obalenia rządu PiS, to agentura wysłała na ulicę żydokomunę od Zandberga.
Komentarz z twittera:
„Koleś, który od dziesięciu dni jest rezydentem zdażył już protestować w obronie sądów, zaliczyć paradę gejów i zorganizować strajk głodowy.
Na praktykę nie ma czasu, ale to nieistotne, bo i tak planuje wyjechać do Niemiec, leczyć kiszki starym esesmanom.
Studia tego kolesia kosztowały nas kilkaset tysięcy złotych.
Niech jedzie sobie być lekarzem gdzie indziej, ale warto zastanowić się nad ustawą, która w takich przypadkach obligowała by takiego delikwenta do zwrotu nakładów, które my wszyscy ponieśliśmy na jego edukację.
Niezadowolenie zaczęło się dopiero od momentu, kiedy rządy przejeła Zjednoczona Prawica. Na dodatek protesty są wspierane przez Kopacz i Arłukowicza, którzy doprowadzili opiekę zdrowotną na skraj zapaści.
Udział w strajku koderastów- celebrytów rodzaju Jandy, Materny i Stalińskiej oraz brak dialogu mimo propozycji podwyżek dopełnia całości obrazu.
Nie podoba się, to wyp… , ale najpierw oddajcie kasę, którą wywaliśmy na wasze studia.”