Stoimy w obliczu katastrofy, jeśli chodzi o stan zdrowia psychicznego naszych dzieci. Jednym z najpoważniejszych problemów z jakim obecnie zmagają się dzieci i młodzież jest problem zdrowia psychicznego. Psycholodzy, psychiatrzy biją na alarm. ?Tu już nie można mówić o kryzysie, to jest krach, jeśli nic nie zacznie się zmieniać w tym obszarze, za trzy, cztery lata staniemy w obliczu katastrofy.?
Z przedstawionego raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika, że co 10 nastolatek ma za sobą próbę samobójczą. Do psychologów, terapeutów trafiają dzieci i młodzież z depresją, zaburzeniami lękowymi, odżywiania, uzależnione od internetu, pornografii, multimediów. Problem się nasila, tymczasem psychiatrzy dziecięcy odchodzą ze szpitali, zamykają się niedofinansowane oddziały psychiatryczne dla dzieci. W związku z tym Ministerstwo Zdrowia zaproponowało nowy model opieki psychiatrycznej dla dzieci, której środek ciężkości ma zostać przeniesiony na szkolnych psychologów, nauczycieli oraz poradnie pedagogiczno-psychologiczne tak, by szpital psychiatryczny był dla dzieci ostatecznym rozwiązaniem. Od września mają też zacząć działać ośrodki wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej.
– Jeden ośrodek na województwo, to zdecydowanie za mało już dziś na potrzeby dzieci i młodzieży – mówi psycholog pracująca
w niepublicznej poradni pedagogiczno-psychologicznej. – Rodzice przychodzą do nas na prywatne wizyty, bo sami widzą, że nie mogą czekać ze swoim dzieckiem na termin
w publicznych poradniach. Ostatnio zetknęłam się z dziewczyną, która cierpi na zaburzenia psychiczne, jest w toksycznym związku ze starszym od siebie chłopakiem. Rodzice rozkładają bezradnie ręce, a obłożeni licznym pacjentami terapeuci mówią, że to dla nich za trudny przypadek. 17-latka powinna trafić na oddział psychiatryczny, powinno się nią zająć kompleksowo, żeby nie doszło do tragedii, ale brak miejsc, nie ma gdzie zapewnić jej bezpiecznego miejsca. Inny przykład: 13-latek uzależniony od gier komputerowych. Porozumiewa się jedynie mruczeniem: ?mhm?, ?hm?. Trzy dni potrafi nie jeść, bo siedzi i gra. Rodzice załamani. Jemu na tu i teraz nie pomoże psychoterapia, to już ostry stan, więc powinien znaleźć się pod stałą opieką psychiatryczną, której brak.
Psycholog, terapeutka Justyna Żukowska-Gołębiewska: – Przychodzą dzieci
i płaczą, bo rodzice wywierają na nie presję dobrych ocen, wzorowych zachowań. Brak im sytuacji rozluźnienia, bo ze szkoły od razu są zawożone na dodatkowe zajęcia. Coraz więcej jest młodzieży z różnymi lękami, a rodzice zamiast z dzieckiem porozmawiać, odsyłają je do psychologa, który za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ma je naprawić i postawić na nogi. Często są to dzieciaki z głęboką depresją, która rozwijała się przez dłuższy czas, a której objawów nikt nie zauważył, ani rodzice, ani nauczyciele czy szkolny psycholog. Przychodzą do mnie i moich koleżanek i kolegów dzieci z taką mieszanką, z krzyżowymi diagnozami, w których mieści się na przykład depresja plus zaburzenia odżywiania i do tego zaburzenia lękowe. Nie wiem, czego się złapać, a okazuje się dodatkowo, że rodzice są właśnie w trakcie rozwodu. Obserwujemy, jak coraz bardziej i wyraźniej nasila się problem zdrowia psychicznego wśród dzieci i młodzieży. Za dwa trzy lata będziemy mieć tragiczną sytuację.