Lato, deszcze, więc czyste powietrze a tu ? partia Jarosława Gowina postawiła PiS ultimatum, od którego uzależnia dalszą współpracę. Gowin chce od Jarosława Kaczyńskiego m.in. ustępstw w sprawie podwyżek podatków zapowiedzianych w ?Polskim Ładzie? oraz odstąpienia od ataku na telewizję TVN. W praktyce to tylko gra na czas, bo Gowin wie, że Kaczyński nie ustąpi. Dlatego podjął strategiczną decyzję, że jego partia wychodzi z koalicji. Czeka tylko na odpowiedni moment. Uznał, że wakacje – gdy większość Polaków wypoczywa – to nie jest czas na polityczne przesilenie. A Gowin potrzebuje atencji wyborców, bo chce się z PiS rozstać z hukiem! Ważny jest też pretekst do rozwodu.
Gowin chce doprowadzić do starcia o podwyżki podatków, które zamierza wprowadzić PiS. Wicepremier i jego ludzie uważają, że jako przeciwnicy podwyżek, politycznie na takim odejściu z koalicji zyskają.
Ale nie tylko Gowin wierzga Kaczyńskiemu. Coraz ostrzej atakuje PiS także drugi koalicjant – Zbigniew Ziobro. Lider Solidarnej Polski przybrał ostry kurs, po raz pierwszy oficjalnie ogłaszając, że gotów jest wyprowadzić Polskę z UE! Jednocześnie zaatakował tych przedstawicieli koalicji, którzy chcą się wycofać ze zmian w sądach, które zakwestionowała Unia. A zmiany w sądach poparł sam Kaczyński. Jeśli wierzyć w polityczne plotki, to szef PiS ma plan oparty na trzech filarach. Po pierwsze, przepędzenie Amerykanów z telewizji TVN, zamknięcie jej lub przejęcie nad nią kontroli. Po wtóre, usunięcie zbuntowanego szefa NIK Mariana Banasia, który serią kontroli będzie obnażał defekty i afery rządów PiS. Po trzecie, jak najszybsze uchwalenie podatkowych ustaw Polskiego Ładu, by pieniędzmi ściągniętymi od klasy średniej kupić sobie poparcie w elektoracie socjalnym. W finale tego planu są wiosenne wybory parlamentarne, coraz bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę stopień rozkładu koalicji oraz obawy PiS, że Donald Tusk skonsoliduje opozycję.
Ale ? Kaczyński ma trudną sytuację we własnym obozie, wprowadza więc podwyżki dla polityków, bo potrzebuje kupić ich lojalność. I tak: Premier od sierpnia zarabia o 40 proc. więcej. Marszałkowie Sejmu i Senatu o 75 proc. Ministrowie o 40 proc. więcej. Do tego dochodzi kilkudziesięciu wiceministrów, wzrost o 60 proc. Podobny skok płac dotyczy posłów i senatorów.
Szybciej niż myślałem, we wtorek, premier Mateusz Morawiecki zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera oraz ministra rozwoju, pracy i technologii.
Czy rząd mniejszościowy oznacza wcześniejsze wybory? Nie, nie ma takiej automatycznej zależności.
Konstytucja w obecnej sytuacji wskazuje dwie drogi skrócenia kadencji Sejmu:
– uchwały Sejmu o skróceniu kadencji podjętej przez 2/3 ustawowej liczby posłów;
– nieotrzymania przez prezydenta ustawy budżetowej w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia projektu ustawy Sejmowi. Prezydent ma wtedy 14 dni za zdecydowanie o skróceniu kadencji Sejmu.
Żeby uchwała o samorozwiązaniu Sejmu (automatycznie następuje wówczas skrócenie kadencji Senatu) weszła w życie, potrzeba głosów 307 posłów. A więc musiałoby ją poprzeć Prawo i Sprawiedliwość. Taka ewentualność nie wchodzi w grę!
Ot problem!